Miłość jest jak burza.
Nie ma burzy bez deszczu, ani miłości bez łez...
Bez łez, właśnie.
Czyli te łzy które ciekną po moich policzkach, przez ten straszny sen, są z powodu miłości?
Ale przynajmniej się wreszcie obudziłem. Nie wiem co bym zrobił gdyby ta męczarnia nadal trwała.
Płakałem jak małe dziecko po koszmarze...
Tego wszystkiego było już dla mnie za wiele.
- Wszystko dobrze? - zapytał się Akaashi. Aż podskoczyłem że strachu.
- Tak - odpowiedziałem przez łzy. On odwrócił się i zobaczył, że płacze.
- Co się stało? - podniósł się do siadu i mnie przytulił. Znowu koszmar? Pokiwałem lekko głową na tak. On tylko mocniej mnie objął.
Byłem mu za to wdzięczny. O nic nie pytał, wcale nie musiał, albo może nie chciał. Ale kluczowe było to, że zawsze daje poczucie bezpieczeństwa.
A bezpieczeństwo jest bardzo ważne.
Jedyne miejsce na ziemi, gdzie czuję się bezpiecznie...
To twoje ramiona.
Mógłbym w nich trwać godzinami, dniami, latami, wiekami. Te ciepłe dłonie, ten głos, ten uśmiech.
Nigdy tego nie zapomnę. Znowu czuję się kochany. Czuję się bezpieczny. Nie czego już nie żałuję.
Czy usunął bym coś z te swojego życia na ten moment?
Zdecydowanie nie. Każda rzecz nawet najmniejsza, doprowadziła mnie do tego kim jestem teraz.
Każda łza, każda kłótnia, każda złość nauczyła mnie jak radzić sobie z życiem.
I to właśnie sprawia, że chce mi się żyć.
Hey Hey Hey! Oto rozdział 12! Ma on 240 słów. Mam nadzieję, że się podobało, do następnego!
Pozdrawiam
llisek_kurwisek
CZYTASZ
Save me [Haikyuu] bokuaka
FanfictionMoje życie w liceum było nie gdyś beztroskie i bez żadnych zobowiązań. Można by rzec, że byłem niewinnym niemowlakiem, który nie znał jeszcze okrucieństwa świata, złamanego serca, zdrady. Jednak z biegiem czasu to się zmienia, zaczynam rozumie...