🔥 rozdział 11🔥

482 42 44
                                    

Tylko się patrzy i patrzy. Jego wzrok jest jak wiertło, które w tym momencie wierci dziurę w mojej duszy. Ten wzrok... jest taki pusty...

Nagle grunt z pod moich nóg się osuwa i zaczynam spadać.

Większość ludzi uważa, że śmierć we śnie to najlepsza możliwa śmierć...

Spokojna, bez bólu...

Moja babcia mawiała, że wówczas anioły podnoszą cię i prosto z ciepłego łóżka zanoszą do nieba. Ale czasami zdarza się anioł fajtłapa, który przypadkowo może cię upuścić...

Powiedz

Nie miałeś kiedyś uczucia, że śnie nagle gwałtownie spadasz?

Ja właśnie to robię.

Próbuje krzyknąć, wołać po pomoc, jednak z mojego gardła nie wydobywa się żaden dźwięk.

Mój lot się kończy.

Upadam i uderzam plecami o twarde podłoże. Ból rozchodzi się po całym moim ciele.

Jakby cieniutkie igły wbijały się w moje plecy, a potem ktoś je wyciągał, aby było to najbardziej bolesne jak się da.

Nagle w moich myślach pojawia się Akaashi. Jego słowa wypełnione jadem, skierowane... do mnie.

Moje oczy wypełniają się łzami, zaczynają spływać po moich policzkach i kąpać na podłogę.

Dlaczego to tak boli?

Nic się nie kończy. Ból z czasem łagodnieje, lecz strata pozostaje na zawsze.

Czyli miłość jest ślepa?

Miłość nie jest całkowicie ślepa, ale powiedziałbym, że cierpi na daltonizm.

Hey Hey Hey!!!Powiem tak... jestem chora, tracę chęci do życia i przeczytałam dzisiaj ponad osiemset stron gówna jakim jest quo vadis. Nie wiecie mnie za to, że rozdział jest słaby, 240 słów...

Pozdrawiam

llisek_kurwisek

Save me [Haikyuu] bokuakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz