Rozdział 4

56 5 0
                                    

Był piątek wieczór, obie dziewczyny siedziały wtedy w dormitorium pochłonięte czytaniem, które u obu z nich miało inny cel. Panna Malfoy czytała historię magii z której mieli mieć jutro klasówkę, Coralie za to czytała książkę o magii zapomnianej, którą w razie powikłań mogła by użyć, bo przecież te zaklęcia są zapomniane nie zakazane. W pewnym momencie Amelia poczuła pieczenie na nadgarstku, przez co odruchowo odwinęła szatę, zerkając na ruszającego się węża. Jej pierwsza myśl była o tym, że zapomniała o spotkaniu, jednak zastanawiając się chwilę, doszła do wniosku, że nic takiego nie miało miejsca. Blondynka zamyśliła się chwilę czy mówić o tym przyjaciółce, w końcu jakby Riddle chciał ją widzieć, przekazałby to jakoś. W końcu jednak zdecydowała się i odezwała do przyjaciółki.

- Coralie  - czarnowłosa wyjrzała zza książki i spojrzał na przyjaciółkę z wyczekiwaniem, ta jednak bez mówienia, odwinęła swój rękaw i pokazała jej znak. Czarnowłosa była tym zdziwiona, ponieważ dziś nie miało być spotkania, przynajmniej ona nic o tym nie wiedziała. Coralie nie posiadała jeszcze znaku, ponieważ Riddle stwierdził ,że nie jest gotowa. W takim momencie nie wiedziała co zrobić, jednak było już późno a jutro miała swój wielki dzień, dlatego postanowiła zostać, w końcu jakby Riddle chciał ją widzieć, powiadomił by ją jakoś.

- i co? Idziesz czy nie?

- wiesz co, chyba nie, idź sama. Skoro Riddle was wzywa nie mówiąc o tym wcześniej, znaczy że nie chce mnie widzieć - powiedziała naturalnie i wróciła do czytania lektury, mimo wszystko ,jednak lekko ją to zabolało.

- no dobra, to ja idę, nie chce go denerwować - powiedziała Amelia i czym prędzej wyszła. Rzuciła na siebie zaklęcie kameleona i wyciszające, co jednak nie za dobrze jej wyszło, w końcu była dopiero na 5 roku, a jak miała iść o tej porze na spotkanie śmieciożerców, zaklęcia rzucała Coralie. Właśnie wtedy panna Malfoy uświadomiła sobie jak słaba i bezsilna jest bez przyjaciółki. Mimo to, jakoś zdołała niezauwazenie wyjść ze szkoły. Po dłuższym czasie znalazła się w końcu w miejscu spotkań, jakie było jej zdziwienie kiedy nikogo prócz niej nie było.

- wzywałeś mnie - powiedziała zdziwiona ale i lekko przerażona dziewczyna . W tym czasie Riddle spojrzał na blondynkę i kiwną głową.

- Coralie wie że tu jesteś?

- ymm tak, to znaczy widziała jak mój znak...

- dobrze, choć wolałbym aby o tym nie wiedziała. Jak następnym razem cię wezwę, nie mów jej o tym.

- oczywiście - powiedziała oszołomiona blondynka i czekała na kolejną wypowiedź Riddla.

- pewnie zastanawiasz się dlaczego cię wezwałem? - Amelia kiwneła głową na co Tom kontynuował.

- chciałem się dowiedzieć, jak idzie Coralie z Potterem?

- ach chyba dobrze, jutro idzie z nim na randkę do trzech mioteł - powiedziała cicho, choć była szczerze zdziwiona że pyta o to ją. Tom wydawał się lekko zdenerwowany tą informacją, jednak już po chwili się opanował i założył swoją maskę obojętności.

- Potter coś do niej czuje?

- chyba tak, znaczy nie wiem, ale to on ją zaprosił - w tym momencie Riddle nie wytrzymał i walną pięścią w drzewo, co lekko przerażało blondynkę.

- to tyle, możesz iść, ale pamiętaj nikt ma się nie dowiedzieć o tej rozmowie - powiedział zdenerwowany i znikną w czarnej mgle, w tym czasie zdezoriętowana blondynka wróciła do Dormitorium, zastała tam śpiącą już przyjaciółkę, przez co samą też postanowiła się położyć.

Rano czarnowłosa ślizgonka wstała w świetnym humorze. Od razu w skowronkach weszła do łazienki, w tym czasie druga dziewczyna zaczęła się budzić, bolała ją głowa, ponieważ długo nie mogła zasnąć, myślała o tym co powiedział jej Riddle i jak zareagował na informacje o randce Coralie. Nim się obejrzała, czarnowłosa wyszła z łazienki ubrana w ładną, zwiewną zieloną sukienkę. Coralie kiedy spojrzała na przyjaciółkę zauważyła zmęczenie i mieszane uczucia na twarzy. Momentalnie jej entuzjazm zmalał, a zdziwiona Balck usiadła obok blondynki.

Czarna Magia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz