Rozdział 2

74 5 1
                                    

Dziś była pierwsza lekcja reprezentantów w OPCM. Coralie postanowiła zgodzić się także na transmutacje i eliksiry, ale to do Obrony chciała przyłożyć się najbardziej. Panna Balck przyszła trochę wcześniej, dlatego czekała pod salą wraz z dwoma uczniami z 7 roku. W końcu z oddali zobaczyła Jamesa, przez co jej humor trochę się poprawił. Kiedy chłopak podszedł pod sale, przyszedł nauczyciel i wpuścił ich do środka. Szóstka uczniów zajęła miejsca w trzech pierwszych ławkach, ku zadowoleniu Coralie, James usiadł z nią w ławce.

- cieszę się, że wszyscy jesteście. Jak zapewne wiecie w poniedziałek przyjeżdżają reprezentanci z innych szkół. Dowiedziałem się że przyjedzie 21 reprezentantów Dumstrangu oraz 17 z Beauxbatons. Ten turniej to nie jest błaha rzecz, dlatego muszę was dobrze przygotować. Na dzisiejszych zajęciach chciałbym powtórzyć z wami zaklęcia obronne, oraz chciałbym zobaczyć jak je wykonujecie.

Po powtórzeniu zaklęć przez wybranych uczniów, nadszedł czas na  praktykę.

- dobrze, teraz poćwiczymy zaklęcie tarczy, jest ono bardzo ważne. Każdy z was będzie starał się uniknąć mojego ataku. Spodziewam się tego że nikomu się nie uda jednak mam nadzieję, że Wasze tarcze będą dobre. Zacznijmy od siódmego roku. Zapraszam. Po kolei uczniowie starali się zrobić idealną tarcze, co wcale źle im nie wychodziło, James owi nawet prawie udało się odbić zaklęcie profesora, ale ostatecznie skończył z odebraną różdżką.

- dobrze, to na koniec zapraszam pannę Black - powiedział, przez co czarnowłosa podeszła do niego. Ustawiła się w pozycji obronnej po czym czekała na atak. Niepodzielnie nauczyciel zaatakował co Coralie z łatwością odebrała. Tak było z kolejnymi atakami nauczyciela, aż w końcu zmęczony opadł z sił i zaprzestał ataku.  Każdy patrzył na to ze zdziwieniem Ale i podziwem.

- panno Black, jestem pod wrażeniem, naprawdę. Jeżeli będzie Ci tak dobrze szło na turnieju to bez problemu go wygrasz. Reszcie też poszło całkiem dobrze. To nasze pierwsze spotkanie i ostatnie przed przyjazdem reprezentantów z innych szkół. Za tydzień pocwiczymy zaklęcie expelliarmus, ale do tego czasu, poćwiczcie jeszcze zaklęcie tarczy, moja sala jest dla was dostępna nie ważne o której porze. A teraz możecie już iść. - powiedział a każdy po kolei wyszedł z sali. Na korytarzu Coralie zaczepiła Jamesa.

- naprawdę dobrze ci szło, ale mogłeś zrobić to lepiej, widziałem drobne błędy w ruchu ręką, jeśli chcesz mogę Ci trochę pomóc? - zapytała zestresowana, na co okularnik przez chwilę się zastanowił.

- dlaczego chcesz mi pomagać? W końcu będę twoją konkurencją.

- uznajemy to za przyjacielski gest, to jak?

- niech będzie, w niedzielę o 16 ci pasuje?

- jasne, oczywiście będę. To do zobaczenia - powiedziała i oddaliła się od chłopaka. Cała w skowronkach pognała do pokoju wspólnego  Slytherinu i czym prędzej poszła do Dormitorium które dzieliła z Amelią. Tak jak myślała zastała tam przyjaciółkę, dlatego szybko zamknęła drzwi i rzuciła się obok niej na łóżku.

- nie zgadniesz co się stało - powiedziała podekscytowana, na co panna Malfoy spojrzała na przyjaciółkę zainteresowana, lekko unosząc brwi do góry.

- umówiłam się z Potterem w niedzielę o 16. Co prawda mam mu pomóc w nauce zaklęcia tarczy, ale to już coś - powiedziała podekscytowana, na co blondynka się zaśmiała.

- oj Coralie, jaka ty jesteś ślepa. Czy ty naprawdę nie widzisz kto ciebie otacza. Każdy chłopak w szkole i nie tylko - tu spojrzała na nią znacząco. - chce z tobą być, a ty uparłaś się na Pottera. Co ty w nim widzisz?

- wszystko Am, wszystko. Jest przystojny, uroczy, zabawny i inteligentny - czarnowłosa się rozmarzyła na co blondynka prychnęła.

- nie powiedziałabym że jest inteligentny.

Czarna Magia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz