Rozdział 11

47 4 0
                                    

Czarnowłosa otworzyła powoli oczy, rozglądając się ukradkiem po nieznanym pokoju. Próbowała sobie przypomnieć co się stało. Kiedy się jej to udało, dziewczyna podniosła się na łokciach, zerkając na śpiącego obok mężczyznę. Tom wyglądał tak niewinnie jak spał, dlatego na ustach Coralie pojawił się lekki uśmiech. Mężczyzna jakby poczuł jej spojrzenie, bo zaraz powoli zaczął się przebudzać.

- dzień dobry - odezwała się cicho, przez co ten się uśmiechną. Dziewczyna była zdziwiona taką reakcją mężczyzny, jednak się nie odezwała.

- już czujesz się lepiej? - zapytał z lekko zachrypniętym głosem. Sam głos mężczyzny był dla niej nowością, a co dopiero to, w jakiej sytuacji się znajdowała.

- tak. Zemdlałam?

- widocznie z przemęczenia, bądź z natłoku informacji. Podałem Ci eliksir słodkiego snu, abyś mogła się wyspać. - dziewczyna od razu się ożywiła i z przerażeniem spojrzała na mężczyznę.

- która godzina? Przecież ktoś na pewno zauważy, że mnie nie ma...

- spokojnie. Poinformowałem Malfoyów o twoim stanie. Mają dać Ci alibi.

- dobrze - westchnęła cicho i wstała z łóżka. Ze zdziwieniem spojrzała na koszule którą miała na sobie. Zaraz też zauważyła idealnie złożoną sukienkę, która teraz leżała ładnie na fotelu.

- przebrałeś mnie? - jej głos był wręcz czystym zdziwieniem, mimo to, nie zrobiło to wrażenia na Riddlu.

- chyba nie myślisz, że pozwoliłbym Ci spać w sukience - jego głos brzmiał już normalnie, a sam mężczyzna wstał powoli z łóżka. Coralie lekko zarumieniona odwróciła wzrok, widząc chłopaka bez koszulki. Nic dziwnego, nieczęsto widzi się najniebezpieczniejszego czarodzieja w takim wydaniu. Brunetka zastanowiła się chwilę, cała ta sytuacja była taka dziwna i niecodzienna, choć nie mogła powiedzieć, że była zła. Coś ją do niego ciągnęło, a słowa jej przepowiedni, tylko komplikowały sprawę. Z cichym westchnięciem wstała z łóżka i czym prędzej złapała swoje wczorajsze ubrania. Kiedy się przebrała, wyszła z pokoju. Nigdy nie była w tej części domu i nie była pewna jak ma znaleźć w nim Riddla. Na jej szczęście, zobaczyła idącego w jej stronę skrzata. Szybko do niego podeszła i zapytała.

- gdzie znajdę Toma? Możesz mnie zaprowadzić? - zapytała szybko na co skrzat się ukłonił i zaczął prowadzić w jakąś stronę. Kiedy zaczęli schodzić po schodach, do nozdrzy dziewczyny zaczęły docierać piękne zapachy, co spotkało się z uśmiechem brunetki. Czym prędzej zeszła na dół, a widok jaki tam zastała, był wręcz idealny. Przeróżne dania na stole od croissantów po jajecznicę. Tom słysząc kroki, spojrzał na brunetkę. Pokazał gestem głowy aby usiadła, co też zrobiła. Nie rozumiała tego wszystkiego, niby Tom nigdy nie traktował jej jak innych popleczników, ale to było już tak dziwne, że sama nie wiedziała co myśleć.

- czekałeś na mnie? - zapytała zdziwiona, patrząc na jego pusty talerz. Usiadła obok niego, choć stół był ogromny, jednak to tam było nakryte.

- oczywiście, chyba nie sądziłaś, że jestem tak niewychowany - odezwał się, a ona sama zaraz spłonęła rumieńcem.

- oczywiście, że nie.

- jakie masz plany na dzisiejszy dzień? - odezwał się nagle, co sprowadziło ją na ziemię.

- powinnam jak najszybciej wrócić do Hogwartu, ostatnio Dumbledore często chce mnie widzieć...

- a więc dowiedział się o przepowiedni - powiedział cicho, co jednak ta usłyszała.

- myślisz, że wie, że jestem po twojej stronie?

Czarna Magia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz