Rozdział 8

43 4 0
                                    

- Coralie! - krzyknęła zdyszana blondynka, przez co dziewczyna szybko się zatrzymała. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że zapomniała o Ameli z którą miała wrócić do zamku po pojedynkach.

- Amelia, bardzo cie przepraszam, zapomniałam... - zaczęła jednak dziewczyna machnęła lekceważąco ręką.

- zdarza się, a teraz opowiadaj co chciał James - uśmiechnęła się jednoznacznie, na co czarnowłosa cicho prychneła, nie przestając jednak się uśmiechać, odpowiedziała.

- zaprosił mnie na przyjacielskie spotkanie z jego znajomymi...

- z Syriuszem! Zwariowałaś?

- nie krzycz tak - upomniała ją szybko i rozejrzała się na boki, nie widząc nikogo kontynuowała.

- między innymi z nim, James jednak obiecał, że chłopak nie będzie mnie "zaczepiał" powiedziała szybko, patrząc w niebieskie oczy przyjaciółki.

- nie jestem przekonana...

- witaj Coralie - zza dziewczy odezwał się z pozoru nieznajomy głos, przez co szybko się odwróciła.

- Tom - powiedziała z uśmiechem i podeszła do mężczyzna. Mimo iż nie była to jego prawdziwa postać, jego wyraz twarzy się nie zmienił, co dało do myślenia czarnowłosej - myślałam, że już dawno sobie poszłeś - znów się odezwała, patrząc w oczy bruneta.

- miałem taki zamiar, jednak chciałem jeszcze z tobą porozmawiać, przejdziemy się - swoją wypowiedzią, spojrzał na blondynkę, która od razu się speszyła.

- ja już może pójdę... W pokoju wspólnym.. To do zobaczenia - powiedziała i szybko zniknęła z ich pola widzenia. Coralie spojrzała rozbawiona na mężczyznę po czym machneła reką, zakładając na nich ulepszone zaklęcie kameleona oraz zaklęcie wyciszające. W ciszy przeszli przez korytarze Hogwartu tak samo jak i przez resztę drogi, odezwali się dopiero kiedy doszli na ich miejsce spotkań. Mężczyzna zdjął z siebie zaklęciem resztki eliksiru wielosokowego, a dziewczyna spojrzała na niego z uśmiechem.

- o czym chciałeś porozmawiać..

- gratuluję zajęcia pierwszego miejsca w pierwszym etapie. Sam się nie spodziewałem iż jesteś taka...

- dobra?

- potężna. - dokończył i podszedł bliżej do dziewczyny.

- czasami niepozorne osoby potrafią zaskoczyć...

- wiem, że skrywasz coś jeszcze Coralie, powiesz mi w końcu co to jest, czy sam mam się dowiedzieć - na jego słowa czarnowłosa pobladła. Myślała, że nic nie podejrzewa, nikt nie wiedział, pamięta jak kiedyś Riddle zaczął się tym interesować, właśnie wtedy wyjawiła mu, że potrafi odczytywać przepowiednie, które nie należą do niej.

- nie wiem o czym mówisz Tom - powiedziała i odwróciła wzrok, nie umiała go okłamać, choć zawsze wychodziło jej to perfekcyjnie, okłamanie Riddla było nieosiągalne.

- Coralie spójrz na mnie - powiedział unosząc delikatnie jej podbródek tak, aby na niego spojrzała. Kiedy w końcu to uczyniła, zobaczyła w jego oczach spokój i ... sama nie wiedziała co jeszcze.

- masz racje Tom, jak zawszę, ciekawi mnie jednak to, dlaczego tak bardzo cię to interesuje, obawiasz się mnie? Czy po prostu mi nie ufasz?

- och Coralie, wiedziałem, że jesteś bystra, jednak takimi tekstami nie uda ci się z tego wybrnąć, jednak jak chcesz usłyszeć prawdę to proszę. Ufam ci, ale jednocześnie obawiam się tego co nie znane, a raczej tego o czym nie mam pojęcia..

- potrafię czarować bez różdżki - powiedziała szybko co jednak go nie zdziwiło..

- to wiem, jesteś zdolna i niektóre...

- nie w taki sposób, potrafię czarować inną magią -powiedziała cicho, co widocznie go zaciekawiło...

- inną magią? - nic nie odpowiedziała tylko wystawiła delikatnie rękę przed siebie. Na jej dłoni zgromadziła się srebrzysta energia, która wirowała delikatnie.

- moja magia może być zbawieniem ale i końcem. Potrafię nią zabić, ale też wyleczyć zaklęcia, nawet te, które z pozoru są nie do wyleczenia...

- chcesz powiedzieć, że umiesz cofnąć Avadę Kedavrę?

- umiem cofnąć jej efekty.

- niesamowite - powiedział kiedy srebrzysta barwa zniknęła z ręki czarnowłosej. Tom już od dłuższego czasu podejrzewał iż Coralia nie jest zwykłą czarownicą, a nasilająca się energia dziewczyny, tylko to potwierdzała, bo przecież u każdego normalnego czarodzieja, energia stabilizuje się w wieku jedenastu lat, a jej wciąż rosła.

- odziedziczyłaś to po matce?

- nie, moja matka Walburga nigdy nie posiadała takich zdolności magicznych, to przyszło samo z wiekiem, im byłam starsza tym więcej potrafiłam z tym zrobić, później też przyszło jasnowidztwo.

- coś jeszcze przede mną ukrywałaś? - na jego pytanie od razu zaprzeczyła gestem głowy, choć nie było to do końca prawdą.

- dobrze. Wiesz Coralie, że mi możesz zaufać - podszedł do niej bliżej po czym poprawił jej kosmyk włosów, który przez jej zdenerwowanie opadł jej na oczy.

- Wiem Tom, jednak musisz wiedzieć, zaufam ci w pełni dopiero kiedy ty mi zaufasz -szepnęła patrząc się w oczy mężczyzny.

- ufam ci Coralie i mam nadzieję, że kiedyś tego nie pożałuje - znikną. Robił tak zawsze, znikał pozostawiając ją w zamyśleniu. Jej blade ręcę zaczęły się telepać, dlatego postanowiła się jeszcze chwilę przejść. Była zdenerwowana tym, że powiedziała komuś o jej magii, nie wiedzieli nawet jej rodzice a Tom? Jak mogła mu tak szybko zaufać.
Już od dłuższego czasu zastanawiała się jak wygląda relacja jej i Toma, w końcu z żadnym innym popieliczkiem nie trzymał się tak... No właśnie jak. Blisko? Nie była pewna czy jest to odpowiednie słowo. Kiedy się trochę uspokoiła, postanowiła wrócić do zamku, gdzie czekało ją miłe powitanie.

Czarna Magia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz