Rozdział 7

44 2 0
                                    

Uczniowie Hogwartu oraz delegaci którzy nie brali udziału w konkursie OPCM, patrzyli podekscytowani na osiemnastkę uczniów, stojących po środku areny. Nadszedł właśnie moment, kiedy uczestnicy losowali swoich rywali. Pierwsza faza etapu OPCM miała wyglądać następująco. Każda osoba miała stoczyć trzy walki i w zależności ile ich wygra i w jakim stylu, tyle punktów zdobędzie. Ostatecznie każdy miał zawalczyć z każdym i dla nikogo nie liczyło się tu, z której kto jest klasy, choć zdecydowana większość była z klas siódmych, zdarzały się osoby z klasy szóstej a nawet piątej jak Coralie i James. Profesor Soldlock nie postawił tutaj na wiek, raczej chodziło mu o umiejętności, co może być zgubne dla innych reprezentantów, którzy wyraźnie lekceważyli młodsze roczniki.

Losowanie zaczęto od dziewcząt, dlatego po krótkiej chwili magiczny woreczek pojawił się przed Coralie. Minister, który trzymał woreczek, uśmiechną się lekko do dziewczyny i wystawiając stary materiał w jej stronę po czym popatrzył na nią wyczekująco. Dłoń czarnowłosej delikatnie dotknęła woreczka, przez co ze środka wyleciały trzy kulki z nazwiskami jej rywali. Minister magii wziął wszystkie trzy kartki i machnięciem ręki je odwiną.

- panna Coralia Black stoczy pojedynek z następującymi osobami.

- Redigiuszem Collinem - Durmstrang - 7 rok.

- Mikelem Nickelsonem - Durmstrang - 7 rok.

- Gilenorią Rickolen - Hogwart - 6 rok.

Kiedy meżczyzna przeczytał nazwiska, dwójka uczniów z Durmstrangu zaśmiała się perliście, za to Gryffonka z szóstego roku, była widocznie przerażona.

- gratulujemy. Zaczniesz swój pierwszy pojedynek jako pierwsza. Przygotuj się - powiedział do niej cicho Minister po czym podszedł do drugiej osoby. Coralia nie była zestresowana, bardziej chyba szczęśliwa. Wzrokiem szukała po trybunach Toma, który za pomocą eliksiru wielosokowego miał oglądać jej pojedynek. Kiedy go zauważyła, od razu się uśmiechnęła, z transu wybudziły ją jednak słowa.

- James Potter zmierzy się z następującymi osobami.

- Liniamem Perolnem - Durmstrang - 7 rok.

- Stellą Rosier - Hogwart - 6 rok

- Nikoliną Flenoour - Beauxbatons - 6 rok.

Na nazwiska przeciwników Jamesa, mimowolnie się uśmiechną. Chłopak nie trafił wcale źle i mimo iż wciąż czuła do niego pewnego rodzaju żal, życzyła mu aby wygrał w pojedynkach. Kiedy każdy miał już rywali, Minister ogłosił pierwszy pojedynek panny Black z paniczem Collinem, czyli zbyt pewnym siebie kolesiem, który bierze udział również w turnieju transmutacji. Coralie lekko się skrzywiła widząc chłopaka, którego spławiła pierwszego dnia ich przyjazdu. Teraz wydawał się bardzo pewny siebie, może nawet zbyt pewny. Kiedy oboje stanęli na platformie, chłopak uśmiechną się pobłażliwie do dziewczyny.

- postaram się ciebie nie ośmieszyć, piękna niewiasto - powiedział wrednie co wystarczyło dziewczynie. Jej ręką mocniej złapała swoją różdżkę i bez jakichkolwiek emocji podeszła bliżej blondyna, aby wyrazić swój szacunek, którego tak naprawdę do niego nie miała. Po wyrażeniu szacunku usłyszeli strzał a później zaczęła się walka. Pierwsze zaklęcia dziewczyna odbijała z niesamowitą łatwością, za co zaśmiała się w duchu. Kiedy znudziła jej się obrona, postanowiła to zakończyć. Rzuciła w stronę chłopaka drentwotę, której ten nie zdołał obronić mimo tarczy. Kiedy leżał kilka metrów dalej, Coralie wystawiła przed siebie rękę, aby po chwili trzymać różdżkę chłopaka. Każdy był tak zderoriętowny, że dopiero po kilku sekundach cały Hogwart zawył owacjami. Nie oni jednak byli najbardziej zdziwieni, a Tom siedzący w skórze jakiegoś dzieciaka. Mężczyzna zastanawiał się jakim cudem dziewczyna pokonała go zwykłym zaklęciem drętwoty, czół przecież że chłopak ma w sobie dużo mocy. Główkowanie nie zajęło mu dużo czasu, bo już po chwili uśmiechnięta dziewczyna zeszła z podestu idąc w stronę namiotu. No tak, przed nią jeszcze dziesięć pojedynków, miała czas. Kiedy dziewczyna zniknęła w namiocie, Tom niezauważalnie poszedł za dziewczyną. Kiedy wszedł do namiotu, zauważył, że nie ma w nim nikogo prócz Coralie. Rzucił więc kilka zaklęć na pomieszczenie i zmieniając się w swoją normalną postać, podszedł do odwróconej tyłem dziewczyny.

- nie spodziewałem się takiej szybkiej walki, w końcu on jeden miał jakąś tam moc, reszta jest bezużyteczna a ty...

- miałeś wątpliwości - odwróciła się do niego z uśmiechem. Uwielbiała ich przekomarzanie się, tak samo zresztą jak i on. Na jego twarz wpadł mały, prawie niewidoczny uśmiech, który u niego był niezwykłą rzadkością.

- przyznaję, nie spodziewałem się. Ale żeby pokonać go zwykłą drętwotą..

- nie była zwykła. Była tak samo niesamowita co czarodziej który ją rzucił - powiedziała i spojrzała w oczy mężczyzny.

- mam więc pytanie, skoro widziałeś, że potrafię znacznie więcej od tych twoich popieliczków, to dlaczego wciąż nie mam znaku? Nie ufasz mi?

- ufam, jak nikomu innemu Coralie... Po prostu nie chce aby ten znak oszpecił twoją śliczną rękę - kiedy to powiedział, od razu ugryzł się w język. Nigdy nie miał tego powiedzeć, nie wierzył jak ta dziewczyna na niego działała. Widząc jej promienny uśmiech, zrezygnował z tłumaczenia się i również się lekko uśmiechną.

- mam uznać to jako komplement? No proszę, sam Tom Riddle powiedział mi coś miłego, jestem pod wrażeniem - wciąż mówiła z uśmiechem, który przecież tak uwielbiał.

- nie przyzwyczajaj się , to więcej się nie powtórzy - sam w to nie wierzył a widząc nieco pochmurne spojrzenie dziewczyny, był już tego pewny.

- no tak, rozumiem. Tom Riddle nie ma uczuć. Nie ważne muszę już iść, zaraz moja kolej pojedynkowania - powiedziała cicho i wyszła, zostawiając zaintrygowanego Riddla.

Dziewczyna wchodząc na Arenę, zobaczyła Pottera, który zawzięcie walczył z Perolnem z 7-roku. Walka była zacięta, jednak niestety, James się widocznie zmęczył co wykorzystał jego przeciwnik, zabierając mu różdżkę...

Godziny mijały a Coralie miała już za sobą drugi pojedynek, który wygrała w niecałą minute, do tego nie użyła nawet różdżki. Jak na razie była pierwsza w tabeli, wyprzedzając rywali o kilka ładnych punktów. Kiedy w końcu nadszedł jej ostatni pojedynek z Gilenorią, czyli dziewczyną rok starszą z jej domu. Owa dziewczyna była widocznie przerażona, co rozbawiło nieco Coralie. Pojedynek się zaczął. Szóstoklasistka nie zdążyła wypowiedzieć słowa, a już jej różdżka znalazła się w rękach panny Black. Kiedy dziewczyna zeszła z podestu, usłyszała głośne brawa i owacje na jej część. Nic dziwnego, była w końcu pierwsza w tabeli, wyprzedzając drugą osobę o całe 9 punktów na 90 możliwych. Jako jedyna osiągnęła maxa, z czego owa dziewczyna była zadowolona. Pozostało jej tylko czekać. Czekanie zajęło jakąś godzinę, po niej wciąż utrzymywała się w tabeli z takim samym wynikiem. Po gratulacjach nauczycieli i dyrektora, odezwał się minister, uciszając tym podekscytowanych uczniów.

- dzisiejszy turniej pojedynków wygrywa Coralia Black z wynikiem 90 puntów na 90 możliwych. - znów po trybunach rozbrzmiały brawa i wiwaty a lekko uśmiechnięta dziewczyna, ukłoniła się teatralnie.

Kiedy uczniowie zaczęli się powoli zbierać, do Blackówny podszedł Potter.

- gratuluję wygranej Coralie. Naprawdę byłaś świetna - na słowa bruneta uśmiechnęła się lekko.

- ty też byłeś świetny James, piąte miejsce, to przecież bardzo wysoko. Możesz jeszcze mnie dogonić - puściła mu oczko i zaczęła się kierować w stronę zamku. Potter jednak nie zamierzał odpuścić i prędko dogonił dziewczynę.

-Coralie bo tak sobie pomyślałem, może miałabyś ochotę wyskoczyć ze mną i moimi przyjaciółmi do trzech mioteł w sobotę - na jego słowa, dziewczyna nieznacznie się skrzywiła.

- z moim bratem? Chyba podziękuję..

- proszę Cor. Rozmawiałem z nim, obiecał, że nie będzie cię zaczepiał - na jego słowa lekko się zaśmiała. Syriusz jej nie zaczepiał, jego zadaniem było uprzykrzać jej życie. Mimo to, kiwnęłam lekko głową, sama zdziwiona jej odpowiedzią.

- no dobrze, jednak jeżeli mój brat coś powie, pójdę z tamtą bez słowa..

- dziękuję Coralie, jesteś świetna - powiedział James przytulając dziewczynę, na co ta lekko zastygła, dopiero po chwili oddala uścisk. Kiedy się od siebie odsunęli, z lekkimi uśmiechami rozeszli się w swoje strony...

Czarna Magia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz