5.06.2019 Zespół Śledzi - odrodzenie

8 1 2
                                    

Tak, wiem dziwny tytuł, ale trudno wymyślić coś bardziej sensownego, kiedy cała głowa jest zatłoczona myślami i wspomnieniami dotyczącymi zabaw z dzieciństwa.
Postanowiłem, że skoro mam ołówek i zeszyt w dłoni, to coś narysuję.
Dopiero jak skończyłem to się zorientowałem co narysowałem...
Gdybym nie miał już czerwonej skóry to bym wyglądał jak dojrzały soczysty burak. Mój rysunek przedstawiał RZESZĘ BEZ KOSZULKI.
Całe szczęście, że Rzesza siedzi z przodu.

Isl-Co tam rysujeesz?

N-Aaaaa niic...

To brzmiało tak sztucznie.

Isl-A pokaż to nic~

No pięknie.

Isl-(szeptem) Ojj nie ładnie braciszku, ups.

I 'upuścił' mój zeszyt, który poleciał jak z procy do przodu i spadł OTWARTY na KOLANACH RZESI. Jaki przypał. Teraz to już czułem jak się palę ze wstydu.
ZSRR był zajęty patrzeniem na drogę, więc nie zauważył jak Rzesia zerknął na rysunek i pośpiesznie oddał mi zeszyt.
Spojrzałem na moje dzieło. Było piękne, ale nie tylko samo wykonanie. Mówię to rówież o osobie, którą przedstawia.

Z-Jesteśmy na miejscu

Reszta-jeeeeej

Wysiedliśmy wszyscy z auta. Każdy oprócz mnie i Rzeszy od razu pobiegli w stronę lasu.

Z-To przyjadę po was za około 4 godziny.

Rz&N-Okej.

Reszta była już dawno w bazie, kiedy my staliśmy nadal w tym samym miejscu. Nagle mniejszy złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w las. Nie... Ja poznaję tą drogę. On mnie prowadzi do starego bunkra o którego istnieniu z ekipy wiemy tylko my.

Rz-Chciałem ci zrobić niespodziankę noo i ten tego.

Powiedział otwierając właz.
Kiedy zobaczyłem jego wnetrze to mnie zatkało. Zapamiętałem to jako mała, szara, ciasna komórka z popękanymi ścianami, a zastałem całkowicie odnowioną wersję. W środku znajdowały się, jak dawniej dwa pomieszczenia. Jedno było pomalowanie na niebiesko i wywieszone na ścianach były moje flagi. Drugi natomiast był czerwony z flagami Rzesi. Ich wystrój wskazywałby na to, że to pokoje na wzór sypialni. Rzesza gestem pokazał, żebym usiadł.
Zrobiłem to, co mi kazał.

Rz-Cóż, chciałem porozmawiać o tym rysunku...

N-...Przepraszam, dopiero jak skończyłem to się zorientowałem...

Rz-Ale ja w żadnym wypadku nie mam ci tego za złe, nie tłumacz się. Ja chciałem tylko porozmawiać o tym, gdzie się nauczyłeś tak ładnie rysować.

Po jego głosie było słychać, że łże jak pies. Poczułem samotną łzę spływającącą po moim policzku...

















































PoLsAt KuVa
_________________________________________
Czemu? Bo mama woła na kolację ☹☹☹

{Wzloty i Upadki, czyli życie krajów skandynawskich (i nie tylko)}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz