6

2.7K 247 98
                                    

Deku

-h-hej...ja...nazwa...znaczy...moje...-usłyszałem cichy chichot, a na mojej twarzy pojawił się wielki rumieniec

-miło cię poznać....ja nazwa znaczy moje-parsknął śmiechem, a ja razem z nim

-Izuku...mam na imię Izuku-mruknąłem chcąc odplątać nasze zaplątane ogony.

-miło cię poznać...chyba nie jesteś stąd-on też próbował się wydostać z uścisku

-stąd czyli?

-nie wiesz gdzie jesteś?-zaśmiał się, a ja się od plątałem-jesteś na terenie północy-mruknął

-c-co tak daleko po płynąłem...nie dziwię się, że nie ma nigdzie Iidy...

-zgubiłeś kogoś?

-wypłynąłem z przyjacielem, ale nagle go zgubiłem i wpadłem na ciebie...

-to...

-słyszałem go! Musi być gdzieś blisko! Wypłyną za granice!? Powiadomić króla!-usłyszałem głośny krzyk kilku trytonów. Shoto od razu zakrył mi usta dłonią i schował się ze mną za koralowcem. Jak się okazało strażnicy króla przepłynęli obok nas . Gdy byli dosyć daleko ten odsunął swoją dłoń.

-jesteś zbiegiem!?-pisnąłem odsuwając się lekko

-można tak powiedzieć...-westchnął

-można?-spojrzałem na niego

-ja...

-tu jesteś!-usłyszałem głos jednego z strażników, który złapał Shoto za nadgarstek

-puszczaj!-krzyknął

-król, twój ojciec kazał nam cię nie wypuszczać z komnaty!

-on nie jest dla mnie ojcem!-wyrwał swoją rękę i złapał moją uciekając stamtąd

-książę ma natychmiast wracać do zamku! złapać go!-wypłynęliśmy daleko od nich przez dłuższą chwilę nas gonili ale ich zgubiliśmy.

-j-jesteś księciem....-pisnąłem cały czerwony na twarzy

-niestety-westchnął siadając na piasku

-nie podoba ci się bycie najwyżej w hierarchii?-zapytałem siadając bliżej niego

-mam dość siedzenia zamknięty za murami....to źle, że chce zobaczyć trochę świata?...nikt mnie w tym zamku nie słucha..bo zdanie króla jest przecież święte...ojciec chce bym był ''idealny'' i przejął władze z jego zasadami

-....om...a twoja...ma..

-nie żyje-mruknął

-przepraszam....

-to nic -uśmiechnął się delikatnie

-jeśli zostaniesz królem będziesz mógł rządzić jak chcesz-próbowałem go pocieszyć

-by nim zostać muszę poślubić...kogoś...a ojciec wybrał mi już kandydatkę....

-om...no...to...-nie wiedziałem kompletnie co powiedzieć 

-zapomnij o tym...-uśmiechał się szczerze-fajnie mi się z tobą rozmawia

-mi z t-tobą też książę-mruknąłem

-tylko nie oficjalnie...proszę mów mi Shoto- uśmiechnął się

-jasne Shoto~

kilka dni później

Kirishima

Byłem szczęśliwy. No bo jak mógłbym nie być, jeśli znalazłem miłość?! Może i to nie męskie mieć chłopaka, ale jednak serce nie sługa. Płynąłem do dobrze znanego mi miejsca pod wodą.

-hej Midoriya!-przywitałem się z mocno rozkojarzonym chłopakiem.

-hej Kirishima-uśmiechnął się-to co płyniemy?

-jasne!-płynęliśmy do pewnej rafy koralowej gdzie bawiliśmy się jako jeszcze małe dzieci.-od kilku dni wydaje mi się, że jesteś jakiś inny

-...c-co?

-ciągle się zamyślasz, mówisz do siebie, rumienisz się...poznałeś jakąś ładną syrenkę -zapytałem z uśmiechem

-kojarzysz najbliższe sąsiadujące królestwo?-zapytał

-no chyba każdy je zna, królestwo północy oceanu.

-n-no tak...

-ona jest z stamtąd?

- ostatnio popłynąłem za granicę i na kogoś wpłynąłem...w pierwszej chwili myślałem, że to ty...jednak....okazało się, że to był książę północy!-krzyknął podekscytowany

-.....rozmawiałeś z księciem....

-na początku nie wiedziałem, że on to on...później mi powiedział...on jest cudowny!

-dobrze wiedzieć, że wreszcie kogoś znalazłeś-uśmiechnąłem się

-a jak u ciebie?

-ale z czym?

-dobrze wiesz, chodzi mi o twoją narzeczoną! dała ci naszyjnik!? czy to nie ten sam co wtedy znaleźliśmy?-patrzył się mi na szyję.

-...ja...-nagle przez nas przepłynęło stado ryb. Ewidentnie przed czymś uciekali. Nim zdążyliśmy cokolwiek zrobić wielka siatka się zacisnęła i zaczęła się podnosić do góry, razem z rybami i co gorsza moim przyjacielem.

-Izuku!-krzyknąłem łapiąc jego dłoń. Siatka miała małe otwory, więc nawet nie było szansy, że on się zmieści. Próbowałem rozerwać siatkę rękoma jednak nic nie wychodziło.

-E-Eijiro-pisnął przerażony-n-nie chce zostać zjedzony!-krzyknął

-nie zostaniesz!-szybko ugryzłem materiał, nie puszczając izuku. Do czegoś wreszcie musiały się przydać te zęby! Zrobiłem lekko większą dziurę jednak uciekło przez nią kilka ryb, było już za późno. Nie chciałem puszczać jego dłoni, ale byliśmy już nad wodą-nie zostawię cię!

-uciekaj!-puścił moją dłoń, a ja z głośnym pluskiem wpadłem do wody, czując łzy w oczach

-Izuku!

Bakugo

Dziś nie miałem w planach spotkać się z moim rekinem. Siedziałem na parapecie oglądając ocean, który o tej godzinie ładnie wyglądał. Napiłem się kolejnego łyka kawy i chciałem już wracać do filmu, który przerwały mi jebane reklamy, gdy nagle zauważyłem jak na brzeg wyczołgał się mój debil. Rozglądał się na wszystkie strony. Miał przy sobie jakąś torbę. Co on wyrabia?! Wstałem wyłączyłem wszystko i pobiegłem do niego.

Kirishima

Wypłynąłem na brzeg. Poczołgałem się trochę po piasku. Zacząłem się rozglądać czy przypadkiem nie ma nikogo i czy mnie też nie złapią. Moim najważniejszym zadaniem jest uratowanie Deku! Nawet jeśli bym musiał się czołgać przez pół plaży uratuje go!

-co ty odpierdalasz!?-usłyszałem krzyk z daleka

-Blasty?

///

Dwa światy a jeden| BAKUSHIMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz