3

3K 275 72
                                    

Byłem u siebie w domu. Leżałem na łóżku oglądając muszle i myśląc o czarującym dwunogu. Było w nim coś tajemniczego i niesamowitego co zachęcało mnie do powrotu bliżej lądu, by znów go zobaczyć. Nie mogłem usiedzieć w swoim pokoju. Cicho wypłynąłem z domu mając na szyi muszle.

Płynąłem dość szybko, chciałem być tam jak najszybciej. Choć byłem tam tylko raz dobrze zapamiętałem każdy koralowiec czy glon. Wiedziałem gdzie musze płynąć.

Bakugo 

-irytujesz mnie! Kurwa zamknij się! 

-Katsuki! To tylko dwie godziny proszę

-spieprzaj nie lubię dzieci! Powinnaś to wiedzieć po tylu latach!

-ale...

-idę!-odszedłem od domu mojej "przyjaciółki" która mnie powoli zaczyna denerwować...co ja gadam ona mnie wkurwia! Co może być gorszego od jebanego dziecka!? No kurwa dwójka jebanych krzyczących dzieci. Szedłem sobie brzegiem oceanu słuchając jego przyjemnego szumu. Jednak mi w tym przeszkadzali ludzie. Westchnąłem idąc jak najdalej. Po 30 minutach byłem na małej dzikiej plaży. Prawie nikt o niej nie wiedział. Uznawałem ją za swoją osobistą plażę, ponieważ na nie wysokim wzniesieniu stał mój dom, przez który dobrze ją widziałem.

Kirishima 

Wypłynąłem tam gdzie ostatnio. Jednak na plaży było znacznie dużo dwunogów. Wystraszyłem się i schowałem za skałą. Próbowałem wypatrzyć konkretnego blondyna jednak było ich tam za dużo. Westchnąłem odpływając. Będąc pod wodą zderzyłem się z rybą, która za bardzo nie była zadowolona z tego faktu

- przepraszam-kłaniałem się przed nią. Po chwili zaczęła gdzieś płynąć. W pewnym momencie usłyszałem krzyk. Wynurzyłem się widząc "mojego" dwunoga. Stał sam na piasku i krzyczał na niego, że piasek wpadł mu do...butów? Ostatecznie ściągnął z siebie swoje nakrycie. Odłożył też teraz białą deskę. I wskoczył do wody. Zanurkowałem patrząc co on robi. Miał na sobie jedynie krótkie nakrycie na swój dwunożny ogon. Nie miał w nim worka na przedmioty... Obserwowałem jego ciało. Miał duże mięśnie więc musiał być jakimś strażnikiem w zamku dwunogów czy coś....próbowałem schować się w glonach jednak bardziej by się zakamuflował tu Izuku. Mój czerwony ogon i czerwone włosy się bardzo odznaczały wśród tych glonów. Podpłynąłem za skałę. Gdy chłopak się wynurzył zrobiłem to samo. Był taki męski. Nie mogłem odwrócić od niego wzroku.

-kurwa, kto tam jest?!-zbladłem... Serce zaczęło mi głośno bić. Myślałem, że zaraz mi z piersi wyleci. Nie odpowiadałem byłem cicho. Schowany za skałą prawie się do niej przytuliłem ze strachu-przewidziało mi się?-westchnął i wszedł na piach.
Wygrzebał coś ze swoich rzeczy i trzymając to w ręku podpłyną na skałę niedaleko mnie. Siedział tak, że nie powinien mnie widzieć.-kurwa co to jest?! -patrzył na to coś co znalazłem wtedy razem z Izuku. Spojrzałem na naszyjnik na sznurku z małą złotą muszelką.-to jebane stare gówno! Po chuj mi to!-wyrzucił to do wody niedaleko mnie. Zanurkowałem i wypłynąłem z tym...jebanym starym gównem? Gdy byłem już na powierzchni jego czerwone oczy spotkały się z moimi. -wiedziałem... wiedziałem że ktoś mnie śledzi!-krzyknął do mnie. Wzdrygnąłem się. Pierwszy raz coś powiem do dwunoga.

-j-ja...

-przysłał cię ten jebany dziad?! Kurwa powiedz mu, że ma spierdalać i że nie sprzedam chaty!-widocznie pomylił mnie ze swoją rasą...nie zobaczył ogona

-j-ja...j

-mówić nie umiesz?! Kurwa nawet w oceanie nie mam prywatności

-t-to t-twoje...-podniosłem do góry rękę z metalowym czymś...

-Przecież to wrzuciłem do wody... -przełknąłem ślinę szybko nurkując. Mocno machnąłem ogonem chlapiąc niechcący chłopaka. Zacząłem powoli uciekać. Bałem się, ale z jednej strony chciałem jeszcze z nim porozmawiać. Usłyszałem plusk, koło mnie pojawił się on. Miał otwarte oczy, zamknięte usta. No tak dwunogi nie oddychają pod wodą. Patrzył na mnie jak bym był jakimś mitem albo wymyślonym stworzeniem. Złapał mnie za dłoń. Zarumieniłem się, a on pociągnął mnie z powrotem na górę. Chciałem się wyrwać. Trochę się bałem. A co jeśli będzie chciał zrobić ze mnie rybny posiłek?! Wypłynęliśmy, blondyn wziął głęboki wdech mocno trzymając mnie za nadgarstek. Bolało. Miałem łzy w oczach. Wszedł na małą ale za to długą skałę. Nadal mnie trzymał więc ja też się na niej znalazłem. Powoli zacząłem się trząść ze strachu.

-n-nie jedz m-mnie...-pisnąłem próbując się wyrwać. W głowie naszła mnie myśl, by go ugryźć i uciec. Po coś mam te zęby. Chłopak zaczął się śmiać. Otworzyłem jedno oko wystraszony.

-nie lubię ryb...nie Lubię ich smaku-nie zje mnie? Nie lubi jeść ryb? Dwunogi to przecież wszystkożerne stworzenia-po za tym, kto by chciał zjeść syrene?

-p-puść mnie...

-a więc wy naprawdę istniejecie-uśmiechał się

-ch-chce wracać d-do domu-mruknąłem przestraszony. Co ja robię....to nie jest w ogóle męskie! Wziąłem dwa wdechy.-puść mnie!

-a co jeśli tego nie zrobię?

-ja...ja

///

Dwa światy a jeden| BAKUSHIMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz