16

2.1K 201 22
                                    

Deku

-....kiriś!?-popłynąłem do chłopaka ciesząc się, że jednak zrobił coś głupiego. Nie wiedziałem czemu chłopak mnie nie słyszał przez te szkło, a ja go dobrze słyszałem..-czy ty masz nogi?!-pokazałem na jego nowe kończyny, a chłopak się zaśmiał nerwowo. CO ZA GŁUPEK!

-tu z nim nie pogadasz...-mruknął cicho blondyn-wiem co trzeba zrobić-zaczęli odchodzić ode mnie, a ja ciągle stałem w tamtym miejscu. Wiele ludzi oślepiało mnie teraz światłem czy krzyczeli bym się na nich spojrzał. Nie interesowało mnie to. Po krótkim tak staniu odpłynąłem. Jednak gdy tylko odpłynąłem od nich młodsze osobniki albo się denerwowały, albo płakały jednak były też takie, które po prostu mi machały, co było w sumie nawet urocze.

-dekuuuu- usłyszałem cichy krzyk z góry. Co ten dwunóg i Kiri wymyślili? Popłynąłem na górę i wystawiłem tylko czubek głowy oczy i nos. Nie będę ryzykować!-cześć-uśmiechnął się w swoim stylu ,a ja widząc to niemal wyskoczyłem z wody by go przytulić. Boże tak się cieszę, że go widzę... jednak w nowej formie

-tu jest strasznie!-pisnąłem tuląc przyjaciela, który siedział na podłodze, a obok niego stał ten blondyn-..jak tu weszliście? Inni dwunodzy nie mogą tu wejść?

-powiedzmy, że mam znajomości-mruknął krzyżując ręce na piersi. Patrzył na mnie wrogim spojrzeniem ....Nie przyjemny, nie wiem czy się z nim jakoś za kumpluje... sorry Kiri...

-to jest Bakugo-pokazał mi chłopak-a to jest Midoriya-gestem pokazał na mnie patrząc na chłopaka 

-ty jesteś tym narzeczonym Eijiro?-zlustrowałem go wzrokiem

-na pewno lepszy niż twój- prychnął

-n-nie ja nie ma...m-zrobiłem się czerwony jak pomidor

-a książe północy~?-zachichotał Kiri mocząc gołe nogi w wodzie

-on nie jest...-byłem coraz bardziej czerwony-nie mów tak! Nie jest nim...nie dał mi przecież jeszcze naszyjnika...

-ej...to jak masz chłoptasia to niech sam przychodzi cię ratować-warknął-właśnie zmarnowałem jebane chwile swojego życia 

-nie może...niedługo ma....-zamrugałem dwa razy...zapomniałem!-koronacja! Niedługo! Muszę wrócić!-machnąłem ogonem chlapiąc ich 

-ej!-zaśmiał się Kiri czując na sobie wodę

-po co się spieszyć na patrzenie jak ktoś nakłada mu żelastwo na głowę?-prychnął

-nie...-w oczach znowu miałem łzy-jego ojciec wyda go za mąż przed koronacją...jak ja nie zdążę...to ożeni się z wybraną przez króla syreną...

-nie płacz!-czerwono włosy od razu zareagował i zatarł moje łzy-przyszliśmy cię uratować!

-ale jak?-przetarł swoje oczy-jak mam stad wyjść?

-coś wymyślimy!

-za ile jest ta jebana koronacja?

-za...tydzień..-mruknąłem

-daj nam tydzień, a wrócicie razem do oceanu-powiedział pewnie chłopak

-dlaczego tydzień?-Kiriś się na niego popatrzył, a tamten uderzył go w głowę

-bo szybciej nie nauczę takiego debila  chodzić-prychnął

///


Dwa światy a jeden| BAKUSHIMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz