1

2.5K 89 68
                                    

Szedłem na wzgórze. Zawsze to miejsce mnie uspokaja i wycisza. Lekki wiaterk przeczesywał moje włosy. Mój zielony płaszczyk z sweterem pod nim miło się kołusały pod jego wpływem. Trawa jak zwykle... miękka i przyjemna. Przede mną miałem widok na całe miasteczko! Nawet widziałem dom Kanady! Bylo tak cudownie... ten dzień zapowiada sie wspaniale.

Był to poranek. Przyszedłem tu by mieć pewność, że ten dzień będzie udany.

- będziesz tak tu siedzieć, czy przyjdziesz na śniadanie - spojrzałem w dół. Prychnąłem cicho pod noskiem.

- zaraz przyjdę, nie martw się - rozprostowałem lekko moje lewe, białe  skrzydło. Tak miałem tylko jedno skrzydło. Drugie nawet nie wiadomo czy odrośnie, czy dalej będę mieć tylko taki kikut w plecach.
Domysleć się dlaczego ono jest, a raczej było wyrwane to juz kazdy sobie dopowie.
Alez Polska. Ksiązka musi mieć dużo szczegołów! Chyba nie ta. Ta książka jest dla tych co wiedzą co się stało 50 czy 100 lat temu... mam nadzieję że wiecie. 

Wracając do rzeczywistosci nie realnej. Wstałem Z wygodnej pozycji. Znaczy nie az tak wygonej bo moja kość ogonowa aż wolała o pomoc.

- Węgry czekaj - Szybko potruchtałem do przyjaciela znajdujacego sie na scieszce otoczonej koloryowymi kwiatami. Wegry jest dla mnie jak brat i tak samo jak Czech czy ta Słowacja, która lubi mi dokuczać.

- hm? - Spojrzał na mnie Z pod kapelusza szczeżąc się jak głupek. Zaśmialem sie.

- co na śniadanie tym razem? - zaśmiałem się.

- dzik - Węgry patrzył na nasz ogródek.

- jak to?! - wyprostowałem skrzydło.

- żartowałem - walnął mnie lekko w czoło. Ty kurde... biją mnie! Znowu! -  jajecznica Z chlebem

- na bogato, takiej wyzerki nie było nawet w 1914! Ba! Nawet w 1939! - śmiałem się.

- to co mam Ci stół niczym na wigilię 12 potraw ugotować?! Nie ma mowy - o nie, wegiel ma focha, o jak mi teraz smutno.

- dobra dobra, dziękuję Ci Wegru Ty tłusty - kleplem go w plecy.

- od kiedy tłusty?! - Spojrzałem na jego brzuch. Bemben. No nie taki duży jak USA 5- 6 lat temu.
Zatrzymałem wzrok na twarzy Węgra Z miną "popatrz na siebie".

On popatrzył na swój brzuszek, a ja poniosłem brew.

- ciiiiiii - pstryknąl mnie w nos. No ej!

- HaHa, vtípny Wy Wegry i Polsko - smiał sie Czech.

- A Ty taki mądry nie bądź! Polska z trójkątem! - Wegier sytał sie cały czerwony. Czy on musi być taki emocjonalny? Za bardzo bierze wszystko do siebie i tak to sie konczy.

- EJ! Ty weglu z pieca!

- ty podłogo bez paneli!

- TY ZIMNO BO MI OKNO!

- TY... ZARAZ CO??

- GÓWNO.

- dobra chłopcy bo to idzie w złą stronę "^^ - powiedział najmniejszy Z nas Słowacja. Jest dziewczyną ale często zachowuje się jak chłopak więc.... To babo-chłop czy coś w tym stylu.

Nie wytrzymam w tym domu z taką zabawną rodzinką. Gorzej jest jak wszyscy Słowianie się zlecą. Zostawie to bez komentarza.
Patrzę teraz na w jakiś punkt myśląc że mowie do czytelników. 'Też macie taką patologie w domu czy tylko ja tak mam?'
Zacząłem jeść przepyszną, Węgierską jajecznicę. Spojrzałem na jajecznicę. Twu włosy Czech. Musi zdecydowanie coś zrobić z tym by mu nie wypadały.
Nawet się nie zorientowałem gdy wszyscy jedli już obok mnie przy stole.

- EJ Słowacja - zacząłem A ona spojrzała na mnie - jak tam praca, aka. Noszenie listów czy co ty tam robisz?

- Jestem Listonoszką, a dobrze nie skarże się - usmiechnęła się do mnie. Fajnie że sie nie maluje, bo bez tego wyglada ładnie.

- A Ty Czech? Jak tam praca jako barman? - spojrzałem na niego - masz jakąs loszke? ( ͡o ͜ʖ ͡o)

- Polska! - Słowacja wydarła się.

- no co?! pytam się tylko...

- dívke... ne je tak łatwo mieć dívke w tych czasach, a dobré w pracy uwu - omało nie się nie rozpłakałem ze śmiechu.

- dobrze, dobrze - spojrzałem na Węgra - a ciebie to sie nie pytam

- co za rozpa- nie dokończył

- już coś było z Austrią? Będę wójkiem?

- też chce być Wójkiem! - wykrzyczał zadowolony Czech

- A ja ciocią - Slowiacja się usmiechnęła.

Węgier po prostu wstał bo już zjadł i poszedł umyć talerz.

- pie**olcie się

- sam się pier**l z Austrią! - krzyknął

- ha ha ale śmieszne

Zaczęliśmy się chchrać wszyscy razem. A to dopiero początek tego jakże świetnego dnia.

Kątem oka widziałem postać na wzgórzu... Nie chciałem nie pokoić moich braci i siostry więc sam to zignorowałem. Nie przerwałem śmiechu i za chwilę o tym zapomniałem....

___________________

Mam nadzieję że pierwszy rozdział się podoba. Ta książka będzie krótka, ale staram się zrobić szczegółową.

See you soon uwu

ℙ𝕣𝕫𝕖𝕫 𝕨𝕚𝕒𝕥𝕣 {STARE} ||Reichtangle x Polska||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz