2

1.4K 68 69
                                    

*kilka dni później (2-3 dni potem)*

Po spotkaniu z Unią europejską byłem, zły. Dlaczego on i ten herbaciaż mnie tak traktuje?
Smutne jest to że Węgier przeprowadził się do Austrii. Byłem tak bardzo smutny ale nie zatrzymywałem go. Została mi jeszcze Słowacja i Czechy. Którzy są ostatnio bardziej zajęci sobą.
Myślałem nad związkiem Z kimś. Niemiec za mną gania ale ja nie jestem przekonany co do tego... po prostu tego nie odwzajemniam.

Postanowiłem iść nad moje ulubione miejsce. Zbliżał się wieczór, ale się tym zbytnio nie przejąłem. Nie ma Węgra który by kazał mi wracać na kolację lub chociaż się z nim podroczyć.

Usiadłem znów na trawie, patrzyłem na zachodzące słońce. Nie było ani zimno ani ciepło. W sam raz. Zastanawiam się czy inne kraje też mają swoje pagórki. Bo w tej dolinie jest pagórek pod dostatkiem, ale ja wybrałem ten.

Słońce już dawno zaszło, a ja leżałem wpatrując się w gwiazdy. Nie chce wracać do domu. Potem znowu będę musiał chodzić na głupie spotkania. Już lepsze są spotkania NATO.

Gwiazdy są piękne. Chciałbym kiedyś polecieć w kosmos. Latać wokół planet i gwiazd.

Koniec marzenia. Pora wstawać bo zimno się robi.
Więc wstałem. Trochę się porozciągałem, ale zamiast pobiec w stronę mojego domu, pobiegłem w drugą stronę, czyli do lasu. Biegłem przed siebie. Czułem wiatr w moim skrzydle jak i we włosach.
Jak ja bym chciał polecieć znowu.

Po kilku minutowym biegu w ciemnościach zauważyłem światło. Może to ogień? Zimno mi...

Szedłem w tamtą stronę Z nadzieją że to ciepłe miejsce. Najlepsze jest to że nie wiem gdzie jestem.

Gdy byłem bliżej, światełko zaczęło się poruszać. O Nie... kt-oś ta-m j-jest...

Boję się. Nie mam nawet czym się bronić. Znalazłem szybko patyk. Może to się nada. Złamał się przez wiatr. Co za.... grrrrr. Wziąłem kamień. Może być.

Postać zatrzymała się i spojrzała na mnie. Z daleka wygląda jakby była wysoka. Zaczęła iść do mnie. Serce mi biło jak porąbane. Chciałem iść ale zatrzymało mnie drzewo. Śmierć idzie. TwT imię ojca i sy-

Postać okazała się być gigantem. Jezus Maria. Trząslem się strasznie. Cicho płakałem. Nie ptzryłem na jej twarz. Chodź może warto wiedzieć kto cię zabije.

Kilka minut minęło A ta postać się wpatrywała we mnie Z góry. No zabij mnie ku**a!

Spojrzałem na twarz. O mało nie zemdlałem. III Rzesza.

- spokojnie oddychaj - powiedział do mnie. Próbowałem opanować oddech.

- III Rzes- nie dane mi było dokończyć bo zatkał mi jednym palcem moją twarzyczkę.

- ciii, inni cię usłyszą to będziesz martwy - wystraszyłem się. - teraz wezmę Cię w bezpieczne miejsce

Pokiwałem główką na "dobrze" on mnie wziął na dłoń i schował w swej kieszeni. Czułem jak szedł. Trochę spojrzałem co się dzieje poza kieszenią. Rzesza szedł sobie z pochodnią zrobioną Z szmat. A mi ciepło było. Nawet jest jakiś pozytyw tego że mnie porwał.

I miękko nawet w kieszeni jego. Tylko szkoda że śmierdzi nim. No to teraz rozkminy. Usiadłem jakoś. Po pierwsze jak to jest że Rzesza w czasie wojny był trochę wyższy odemnie A teraz jest gigantem? Może to jakaś magia. No i jeszcze, dlaczego mnie nie zabił blablabla.. tego to nie mam jak wytłumaczyć. Boję się tego że ci "inni" jednak mogą mnie zabić chodź w sumie Rzesza w każdej chwili może.

Znów popatrzyłem co się dzieje. Rzesza stanął przed domkiem. Dużym domkiem jak dla mnie.

- nie wychylaj się - Rzesza poklepał mnie lekko po mojej główce. Dobra posłucham go. Może będzie cieplej.

Słyszałem jak puka do drzwi. Ktoś otworzył.

- Czego tu szukasz? - powiedział niski głos.

- przeniosłem ci tą paczkę - Rzesza chyba mu ją dał. Nie wiem jakiej wielkości ale chyba mała bo jej nie widziałem.
Słyszałem jak otwiera paczkę i coś tam jeszcze robi.

Aż mnie w nosie zakręciło. Jakiś dziwny zapach.
Nie mogłem się powstrzymać i kichnąłem. Ups....

____________________

Uuuuuu kto to może być?! Co za zagadka. xD. Może ktoś zgadnie?

See you soon UwU
Nie umiem pisać

ℙ𝕣𝕫𝕖𝕫 𝕨𝕚𝕒𝕥𝕣 {STARE} ||Reichtangle x Polska||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz