| Ogień zimnej wojny. |

320 24 166
                                    

Rozdział 13 ‣ Ogień zimnej wojny ‣

‣ Rozdział 13 ‣ Ogień zimnej wojny ‣

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

rozdział zawiera krwawą scenę bitwy

Dni powoli mijały, księżyc raz za razem gonił w wiecznej wędrówce słońce, a coś, czego jeszcze miesiąc wcześniej nikt się nie spodziewał, zbliżało się nieubłaganie. Bitwa, jakiej świat nie widział, wisiała na włosku, stała za najbliższym rogiem, ale jednak nikt nie miał pojęcia, kiedy miała nadejść.

Od momentu, gdy mały batalion prowadzony przez księcia Oceanum wrócił z wyprawy zakończonej sukcesem, minęły już ponad dwa tygodnie, które były przepełnione niczym innym, jak właśnie przygotowaniami do bitwy. Legiony braci Lyn oraz wszystkich państw, które nie odwróciły się od świętego przymierza, wyłączając z tego jedynie Oceanum, stacjonowały pod bramami Arhe, podczas gdy wszystkie najważniejsze głowy pięciu dystryktów obradowały każdego dnia. Nikt, kto wiódł jeszcze swój żywot, nie przeżył prawdziwej wojny, batalii pomiędzy dwoma państwami, a nie jedynie miejscowych bitew, walk z plemionami żyjącymi na skrajach Arei, bo w końcu właśnie od tego cały świat miał chronić zawarty przed tysiącem laty pakt. Rycerze byli szkoleni do obrony rodów królewskich, do utrzymywania porządków w miastach, do podbijania nieznanych terenów, a nie faktycznych walk pomiędzy królestwami. Powstanie w Arhe dla wszystkich jego uczestników było pierwszym takim przeżyciem, a świadomość, że następne miało być potężną bitwą, wcale nie była myślą pozytywną.

Bo właśnie tego pewni byli wszyscy i to dawało im pewnego rodzaju przewagę — wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że bitwa pomiędzy sprzymierzeńcami, a Harenae była nieunikniona, jednak w odróżnieniu do poprzedniego razu, w tym wypadku byli przygotowani. To oni czekali, aż nastąpi atak, by dzielnie go odeprzeć, pokonać ich, zdławić ten bunt. Była to jedynie kwestia czasu, bowiem wiedzieli, że Harenaejczycy musieli zaatakować — nie mieli w końcu innego wyjścia, gdyż stracili jedyną kartę przetargową, a dzięki informacjom wyjawionym przez księcia Terry wiedziano, że nie mogli już dłużej zostać w swojej dotychczasowej stolicy.

Hyunjin był jedną z osób, która miała dostęp do wszystkich planów, gdyż po tym, jak uratował syna króla Terry, zyskał w jego oczach jeszcze więcej. Już wcześniej król Jihyun traktował go niczym przybranego syna, gdyż w końcu przez trzy lata sprawował nad nim opiekę, jednak teraz był kimś więcej — albowiem wybawcą jego jedynego, rodowitego syna. Ihryjczyk wykazał się nie tylko świetnymi umiejętnościami rycerskimi, ale i odwagą, męstwem i właśnie dzięki temu podczas narad wojennych równał się z najwyższymi generałami.

Właśnie z jednej z takich narad wracał teraz, cały czas pałętając się w świecie myśli. Bał się tego, co nadchodziło, co niosła za sobą bitwa. Nikt nie mógł mieć pewności co do tego, czy miał przeżyć, czy i jemu był pisany następny dzień. Może dwa razy się mu udało, ale był tak naprawdę jedynie młodym i głupim księciem, i nie mógł przewidzieć tego, czy było mu pisane przeżycie bitwy.

once upon a time || hyunsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz