Król Haremu 69
To-kun, mam prośbę...
Słucham Ro-chan
Podałbyś mi swój numer? Wytłumaczę Ci wtedy wszystko.
Jasne, ###-###-###
- Halo? Oikawa? Ohayō.
- Ohayō Rose, cóż się takiego wydarzyło? - Musiałam przyznać, że chłopak ma głęboki głos. - Wylądowałaś już?
- Tak, wylądowałam i właśnie tu jest problem...
- W sensie?
- No... tak troszkę...
- No nie bój się Ro-chan
- Nie wiem gdzie jestem.
- Będę na lotnisku za pięć minut
Usiadłam na ławce i czekałam, rozglądałam się po ludziach którzy przyjeżdżają na lotnisko spotkać swoich bliskich. Ci którzy już mają ważne dla siebie osoby w swoich ramionach i Ci którzy czekają aby zamknąć kogoś w uścisku, smutny jest fakt, że istnieją osoby które o takim szczęściu mogą tylko pomarzyć. Patrząc tak po emocjach wypisanych na twarzach ludzi zdałam sobie sprawę, że nawet nie wiem jak aktualnie Toru wygląda. Siedziałam tak i oglądałam otoczenie gdy widok zasłoniła mi jakaś sylwetka wysokiego bruneta.
- Rose?
- Toru? - Chłopak jednym ruchem podniósł mnie z ławki, a drugim szczelnie zamknął mnie w uścisku, było to bardzo miłe uczucie biorąc pod uwagę fakt, że moi rodzice jak i brat nigdy nie byli czuli. - Tu masz adres mojego mieszkania.
- Ach no tak, to dość bogata dzielnica.
- Zasługa ojca, mogłam się spodziewać, że coś takiego zrobi
- Zatem chodźmy. - Chłopak był mega pozytywny co nie można było powiedzieć o mnie. - Gdzie idziesz do liceum?
- Do Karasuno i ile pamiętam, a ty? - Widać było, iż chłopak skrzywił się na nazwę szkoły.
- AobaJosei
- Słyszałam, że to bardzo dobre liceum z wysokim poziomem.
Rozmawiałam z nim na przeróżne tematy i okazało się, że dość wiele nas łączy, poopowiadał mi trochę o szkołach w Japonii i ogólnie o kulturze. Dość szybko dotarliśmy do mojego nowego mieszkania.
- To ja już lecę Toru. - Przytuliłam mocno chłopaka co szybko odwzajemnił. - Arigato za odprowadzenie! - Oikawa uśmiechnął się do mnie szczerze i odszedł
Skierowałam się pod właściwe drzwi i zapukałam, ojciec oznajmił mi, że będę mieszkać z synem jego znajomego. Też pochodzi z bogatej rodziny, drzwi się otworzyły a moim oczom ukazał się nie za wysoki chłopak o platynowych włosach, jasnej karnacji i przyjacielskim uśmiechu.
- Ohayō, ty musisz być Watashi Rose.
- H-Hai
- Ja nazywam się Kōshi Sugawara, chodzę do Karasuno gdzie ty również będziesz uczęszczać i taka ciekawostka o mnie, jestem rozgrywającym w szkolnej drużynie siatkówki. - Na ostanią wiadomość Kōshi uśmiechnął się jeszcze szerzej i wypiął dumnie pierś, widać, że był z tego dumny.
- Kocham siatkówkę! - Jestem przekonana, że moje oczy zabłysnęły jak u małego dziecka ale co poradzę?
- Haha, to widzę, że się dogadamy.
Przegadałam z chłopakiem praktycznie cały wieczór, rozpakowałam się i poszłam spać. Rano poszukam lekkie szturchanie w ramię więc niechętnie podniosłam powieki.
- Rose, wstawaj. Dziś pierwszy dzień szkoły.
- Ach Gomen Suga-senpai, już się ubieram!
Platynowłosy wyszedł, a ja tak jak powiedziałam tak też uczyniłam, po chwili namysłu ubrałam czarną bluzę którą pomógł mi wybrać Kei. Jeszcze nie miałam mundurka szkolnego więc nie było z tym problemu, wyszłam z pokoju i wraz z Sugą skierowaliśmy się do liceum. Pożegnałam się z nim gdy odprowadził mnie pod klasę, pierwszą lekcję jak i pozostałe były tylko zapoznawcze dzięki czemu poznałam Yachi. Chodzimy razem do klasy i dziewczyna wspominała mi coś o tym, że chce zostać drugą menagerką w szkolnej drużynie siatkarskiej, dlatego zgodziłam się iść z nią po lekcjach na halę.
Tsuki
I jak w nowej szkole?
Świetnie, mam koleżankę w klasie i zamierzamy wybrać się po lekcjach na halę do drużyny siatkarskiej.
Ja też...
Lubisz siatkówkę?
Tak średnio, brat to na mnie wymusza.
Ach no okej, nie przeszkadzam Ci już.
Nie przeszkadzasz ---- nie wysłano
Ok.
Aby trafić do swojej klasy musiałam przejść obok męskiej klasy pierwszo rocznej, przechodząc jak na mnie zbyt długo zapatrzyłam się wysokiego blondyna z nosem w telefonie. Wydał mi się za bardzo znajomy ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd go znam...
~Per Kei~
Stałem ze swoją nową klasę za którą nie za bardzo przepadałam i pisałem z dziewczyna, nie zwracałem uwagi, że Tadashi od dobrych paru minut mi coś opowiada. Za moment miał być dzwonek na lekcje, więc schowałem telefon i podniosłem wzrok na mijająca nas uczennice. Chwilę przed tym jak zniknęła za rogiem rzuciła mi się w oczy bluza, o której mi kiedyś opowiadała Rose... Czekaj... Rose?! To nie jest możliwe aby z wszystkich szkół średnich w Japonii ona chodziła akurat do Karasuno. Nie myśląc o tym dłużej skierowałem się do klasy, po lekcji wraz z Tadashim ruszyliśmy na salę sportową gdzie miała być rekrutacja do drużyny siatkarskiej. Po nudnych formalnościach zaczęliśmy rozgrzewkę a zaraz potem mecz, ze mną w drużynie byli jeszcze: Daichi Sawamura czyli kapitan drużyny, Nishinoya Yū czyli nasz libero, Kozuhito Narita, Tadashi, Asahi Azumane. Graliśmy na: Krewetkę, naszego króla, Kōshi Sugawarę, Ryūnosuke Tanake i dwóch innych których imion nie znałem. Asahi właśnie przebił się przez potrójny blok i piłka miała uderzyć w boisko gdy z nikąd pojawiła się ta sama dziewczyna w bluzie wślizgując się, w sumie to nawet lepiej niż Nishinoya pod piłkę po czym odebrała. Piłka wyleciała do góry gdzie zaatakował Tanaka jednocześnie zdobywając punkt kiedy libero naszej drużyny nie wybronił. Wszyscy na hali byli zdziwieni dwoma dziewczynami i nikt na początku się nie odezwał.
- Rose! - Podbiegł do niej Sugawara i przyciągnął dziewczynę do siebie.
~Per Rose~
Wymijając ta klasę skierowałam się od razu do swojej gdzie zajęłam moje stałe miejsce, spędziłam tam moja ostatnia lekcje. Po dzwonku miałyśmy się już z Yachi kierować na halę ale zatrzymał mnie jeszcze wychowawca, wytłumaczył mi różnice w szkołach japońskich a amerykańskich i wytłumaczył mi o co chodzi z klubami. Stałyśmy z dziewczyną już pod salą z której dało się usłyszeć pisk butów i uderzanie piłki o parkiet. Jak ja to kocham! Nie rozmyślając za dużo odważnie otworzyłam drzwi, cała drużyna nie zwróciła na nas uwagi, a ja przez moment obserwowałam grę.
CZYTASZ
Haikyuu
Fanfiction[...] - Czyli głupia... Może i ty się w to bardzo wkręciłaś, ale ja nigdy nie brałem tej ,,znajomości" na poważnie. Po jego wypowiedzi jedyne co usłyszałam to dźwięk łamanego serca... Mojego serca. - Nienawidzę Cię. - Tylko tyle byłam w stanie odpow...