Już na dzień następny normalnie mogłam brać udział w meczach, Pani pielęgniarka weszła do pokoju chwilę po tym jak Kei wyszedł i wytłumaczyła mi, że miałam szczęście, mięśnie nie były zerwane więc szybko mi przeszło wrócenie do sprawności. Ponad połowę meczy które graliśmy zakończyły się naszą wygraną. Dzisiaj był ostatni dzień na obozie. Trenerzy odpuścili nam więc mieliśmy cały dzień wolny, trenerzy i menagerowie mieli iść razem do kawiarni i porozmawiać o czymś, ale skończyło się na tym, że szli wszyscy... Dosłownie wszyscy. Szłam z blondynką obok naszej drużyny i rozmawiałyśmy, gdy ktoś mnie odciągnął.
- Waka-kun? - Chłopak stal i się we mnie wpatrywał, a ja nie do końca wiedziałam co chciał.
- Mam Ci coś do pokazania.
- A trenerzy?
- Powiadomiłem ich, że Cię zabieram na chwilę i nie mieli z tym problemy. - Zastanawiałam się gdzie mnie zaprowadzi.
Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić, szliśmy dość szybko więc po niedługim okresie czasu już się zatrzymaliśmy.
- Jesteśmy.
Staliśmy przed jakimś budynkiem, z zewnątrz był ładnie wystrojony, ale nie dało się wywnioskować co to jest. Dopiero po chwili zauważyłam, że chłopak dalej trzyma mnie za rękę, a do tego wpatruje się wprost we mnie.
- Wchodzimy? - Zapytał.
- T-tak. - Spaliłam mocnego buraka, on tylko otworzył drzwi i przepuścił mnie przodem.
W środku panował przyjemny nastrój, dopiero wtedy wyjaśniło się, że to jest kawiarenka. Byłam zachwycona jak wszystko wyglądało
- Podoba się?
- Oczywiście! Jest pięknie.
- Byłem już kiedyś w tym mieście i odkryłem tą kawiarnie. Najlepsze jeszcze przed tobą...
Ze względu, że Wakatoshi nie puścił mojej ręki znowu mnie pociągnął, tym razem w głąb budynku. Mijaliśmy ludzi przy stolikach, którzy najwyraźniej wiedzieli kim jest chłopak bo wypalali mi dziurę w plecach. Przeszliśmy całą salę i znaleźliśmy się przed ogromnymi drzwiami, zielonowłosy otworzył je, a moim oczom ukazała się wielka sala wypełniona po wszystkie brzegi regałami z książkami.
- To jest druga część kawiarni, możesz pić gorący napój z słodkim ciastem jednocześnie rozkoszując się literaturą z całego świata w przeróżnych językach.
- Wakatsohi, to jest... To jest... Piękne! - Pierwsza przerwałam nasze złączone ręce i przytuliłam go mocno.
- Czy da się Pani zaprosić do stolika? - Zmienił ton swojego głosu na bardziej szarmancki i wystawił do mnie dłoń.
- Z-z przyjemnością dotrzymam Panu towarzystwa. - Cała czerwona złapałam go za rękę i zajęliśmy wolny stolik. - Czy mam to rozumieć jako randka?
- Jeżeli tylko nie przeszkadza Ci, że to właśnie ja siedzę na przeciwko Ciebie to czemu nie.
Od dwóch godzin siedzieliśmy pijąc i jedząc słodkości, delektując się literaturą. Straciłam całkowicie poczucie czasu i wcale mi to nie przeszkadzało. Skończyłam czytać trzecią książkę gdy zadzwonił mój telefon, przeprosiłam chłopak i wyszłam przed kawiarenkę.
- Halo?
- Z tej strony trener Takeda.
- Ohayō trenerze, stało się coś?
- Nie chciałbym Ci zabierać drogiego czasu na randce... - Stałam cała czerwona i czekałam tylko na poznanie powodu aby zakończyć rozmowę. - Ale trenerzy z innych drużyn chcieli by z tobą porozmawiać. Będziemy w budynku obozowym, mam nadzieję, że nie będziesz mieć mi tego za złe. Dasz radę wrócić teraz?
- Hai, już się zbieram i powinnam dotrzeć tam w pół godziny.
- Nie musisz się spieszyć, Arigato i do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - zakończyłam połączenie i głośno westchnęłam, odwróciłam się z zamiarem wrócenia i powiadomienia mojego towarzysza. Odwracając się prawie nie wpadłam na niego bo stał zaraz za mną, podał mi bluzę, którą zostawiłam w srodku.
- Wakatoshi-kun, słyszałeś rozmowę?
- Hai.
- Gomen, miło się siedziało jednak trenerzy chcą porozmawiać. - Byłam lekko zasmucona, że to właśnie przeze mnie musieliśmy to zakończyć.
- Nic się przecież nie stało, Idziemy? - Wyciągnął do mnie rękę, a ja nie zastanawiając się długo chwyciłam ją i razem kierowaliśmy się drogą powrotną.
~Time skip bo jestem leniwa~
Trenerzy rozmawiali o mojej technice gry i tym podobne, siedziałam z nimi ponad godzinę. Wykończona wróciłam do pokoju wspólnego gdzie spaliśmy, zabrałam rzeczy i poszłam się umyć. Gdy wróciłam większość drużyny już leżała na swoich miejscach, podeszłam do mojej przyjaciółki i przywitałam się.
- Tsukishima o Ciebie przed chwilą pytał.
- Co?
- Poszedł się teraz umyć i chyba był wkurzony.
- Dzięki za wiadomość, poszukam go.
Wyszłam z pomieszczenia i od razu byłam pociągnięta przez kogoś za rękę, ciągnął mnie do momentu gdy drzwi od pokoju nie straciłam z pola widzenia za zakrętem na korytarzu.
- Czego chcesz Kei?
- Widziałem Cię i tego popaprańca z Shiratorizawy jak szliście za rękę, chodzicie razem tak? - Staliśmy w dość dziwnej pozycji bo byłam przyciskana do ściany przez chłopaka który trzymał moje nadgarstki ponad moją głową. Gdy zadał to pytanie, a raczej wysyczał ścisnął mocniej moje nadgarstki.
- Nawet jeśli to co Cię to obchodzi? Czemu wpierdalasz się w moje życie pomimo, że nie brałeś tej ,,znajomości" na poważnie, czyż nie? Sam masz dziewczynę więc po co się mnie czepiasz?
- Już nie mam... - Puścił mnie i chciał odejść jednak złapałam go za rękę i odwróciłam do mnie przodem.
- O co ci chodzi? - Chciałam jeszcze coś mu powiedzieć, ale chłopak mi to nie umożliwił. Pociągnął mnie do siebie za rękę przez co wpadłam ja jego klatkę piersiową, schylił się i złączył nasze usta w pocałunku. Byłam zbyt zszokowana by coś zrobić. Chwilę mnie całował, aż w końcu udało mi się go odepchnąć. Odeszłam od niego szybko nadal oszołomiona, w pokoju nie odezwałam się do nikogo i położyłam się spać.
Rano wstałam z wszystkimi i wyszłam z bagażem przed ośrodek.
- Ro-chan! - W moją stronę biegł nie kto inny jak Toru, przytulił mnie mocno. - Nie mogę znieść tego, że już wyjeżdżasz.
- To-kun, przecież wiesz gdzie mieszkam i chodzę do szkoły więc możesz mnie odwiedzać kiedy tylko będziesz chciał.
- A ja? - Nawet nie zauważyłam kiedy zielonowłosy stanął obok nas.
- Ty też.
Niestety musieliśmy się pożegnać i już chwilę później siedziałam w autobusie, a raczej chciałam siedzieć. Gdy weszłam do pojazdu pierwsze co zobaczyłam to Yachi siedząca z Schimizu, coś tak sądziłam, że iskrzy między nimi więc nie miałam jej tego za złe. Jedyne wolne miejsce było obok Sugi. Tak coś myślałam, że zrobił to specjalnie, usiadłam obok niego.
- Porozmawiamy? - Odezwał się szybciej niż sądziłam. Obejrzałam się kto siedzi blisko nas i zorientowałam się, że dokładnie za mną siedzi Tsukishima.
- Jasne, o co chodzi?
- Wiesz dobrze, chyba każdy widział jak się trzymasz za rękę z Wakatoshim. Chcesz mi cos powiedzieć? Na przykład, że masz chłopaka? - Spojrzałam przez ramię na blondyna i wiedziałam, że słucha naszej rozmowy.
- Jeszcze nie spytał o chodzenie. - Uśmiechnęłam się na samą myśl.
- A chcesz aby spytał? - Tak właściwie to nigdy się nie zastanawiałam nad tym.
- Raczej... Tak.
CZYTASZ
Haikyuu
Fanfiction[...] - Czyli głupia... Może i ty się w to bardzo wkręciłaś, ale ja nigdy nie brałem tej ,,znajomości" na poważnie. Po jego wypowiedzi jedyne co usłyszałam to dźwięk łamanego serca... Mojego serca. - Nienawidzę Cię. - Tylko tyle byłam w stanie odpow...