Takeda-sensei zawołał wszystkich, a my posłusznie tam poszliśmy.
- Rose, zauważyłem też, że przyglądasz się wszystkim podczas gry. Masz może jakieś rady dla drużyny?
- Emm, ma sensei rację, przyglądałam się. Co do rad to tak: Hinata musi nauczyć przyjmować piłki i to jest pewne, Daichi-senpai uginaj bardziej kolana przy obronie, myślę, że to na razie najważniejsze...
- Arigato! - Odkrzyknęli Ci co dostali rady.
- Dobra, sprzątamy salę!
Pomagając chłopakom zbierając porozrzucane wszystkie piłki i wrzucałam je do kosza, po czym wsadziłam je do składziku, przebrałam się i czekałam przed halą na vice kapitana byśmy razem wrócili do domu, niestety przed nim wyszedł wysoki blondyn.
- Hej Tsuki. - Postanowiłam się odezwać, serce zaczęło mi dziwnie przyspieszać.
- Ta, hej.
- Niezłe bloki chociaż powinieneś...
- Co mnie to obchodzi? - Chłopak mi przerwał. - Nie obchodzi mnie nic co do mnie mówisz.
- Co?
- Jesteś głupia czy głupia?
- Nie rozumiem... Jeszcze przed tym jak dowiedziałeś się, że chodzimy do jednego liceum było wszystko okej.
- Czyli głupia... Może i ty się w to bardzo wkręciłaś, ale ja nigdy nie brałem tej ,,znajomości" na poważnie.
Po jego wypowiedzi jedyne co usłyszałam to dźwięk łamanego serca... Mojego serca.
- Nienawidzę Cię. - Tylko tyle byłam w stanie odpowiedzieć, chwilę później pojawiła się Kōshi.
- Idziemy? - Spytał na co ja skinęłam tylko głową i mruknęłam ciche:
- Hai...
W mieszkaniu szybko się wykąpałam i zamknęłam w pokoju, nie spałem praktycznie całą noc i dopiero koło godziny piątej rano udało mi się usnąć.
- Rose-chan~ - Sugawara próbował mnie wybudzić ale godzina snu to za mało.
- Suga, nie chcę.
- Ro-chan, czy ty w ogóle spałaś?
- N-nie.
Kōshi postawił mnie przed podjętą decyzją i po prostu wyszedł, próbowałam zasnąć ale nie dałam już rady, więc ubrałam się i wyszłam z mieszkania. Skierowałam się do mojej ulubionej kawiarni która była zaraz za parkiem obok domu, od pierwszego wypicia herbaty zakochałam się w tym miejscu. Zamówiłam sobie Matcha frappuccino i chciałam usiąść ale nie ujrzałam wolnego miejsca. Miałam się już załamana kierować do wyjścia lecz w ostatnim momencie ujrzałam samotnego chłopaka, kilka stolików dalej parę dziewczyn wręcz piszczały na jego każdy ruch. Jedna z nich wstała i zaczęła kierować się w stronę chłopaka, a ja nie mogłam sobie pozwolić na stracenie ostatniego miejsca w kawiarence. Szybko ominęłam brunetkę i dosiadłam się do stolika.
- Emm, hej. Nie przeszkadzam? - Zielonowłosy był wciągnięty w lekturę i nawet nie podniósł wzroku na mnie
- Nie, nie mam zamiaru się z tobą umówić, więc wracaj do tych piszczących dziewczyn.
- Tylko ja nie mam zamiaru się z tobą umówić. - Dopiero teraz chłopak stracił zainteresowanie książką i spojrzał na mnie. - Nie wiem czy Cię to urazi czy coś ale nawet Cie nie znam, przyjechałam na wymianę z Ameryki... Czy to amerykański autor?
- Nauczyłem się języka angielskiego, a tego autora pokochałem.
- ,,In the woods" Harlan Coben? - Przeczytam na głos tytuł książki. - Moja ulubiona.
- Na prawdę nie jesteś moją fanką?
- Tak trudno w to uwierzyć? - Zaśmiałam się cicho. - A tak ogólnie to jestem Watashi Rose
- Wakatoshi Ushijima
- Całe szczęście, że zdążyłam przed tą brunetką.
- Masz rację...
Przegadałam z chłopakiem resztę dnia, dopiero jak się ściemniło postanowiliśmy opuścić kawiarenkę. Oznajmiłam chłopakowi, że wyjdę troszkę później bo skoczę jeszcze do toalety, weszłam do pomieszczenie i podeszłam do lustra sprawdzić jak wyglądam, a jedyne co zauważyłam to te piskliwe dziewczyny za moimi plecami.
- Odczep się od niego! - Zaczęła jakaś blondynka i chętnie bym sobie z nimi porozmawiała jednak byłam zmęczona więc bez żadnego komentarza wyminęłam je i opuściłam cały budynek.
Na zewnątrz było już dosyć późno przez co temperatura również opadła, przeszedł mnie zimny dreszcz co Wakatoshi najwyraźniej zauważył i zaczął zdejmować swoją bluzę. Nim się obejrzałam miałam już jego ubranie na sobie, z początku Waka-kun nie patrzył na mnie i gdy odwrócił głowę w moją stronę zrozumiałam dlaczego... Miał może i nie widoczne ale rumieńce.
- A-Arigato Waka-kun! - I dlaczego ja się jąkam?! Na szczęście licealista tego nie skomentował tylko skinął głową i ruszył.
- Gdzie mieszkasz? - Tą krótką ciszę przerwał oczywiście Ushijima
- Mieszkam ze znajomym za parkiem.
- Odprowadzę Cię...
- A ty? Gdzie mieszkasz?
- W mieszkaniu obok Shiratorizawy.
- Przecież to w drugą stronę! Zanim mnie odprowadził i wrócisz do domu będzie już strasznie ciemno... - Naprawdę bym się źle czuła, że przeze mnie on wraca tak późno.
- Nie musisz się o mnie martwić. Ja sobię poradzę, a o Ciebie bym się martwił gdybym Cię samą puścił. - Słowo daję, że po wypowiedzi Ushijimy jestem cała czerwona.
- N-no dobrze.
Praktycznie całą drogę pod mój dom rozmawialiśmy o książkach, przy nim całkowicie zapomniałam o tym co zrobił mi Tsukishima... Wiem, że nie powinnam tak myśleć jednak przy chłopaku zapominam o otaczającym nas świecie.
- To tutaj mieszkam.
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy Rose-chan.
- Jasne! - Byłam bardzo szczęśliwa faktem, że Wakatoshi-kun chce się ze mną jeszcze spotkać, przez co spontanicznie go przytuliłam. Gdy zdałam sobie sprawę co zrobiłam szybko się od niego odsunełam z rumieńcami na twarzy. - G-gomenasai. - Chciałam go jeszcze raz przeprosić tak dla pewności gdy sam mnie przyciągnął i zamknął w uścisku.
- Rose, dasz mi swój numer?
- H-hai.
W mieszkaniu szybko pobiegłam do łazienki by opłukać trochę twarz zimną wodą, wychodząc natknęłam się na Sugę.
- Czy to był Wakatoshi Ushijima z Shiratoriazy?
- H-hai
- Ne! Czuję się zazdrosny~
- Suga-senpai!
Rozmawialiśmy dosyć długo. Rano pierwsze co po przebudzeniu ujrzałam to burzę platynowych włosów, Suga? Musieliśmy wczoraj rozmawiać do tak późna, że zasnęliśmy razem, szturchnęłam lekko chłopaka.
- Su-kun wstawaj! - Nie mogłam przestać się śmiać gdyż tym razem to rolę się odwróciły.
- Ro-kun?
Po zebraniu się jak zawsze ruszyliśmy i śmialiśmy się z dzisiejszego ranka, w połowie drogi spotykamy się z kapitanem drużyny i w trójkę idziemy już do samej szkoły. Przed bramą rozeszłam się z chłopakami bo mieli coś do załatwienia w klubie a ja chciałam już iść do klasy, Jednak zaraz przed wejściem do szkoły spotkałam... Tsukishimę, niestety nie był sam...
CZYTASZ
Haikyuu
Fanfiction[...] - Czyli głupia... Może i ty się w to bardzo wkręciłaś, ale ja nigdy nie brałem tej ,,znajomości" na poważnie. Po jego wypowiedzi jedyne co usłyszałam to dźwięk łamanego serca... Mojego serca. - Nienawidzę Cię. - Tylko tyle byłam w stanie odpow...