~5~

544 25 5
                                    

Takeda-sensei zawołał wszystkich, a my posłusznie tam poszliśmy.

- Rose, zauważyłem też, że przyglądasz się wszystkim podczas gry. Masz może jakieś rady dla drużyny?

- Emm, ma sensei rację, przyglądałam się. Co do rad to tak: Hinata musi nauczyć przyjmować piłki i to jest pewne, Daichi-senpai uginaj bardziej kolana przy obronie, myślę, że to na razie najważniejsze...

- Arigato! - Odkrzyknęli Ci co dostali rady.

- Dobra, sprzątamy salę! 

Pomagając chłopakom zbierając porozrzucane wszystkie piłki i wrzucałam je do kosza, po czym wsadziłam je do składziku, przebrałam się i czekałam przed halą na vice kapitana byśmy razem wrócili do domu, niestety przed nim wyszedł wysoki blondyn.

- Hej Tsuki. - Postanowiłam się odezwać, serce zaczęło mi dziwnie przyspieszać.

- Ta, hej.

- Niezłe bloki chociaż powinieneś...

- Co mnie to obchodzi? - Chłopak mi przerwał. - Nie obchodzi mnie nic co do mnie mówisz.

- Co?

- Jesteś głupia czy głupia?

- Nie rozumiem... Jeszcze przed tym jak dowiedziałeś się, że chodzimy do jednego liceum było wszystko okej.

- Czyli głupia... Może i ty się w to bardzo wkręciłaś, ale ja nigdy nie brałem tej ,,znajomości" na poważnie.

Po jego wypowiedzi jedyne co usłyszałam to dźwięk łamanego serca... Mojego serca.

- Nienawidzę Cię. - Tylko tyle byłam w stanie odpowiedzieć, chwilę później pojawiła się Kōshi.

- Idziemy? - Spytał na co ja skinęłam tylko głową i mruknęłam ciche:

- Hai...

W mieszkaniu szybko się wykąpałam i zamknęłam w pokoju, nie spałem praktycznie całą noc i dopiero koło godziny piątej rano udało mi się usnąć.

- Rose-chan~ - Sugawara próbował mnie wybudzić ale godzina snu to za mało.

- Suga, nie chcę.

- Ro-chan, czy ty w ogóle spałaś?

- N-nie.

Kōshi postawił mnie przed podjętą decyzją i po prostu wyszedł, próbowałam zasnąć ale nie dałam już rady, więc ubrałam się i wyszłam z mieszkania. Skierowałam się do mojej ulubionej kawiarni która była zaraz za parkiem obok domu, od pierwszego wypicia herbaty zakochałam się w tym miejscu. Zamówiłam sobie Matcha frappuccino i chciałam usiąść ale nie ujrzałam wolnego miejsca. Miałam się już załamana kierować do wyjścia lecz w ostatnim momencie ujrzałam samotnego chłopaka, kilka stolików dalej parę dziewczyn wręcz piszczały na jego każdy ruch. Jedna z nich wstała i zaczęła kierować się w stronę chłopaka, a ja nie mogłam sobie pozwolić na stracenie ostatniego miejsca w kawiarence. Szybko ominęłam brunetkę i dosiadłam się do stolika.

- Emm, hej. Nie przeszkadzam? - Zielonowłosy był wciągnięty w lekturę i nawet nie podniósł wzroku na mnie

- Nie, nie mam zamiaru się z tobą umówić, więc wracaj do tych piszczących dziewczyn.

- Tylko ja nie mam zamiaru się z tobą umówić. - Dopiero teraz chłopak stracił zainteresowanie książką i spojrzał na mnie. - Nie wiem czy Cię to urazi czy coś ale nawet Cie nie znam, przyjechałam na wymianę z Ameryki... Czy to amerykański autor?

- Nauczyłem się języka angielskiego, a tego autora pokochałem.

- ,,In the woods" Harlan Coben? - Przeczytam na głos tytuł książki. - Moja ulubiona.

- Na prawdę nie jesteś moją fanką?

- Tak trudno w to uwierzyć? - Zaśmiałam się cicho. - A tak ogólnie to jestem Watashi Rose

- Wakatoshi Ushijima

- Całe szczęście, że zdążyłam przed tą brunetką.

- Masz rację...

Przegadałam z chłopakiem resztę dnia, dopiero jak się ściemniło postanowiliśmy opuścić kawiarenkę. Oznajmiłam chłopakowi, że wyjdę troszkę później bo skoczę jeszcze do toalety, weszłam do pomieszczenie i podeszłam do lustra sprawdzić jak wyglądam, a jedyne co zauważyłam to te piskliwe dziewczyny za moimi plecami.

- Odczep się od niego! - Zaczęła jakaś blondynka i chętnie bym sobie z nimi porozmawiała jednak byłam zmęczona więc bez żadnego komentarza wyminęłam je i opuściłam cały budynek.

Na zewnątrz było już dosyć późno przez co temperatura również opadła, przeszedł mnie zimny dreszcz co Wakatoshi najwyraźniej zauważył i zaczął zdejmować swoją bluzę. Nim się obejrzałam miałam już jego ubranie na sobie, z początku Waka-kun nie patrzył na mnie i gdy odwrócił głowę w moją stronę zrozumiałam dlaczego... Miał może i nie widoczne ale rumieńce. 

- A-Arigato Waka-kun! - I dlaczego ja się jąkam?! Na szczęście licealista tego nie skomentował tylko skinął głową i ruszył.

- Gdzie mieszkasz? - Tą krótką ciszę przerwał oczywiście Ushijima

- Mieszkam ze znajomym za parkiem.

- Odprowadzę Cię...

- A ty? Gdzie mieszkasz?

- W mieszkaniu obok Shiratorizawy.

- Przecież to w drugą stronę! Zanim mnie odprowadził i wrócisz do domu będzie już strasznie ciemno... - Naprawdę bym się źle czuła, że przeze mnie on wraca tak późno.

- Nie musisz się o mnie martwić. Ja sobię poradzę, a o Ciebie bym się martwił gdybym Cię samą puścił. - Słowo daję, że po wypowiedzi Ushijimy jestem cała czerwona.

- N-no dobrze.

Praktycznie całą drogę pod mój dom rozmawialiśmy o książkach, przy nim całkowicie zapomniałam o tym co zrobił mi Tsukishima... Wiem, że nie powinnam tak myśleć jednak przy chłopaku zapominam o otaczającym nas świecie.

- To tutaj mieszkam.

- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy Rose-chan.

- Jasne! - Byłam bardzo szczęśliwa faktem, że Wakatoshi-kun chce się ze mną jeszcze spotkać, przez co spontanicznie go przytuliłam. Gdy zdałam sobie sprawę co zrobiłam szybko się od niego odsunełam z rumieńcami na twarzy. - G-gomenasai. - Chciałam go jeszcze raz przeprosić tak dla pewności gdy sam mnie przyciągnął i zamknął w uścisku.

- Rose, dasz mi swój numer?

- H-hai.

W mieszkaniu szybko pobiegłam do łazienki by opłukać trochę twarz zimną wodą, wychodząc natknęłam się na Sugę.

- Czy to był Wakatoshi Ushijima z Shiratoriazy?

- H-hai

- Ne! Czuję się zazdrosny~

- Suga-senpai!

Rozmawialiśmy dosyć długo. Rano pierwsze co po przebudzeniu ujrzałam to burzę platynowych włosów, Suga? Musieliśmy wczoraj rozmawiać do tak późna, że zasnęliśmy razem, szturchnęłam lekko chłopaka.

- Su-kun wstawaj! - Nie mogłam przestać się śmiać gdyż tym razem to rolę się odwróciły.

- Ro-kun?

Po zebraniu się jak zawsze ruszyliśmy i śmialiśmy się z dzisiejszego ranka, w połowie drogi spotykamy się z kapitanem drużyny i w trójkę idziemy już do samej szkoły. Przed bramą rozeszłam się z chłopakami bo mieli coś do załatwienia w klubie a ja chciałam już iść do klasy, Jednak zaraz przed wejściem do szkoły spotkałam... Tsukishimę, niestety nie był sam...

HaikyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz