Facing the hard life, without no fear

1.6K 112 26
                                    

Chloe wparowała do mojego pokoju, trzaskając drzwiami. Kat, która dopiero co zasnęła, zaczęła znowu płakać. Westchnęłam, wstając z łóżka.

– No co za dupek! – krzyknęła Chloe, rzucając torebkę na kanapę. Pollen wyleciała z niej w ostatniej chwili i dołączyła do Tikki. We dwie zaczęły latać po sypialni. Chloe obróciła się w moją stronę, akurat jak brałam Kat na ręce. – O Boże, przepraszam. Daj, ja z nią pochodzę.

– Nie, ja – zaprotestowałam, tuląc do siebie córkę. Tak, to głupie, ale chciałam sama się nią zajmować. – No, co tam zrobił Luka?

Chloe wydała z siebie zirytowany warkot, rzucając się na moje łóżko. Sięgnęła po poduszkę i zasłoniła nią twarz, krzycząc.

Odkąd prawie pięć miesięcy temu Luka wyciągnął ją na brzeg, zaczęła być strasznie na niego cięta. Już wcześniej nie chciała być tą, która pierwsza zaproponuje wspólne wyjście, ale po tamtym postawiła sobie za punkt honoru, że inicjatywa musi wyjść od niego. Miałam takie niejasne przeczucie, że Luka postanowił sobie dokładnie to samo.

Usiadłam na drugiej połowie łóżka, kołysząc płaczącą Kat.

– Rozumiem, że kolejny fortel się nie powiódł?

– Moim zdaniem nie było tak źle – zaoponowała Pollen, na chwilę przestając latać z Tikki.

– To była katastrofa – nie zgodziła się Chloe, zdejmując wreszcie poduszkę z twarzy. – Poszłam z dziewczynami do klubu, w którym miał mieć koncert, odstawiona najlepiej jak mogłam. – Wskazała tu na siebie. Wyglądała fantastycznie w krótkiej sukience ze srebrnymi cekinami. – Grali zajebiście, to muszę przyznać. Razem z Rose śliniłyśmy się do obojga Couffaine bardziej niż mopsy. Ale Mari, chodziłaś z Luką przez jakiś czas, to wiesz, że on wygląda fantastycznie w tych topach. No w każdym razie, Mylene musiała mnie kopać pod stołem, gdy prawie się przez niego przewieszałam. Chyba będę miała siniaka.

Zachichotałam cicho, oglądając się na Pollen. Kwami Chloe posłało mi rozbawioną minę, kiwając głową, że Chloe nie przesadzała.

– Zauważył?

– Że przyszłam? – spytała Chloe, zrzucając z nóg obcasy. – Jasne, że tak. I tu się zaczyna jego dupkowatość. Kiedy Mylenie mnie po raz kolejny kopnęła, akurat jak skończyli piosenkę, to Luka podszedł do mikrofonu i powiedział, że następny utwór dedykują bardzo zaangażowanej pani przy stoliku pod ścianą. I wiesz, kurna, co zagrali? "Supermodel" od Måneskin.

Nie zdołałam powstrzymać parsknięcia. Chloe posłała mi oburzone spojrzenie.

– To nie jest śmieszne – tym razem powstrzymała się od krzyku.

– No i co ty na to, królowo ciętej riposty?

Chloe podciągnęła się, by usiąść na łóżku. Oparła łokieć o wezgłowie, zwracając się w moją stronę.

– Jak skończył, to podniosłam się i powiedziałam, że miałabym prośbę.

– O Boże.

– Żebyś widziała, jaki był z siebie zadowolony, kiedy pytał, czego sobie życzę – oburzyła się, odgarniając sobie z czoła luźne pasmo. – No to poprosiłam o „Love Bites. So Do I".

– Dobre, laska!

– No wiem – Chloe naprawdę wyglądała na zadowoloną. – Tylko ten... ten... chujek jeden uśmiechnął się tak, jakby grał w reklamie pasty do zębów i powiedział, że niestety nie zna. I, teraz uważaj, dodał, że zna za to „Rude Boy".

Walczyłam dzielnie, żeby się nie uśmiechnąć, ale dosłownie drżały mi wargi. Chloe jednak aż pulsowała żyła na szyi i wolałam nie ryzykować.

Otoczona ŚwiatłemWhere stories live. Discover now