You find her school fee and the bus fare

1.5K 109 13
                                    

– Do widzenia, panie Gabrielu! – zawołała Kat, wysiadając za mną z limuzyny. Odwróciła się jeszcze pomachać mojemu szefowi i jego żonie. Od naszej pierwszej przejażdżki w limuzynie, po pracy zawsze odbieraliśmy ją razem. Pan Agreste twierdził, że lubił jej towarzystwo.

Nathalie pomachała do mojej córki, nim szofer zamknął drzwi. Kat ujęła moją rękę i weszłyśmy przez boczne wejście do hotelu. Przeszłyśmy korytarzem, dopóki nie doszłyśmy do wind. Kat obowiązkowo musiała wcisnąć samodzielnie guzik. Uśmiechnęłam się przepraszająco do stojącego obok panelu windziarza, który zawołał nam windę obok. Był nowy. Poprzedni już wiedział, by nie wyręczać Kat.

Drzwi elewatora rozsunęły się cicho. Prawie zderzyłam się z wysiadającą parą, ale w porę odskoczyłam z Kat do tyłu.

– Bardzo państwa przepraszam.

Kobieta zatrzymała się. Wysiadający za nią mężczyzna wpadł na nią i złapał za ramiona, gapiąc się na mnie tak jak jego żona. Rozchyliłam usta, patrząc to na Alyę, to na Nino.

– O mój Boże – wyrwało mi się.

Alya wytrzeszczyła oczy, jakby wcześniej nie była na sto procent pewna czy to ja. Zapiszczała i rzuciła mi się na szyję. Puściłam rączkę Kat, żeby ją mocno objąć, także krzycząc z zachwytu. Okręciłyśmy się w koło, tuląc do siebie.

Moja przyjaciółka ze szkoły puściła mnie, po czym zlustrowała od stóp do głów.

– Mari, aleś ty się zmieniła! Już nie nosisz kucyków? – ślad po brytyjskim akcencie był dla mnie nowością. Alya zauważyła wreszcie trzymającą się mojej nogi Kat. Jej otwartość musiała ją trochę onieśmielić. – Ojej, a to kto?

– Kat – wydukała moja córka, łapiąc mnie za rękę. Pogładziłam ją czule po włosach.

– Kot?

– Kat! Jak Katherine! – oburzyła się, odzyskując pewność siebie. – A ty?

– Jestem Alya. To mój mąż, Nino.

Nino przykucnął, uśmiechając się przyjaźnie. Wyciągnął rękę, żeby Kat mogła mu przybić żółwika. Alya rzuciła mi w tym czasie pytające spojrzenie.

– To moja córka.

Winda za nami otworzyła się i wysiedli z niej kolejni goście. Rose zapiszczała chyba jeszcze bardziej niż Alya, kiedy padły sobie w objęcia. Juleka, jej narzeczona, przywitała się cicho z Nino, po czym uśmiechnęła się do mnie i Kat. Odsunęliśmy się, by nie blokować przejścia.

– To są goście cioci Chloe? – spytała mnie Katherine.

– Tak, Kocurku. To moi i jej przyjaciele ze szkoły.

– Alya to taka twoja Vanessa?

– Można tak powiedzieć. – Zwróciłam się do Alyi i Nino. – Będziemy lecieć. Do zobaczenia na wieczorze panieńskim, Al. Wtedy pogadamy.

– No ja myślę – rzuciła znacząco Alya, uśmiechając się do mnie. – Dobrze cię widzieć, Mari.

Ich też.

***

– Niebieska czy łososiowa? – spytałam, trzymając dwa wieszaki.

Tikki popatrzyła na obie sukienki z namysłem.

– A w czym pójdziesz na wesele?

– W tej czarnej.

– Hmmm – skwitowało kwami. – A w której lepiej się czujesz?

– Chyba w łososiowej.

No i decyzja podjęta. Włożyłam na siebie łososiową sukienkę przed kolano. W przeciwieństwie do niebieskiej nie miała rękawów i była odważniejsza w biuście, ale naprawdę ją lubiłam. Przede wszystkim za to, że wyglądałam w niej naprawdę bosko mimo dodatkowych kilogramów, których nie mogłam zgubić. A zresztą, na wieczór panieński trzeba się wystroić.

Otoczona ŚwiatłemWhere stories live. Discover now