Rozdział IX

61 3 3
                                    

Media- Lose You To Love Me by Selena Gomez

Myślałam, że nic nie będzie w stanie dzisiaj wyprowadzić mnie jeszcze bardziej z równowagi, ale myliłam się. Szlaban. Głupi szlaban stanął mi na przeszkodzie, żeby wyjechać z podziemnego parkingu, a kartę do otwarcia go ma Zack. Waliłam pięściami w kierownicę, jakby to w jakiś cudowny sposób miało mi pomóc i otworzyć ten przeklęty szlaban.

Miałam dwa wyjścia. Jedno, to wrócić do Zacka na górę i poprosić go o kartę, a drugie to zostawić samochód i wrócić taksówką. Na tą chwilę pierwsza opcja zdecydowanie odpadała. Nie miałam ochoty natknąć się na jego partnerkę. Eveline. Imię w sam raz dla dziwki. Patrząc na Zacka to nic zadziwiającego. Jedyne, co mi w tej chwili pozostawało, to zostawić tu samochód i wrócić po niego kiedy indziej. Nie wiem kiedy, ale na tą chwilę na pewno nie wrócę na górę. Nie ma takiej opcji.

Wyjechałam windą na parter i poprosiłam portiera o zamowienie taksówki, gdyż nie wiedziałam dokładnie pod jakim adresem się znajduję. Po krótkiej rozmowie uprzejmie poinformował, że transport zjawi się do pięciu minut. Podziękowałam mu i wyszłam przed budynek. Pogoda nie dopisywała. Niebo było przykryte gęstymi, ciemnymi chmurami, z których leciały strugi deszczu. Adekwatnie do mojego nastroju. Nie dbałam o to, że zapewne przemoknę do suchej nitki. Jedyne, co teraz chciałam, to zaszyć się w swoim mieszkaniu z butelką wina. Albo dwiema. Taksówka podjechała zgodnie z zapowiedzią.

-Dzień dobry, skrzyżowanie Madison Avenue z 82nd South poproszę- poinformowałam kierowcę, sadowiąc się na tylnym siedzeniu, na co on potwierdzając skinął głową.   

Nie wiedziałam ile potrwa podróż, bo nie orientowałam się, gdzie dokładnie się znajdujemy. Rozpoznawałam tylko, że nadal jesteśmy w obrębie Upper East Side. Podróż trwała już kilka minut, a ja ze znudzeniem przyglądałam się wyścigom kropel deszczu na bocznej szybie. Zabawne, że nie wygrała ta, której kibicowałam.

Kierowca jechał w milczeniu, jakby wyczuł, że nie mam najmniejszej ochoty na rozmowę. Moje myśli cały czas krążyły wokół ostatnich wydarzeń. Nie żałowałam, że spędziłam minioną noc z Zackiem. Gdyby nie nasza wspólna przeszłość, mogłabym powiedzieć, że nawet cieszyłam się, że do tego doszło. On wiedział, czego mi było trzeba. Wiedział co robić, gdzie mnie dotykać, żeby sprawić mi jak największą przyjemność. To nie znaczy, że z Jamesem było mi źle. Po prostu między nimi było czuć różnicę i choć nie chcę się do tego przyznawać przed samą sobą, ale dużo więcej przyjemności przyniósł mi Zack.

Wyrzuty sumienia mi przeszły, bo koniec końców nie byłam juz w związku z Jamesem. Starałam się nie myśleć o jego zdradzie. Zastanawiałam się tylko, dlaczego to zrobił. Nie byłam dla niego wystaczającą dobra? Znudził się mną?

-Halo, proszę panią- kierowca odwrócił się w moją stronę. Wyrwałam się ze swoich myśli i spojrzałam na niego.- Mówię do pani od dobrych dwóch minut.
-Przepraszam pana bardzo. Odrobinę się zamyśliłam. Ile się należy?- spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem.
-Szesnaście dolarów- wyciągnęłam z kieszeni spodni pomięty banknot dwudziesto dolarowy i podałam kierowcy.
-Reszty nie trzeba- rzuciłam, pociągając za klamkę.- Przepraszam, trochę głupie pytanie, ale czy mógłby mi pan powiedzieć spod jakiego adresu wyjechaliśmy? Będę potrzebowała się tam dostać za kilka dni, a to nie ja wzywałam taksówkę- dodałam, z nadzieją, że udzieli mi odpowiedzi.
-Park Avenue 276. Miłego dnia.
-Dziękuję i wzajemnie- pożegnałam się z kierowcą i skierowałam się w stronę wejścia do apartamentowca.

Mieszkanie było puste, tak jak tego chciałam. James zabrał wszystkie swoje rzeczy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystko znajdowało się na swoim miejscu, tylko jeden szczegół zwrócił moją uwagę. Stojąca na komodzie ramka z naszym wspólnym zdjęciem była pusta. Śmieszny jesteś James. Zdradził mnie i zabrał sobie na pamiątkę nasze zdjęcie. Żałosne. Może jeszcze powiesi je sobie nad łóżkiem w sypialni Christine?

Nie bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić. Była sobota rano, więc dziś dzień wolny. Chciałam się czymś zająć, żeby nie myśleć o minionych wydarzeniach. Wiem, że minie trochę czasu zanim w pełni pogodzę się z tym, że Jamesa nie ma juz w moim życiu. Kochałam go. Byłam przyzwyczajona do życia u jego boku. Może nie byliśmy parą z kilkuletnim stażem, ale te kilka miesięcy wystarczyło, by zacząć układać sobie z nim życie. No ale cóż, trzeba pogodzić się z tym co się stało i zacząć układać życie od nowa. Jednego byłam pewna. Choćby nie wiem co, nigdy w życiu nie wybaczę Jamesowi, że mnie zdradził. Taka już moja zasada.

Stwierdziłam, że dobrym rozwiązaniem będzie wziąć kąpiel. Potrzebowałam rozluźnienia, a to była jedyna rozsądna opcja, która przyszła mi w tamtej chwili do głowy. Poszłam do garderoby, by wziąć ubrania na przebranie. Po otwarciu drzwi momentalnie w oczy rzuciła mi się część pomieszczenia, która należała do Jamesa. Teraz była pusta. Puste półki, puste szuflady, puste wieszaki. Kolejny znak, że mężczyzny nie ma juz w moim życiu. Potrząsnęłam głową, by odrzucić niepotrzebne myśli i zabrałam potrzebne rzeczy. Czysta bielizna, do tego wygodne, szare dresy i biały top. Nie potrzebowałam się teraz jakoś specjalnie stroić. Nie miałam dla kogo.

Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i czekałam aż wanna się napełni. Przed wejściem dodałam kilka kropel olejku o zapachu owoców leśnych i musującą kulę do kąpieli. Uwielbiałam to uczucie, gdy moje mięśnie się rozluźniły pod wpływem gorącej wody, a stres i złe emocje powoli opuszczały moje ciało. Oparłam głowę o krawędź wanny i ze zmęczenia przymknęłam powieki, a w głowie momentalnie pojawiła mi się treść SMS-a do Zacka. Wypościł ją... Niedobrze robi mi się na myśl, że pieprzy teraz jakąś laskę. Zresztą... niech robi co chce. Nie moja sprawa z kim chodzi do łóżka. Już nie moja. Ja nie mam zamiaru widywać więcej tego człowieka, jedynie w sprawie samochodu. Może w poniedziałek poproszę Deb, by pojechała za mnie do Zacka odebrać mój pojazd? Nawet za naprawę reflektora jestem w stanie zapłacić z własnej kieszeni, byle tylko go juz nie spotkać.

To co wydarzyło wczoraj i dziś rano w jego apartamencie, nie byłam wtedy sobą. Potrzebowałam zapomnienia, a Zack to wykorzystał. Nie mam mu tego za złe i nie winię go, bo przecież byłam świadoma tego co robię. Po prostu już nigdy więcej nie oddam się w ramiona tego mężczyzny. Nie wiem, jaka relacja łączy go z Eveline, ale ja nie miałam zamiaru być osobą, która staje na ich drodze. Przecież w momencie, kiedy przespałam się z Zackiem, nie wiedziałam o jej istnieniu, a mógł mi o niej powiedzieć. Miał taką szansę, chociażby w momencie kiedy dowiedział się o Jamesie.

Kiedy woda zaczynała robić się chłodna, wyszłam z wanny. Owinęłam się białym, puchatym ręcznikiem i osuszyłam swoje włosy. Stanęłam przed lustrem rozciągającym się przez całą długość jednej ze ścian w łazience i zabrałam się za codzienną pielęgnację swojej twarzy. Ubrałam przygotowane wcześniej ubrania, jednakże odpuściłam sobie robienie makijażu, bo nigdzie się dziś nie wybierałam. Jedynie do sklepu po wino, gdy mi go braknie.

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i nie widziałam już dawnej siebie. Widziałam zmarnowaną Meghan, która została tak perfidnie potraktowana przez faceta już drugi raz. Może taki już mój los? Może lepiej by było, gdybym już nigdy nie była w żadnym związku? To w sumie chyba dobry pomysł. Zero poważnych związków do końca życia. Zero miłości.

Nie będę już kochać.

⭐️⭐️⭐️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 12, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You Really Blew This LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz