Część 9-Faith

15.5K 598 24
                                    

Budzę się i czuję, jak bym się dusiła. Czuję ramię, które mnie przytula. Niczym imadło zaciska się na moim brzuchu. Powoli odwracam głowę i zauważam spokojną twarz Dominika. Zamykam oczy i przeklinam sama siebie. Jak ja mogłam tak głupio postąpić. Jak mogłam do tego doprowadzić. W jednej chwili się kłóciliśmy i uderzaliśmy się w twarz, a w drugiej już zdzieraliśmy z siebie ubrania. A ja go błagałam.

Kurwa błagałam go o dotyk, o spełnienie.

Wstaję powoli i spoglądam na śpiącego Dominika. Powoli otwieram szafkę nocną. Wyciągam broń i celuję w jego głowę. To by było takie proste. Jeden strzał. I już bym się uwolniła od przeszłości. Mogłabym żyć. Po mościć rodziców. Być nareszcie sobą.

Zemsta!

Tego, przecież chciała. Tego pragnęłam przez ostatnie dziesięć lat. Wiec, dlaczego nie mogę tego zrobić. Spoglądam na pistolet w mojej dłoni i po chwili moja dłoń opada. Odkładam broń do szafki i po cichu kieruję się do łazienki. Po drodze podnoszę jego koszulę. Wchodzę i lekko zamykam drzwi. Staję przed lustrem i spoglądam na swoją twarz. Sama siebie nie poznaję. Moje włosy są w nieładzie. Ciało całe obolałe a usta podpuchnięte. Zmaczam twarz wodą i powoli zaczynam oddychać. Łapię za krawędź umywalki obiema dłońmi i ściskam mocno, po czym bezgłośnie krzyczę, w swoje odbicie w lustrze.

-Dziwka, szmata.

Jak mogło mi się to tak podobać. Jak mogłam pozwolić mu zawładnąć moim ciałem. Tak, szybko tak łatwo. Zdradziłam swoich rodziców. Tak, bardzo go nienawidzę za to. Dotykam swoich ust i zamykam oczy. Nadal czuję jego ciało. Jego pocałunki. Był taki delikatny, a jednocześnie taki władczy. Wiedział doskonale, czego moje ciało pragnie.

Czego potrzebuje?

Potrząsam głową i postanawiam, że teraz ja dyktuję warunki. Przecież tego chciała. Dobrze wiedziałam, że bez seksu nie uda mi się go rozkochać. Nie uda mi się sprawić, abym była dla niego wszystkim. Tego, chciałam ! Rodzice będą ze mnie dumni. Pomszczę, iż.

Nagle czuję mrowienie na ciele i kiedy otwieram oczy, zauważam, że Dominik stoi w drzwiach i mi się przygląda. Nasze spojrzenia spotykają się w odbiciu. Po chwili pochodzi on do mnie. Przytula do siebie i kładzie głowę na moim ramieniu. Lekko uśmiecham się do niego.

-Dzień dobry kochanie!

-Dzień dobry.

Dominik odwraca mnie do siebie. Łapie za guziki koszuli i mówi pytająco.

-Prysznic?

Po czym łapie moją twarz w dłonie i przyciąga do namiętnego pocałunku. Po chwili, czuję, jak koszula ląduje na podłodze. On przerywa nasz pocałunek, spogląda na moje nagie ciało. Po czym mówi ostro.

-MOJA!

Nic nie odpowiadam, daje mu się prowadzić do kabiny. Tego, chciałam. Niech myśli, że jestem jego. Niech się zakochuje i każdego dnia coraz bardziej mnie pragnie. Upadek okaże się jeszcze mocniejszy, kiedy tylko pozna prawdę.

Pod prysznicem Dominik nalewa mojego ukochanego żelu truskawkowego na swoje dłonie i zaczyna go pomału wcierać w moje ciało. Które jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki reaguje na jego dotyk.

Odwraca mnie do siebie tyłem i powoli mydli moje plecy, lekko je masując. Kiedy schodzi coraz niżej, namydla moją pupę. Po chwili odwraca mnie do siebie. Spoglądam na niego. Klęczy tak tuż przy mojej błagającej już cipce i z lekkim uśmiechem mówi.

-Boli?

Kiwam mu głową, zaprzeczając. Co daje mu sygnał na to, iż może jej dotykać. Najpierw jednym palcem bawi się powoli, wkładając i wyciągając go. Muszę się oprzeć plecami o kafelki i jedną dłonią łapię za jego ramię. Nagle czuję jak na mojej kobiecości, ląduje jego język. Dominik po chwili łapie jedną moją nogę i zakłada sobie na ramię. Czym ma jeszcze lepszy dostęp do mnie. Jego język, tak cudownie gra z jego palcami, że czuję jak już, jestem blisko. Zamykam oczy i odchylam głowę. Nagle całym moim ciałem szarpie przeszywające uczucie. Jak bym spadała. Całe moje ciało drży i jedyne co jestem w stanie teraz zrobić, jest wykrzyknięcie jego imienia.

-Dominik.

Po chwili on całuje już moje usta, przytula mnie do siebie i szepcze mi prosto do ucha.

-Kocham dochodzić skarbie w tobie, ale jak ty odchodzisz, na moich ustach. z moim imieniem, jest jeszcze piękniejsze.

Czuję jak cała się czerwienie i nie wie co mam zrobić. Nagle Dominik łapie mnie pod kolana i unosi, po czym jednym szybkim ruchem, wchodzi we mnie. Z moich ust wychodzi krzyk zaskoczenia. Dominik nie przestaje we mnie wchodzić i coraz głośniej oboje oddychamy. Czuję, jak jego penis rośnie, z każdym pchnięciem. I nie wierzyłam, że tak szybko będę gotowa na kolejny orgazm, ale sama czuję, że jestem blisko.

-Teraz, Faith kurwa teraz! Skarbie dojdź ze mną!

I tak właśnie robię. Wybucham po raz drugi tego poranka.

Po chwili nasze ciała się uspakajają i słyszę, jak Dominik się śmieje. Spoglądam na niego, a on z uroczym chłopięcym, wzrokiem mówi.

-Przyda nam się kolejny prysznic.

Spoglądam na nas i wybuchamy śmiechem w tym samym czasie. Dominik wychodzi ze mnie i odkłada mnie na podłogę. Oboje bierzemy szybki prysznic, podaję mu ręcznik kąpielowy i kiedy już kieruję, się do wyjścia on się odzywa.

-Zamówisz śniadanie kochanie czy masz ochotę wyjść?

Odwracam się do niego i mówię.

-Wybacz, ale ma inne plany. Może innym razem zjemy śniadanie razem.

Nagle czuję szarpnięcie i staję oko w oko z rozwścieczonym spojrzeniem Dominika.

-Jakie plany !

-Dominik! - spoglądam na jego rękę, która ściska moje ramię- To boli, puść mnie.

Po czym szarpię się i kiedy już udaje mi się wyrwać, spoglądam na niego.

-Jeśli musisz wiedzieć, umówiłam się z przyjaciółką na zakupy. Dzisiaj idziemy na bal charytatywny organizowany przez jej firmę.

-Dobrze! O której ten bal i gdzie?

-O dwudziestej w muzeum sztuk pięknych. Dlaczego pytasz ?

Dominik podchodzi do mnie. Łapie jedną dłonią moją twarz i przyciąga do siebie. Daje mi szybkiego buziaka, po czym mówi rozbawiony.

-Bo ja też tam będę !

Zemsta- ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz