Część 27- Dominik

13.5K 501 8
                                    

Zachowuję się jak jakiś tchórz, unikając jej. Ale sam nie wiem, jak mam jej wybaczyć. Kiedy ją słyszałem na tarasie. Ogarnęła mnie taka wściekłość, że nie mogłem się powstrzymać. To ona wszystko zniszczyła. Powinniśmy się cieszyć nowym domen, nowym życie. I wyczekiwać razem przyszłości. Wiem, że ją kocham. Inaczej już dawno by jej tutaj nie było. Potrzebuję czasu. Pytanie tylko na co?

Kończę właśnie rozmowę z nowymi inwestorami. Wychodzę z gabinetu i pytam się Mary, gdzie jest Faith. Kiedy informuje mnie, że jest nad basenem. Ciśnienie od razu mi podskakuje. Idę nad basen i kiedy ją zauważam aż muszę się zatrzymać. Leży na leżaku w białym bikini i wygląda tak cudownie, niczym anioł.

Podchodzę do niej i mówię, ostrzej niż zamierzałem.

-Jutro mamy gości na kolację. Pojedź do miasta kup coś.

Zauważam jak całe jej ciało aż podskakuje na mój głos. Nagle ona spogląda na mnie, wstaje z leżaka i pochodzi do mnie, mówiąc łagodnie.

-Proszę zjedź dzisiaj ze mną kolację. Musimy porozmawiać.

Słyszę jej błaganie. I aż się uśmiecham w środku. Lecz cząstka mnie zastanawia się, czy ona może nadal ze mną gra. Udaje miłość, udaje, aby przeżyć. Spoglądam na nią. Kiedy zauważam jak oblizuje usta, aż cały się napinam.

-Proszę.

Nie wytrzymuję już dłużej. Jej ciało woła mnie. Łapię ją za ramiona i przyciągam do siebie. Spoglądamy w swoje oczy. Próbuję odnaleźć tam cień, nieprawdy. Coś, co mi udowodni, że ona nadal mnie okłamuje. Ale kiedy słyszę po raz drugi jej błagalny głos, który mnie prosi.

-Proszę.

Nie jestem w stanie dłużej wytrzymać. Przyciągam ją do pocałunku. Nasze usta walczą, o oddech. Kiedy czuję jej ręce na swojej szyj, pragnę ją posiąść tutaj, nie zważając na nikogo. Kiedy słyszę ten cudowny jęk z jej ust, przypomni nam sobie jak jęczała za każdym razem. Wtedy, kłamała teraz również. Odsuwam ją gwałtownie, w jej oczach widzę żal. Kiedy próbuje mnie ponownie przyciągnąć wiem, że jeśli zaraz tego nie przerwę. To ona wygra.

-Zobaczę, a teraz ubierz się i jedź na zakupy z Adamem.

Po czym odchodzę. Jadę na spotkanie z nowymi inwestorami. Chcę wykupić nową firmę. I jeśli interes pójdzie po mojej myśli, to jutrzejsza kolacja to tylko formalność.

Cały dzień byłem rozkojarzony, przez zajście nad basenem. Milly zauważyła, że coś jest nie tak, ale jest zbyt mądra, i nic nie mówi. Tak samo, jak Tim.

Wychodzę właśnie z domu, kiedy słyszę ten wspaniały śmiech. Tak cudownie jest słyszeć jej śmiech. Kiedy ją zauważam, wymachuje rękami i skacze dookoła Adama, który również się uśmiecha. Na ten widok ogarnia mnie żądza mordu. Jestem tak zły, że czuję jak moje dłonie aż błagają abym w coś uderzył. Kiedy oboje mnie zauważają, ich miny się zmieniają. Oboje poważnieją i śmiech, który jeszcze przed chwilą słyszałem znika. I ciężko mi to przyznać, ale brak mi tego śmiechu. Kiedy tylko Faith podchodzi łapię ją za głowę i przyciągam do siebie. Wiem, że sprawiam jej ból. Czuję, jak całe jej ciało aż się napięło. Przybliżam swoją twarz do niej i syczę.

-Jak jogging!

Faith, kładzie swoje dłonie na mojej klatce, na co moje ciało od razu reaguje i mówi spokojnym głosem.

-Udany, wygrałam kochanie!

Puszczam jej głowę, spoglądam ostrzegawczo na Adama, który od razu opuszcza głowę. Mądry chłopak. Po czym spoglądam na nią i mówię.

-Będę na kolacje, czekaj!

Zauważam jak jej twarz aż się rozpromienia na moje słowa.

Wsiadam do samochodu i jadę do biura w mieście. Po paru spotkaniach już wiem, że nie mogę się z nią dzisiaj spotkać na kolacji. Nadal czuję gniew, nie jestem pewny czy bym jej nie zrobił krzywdy. Jej śmiech prześladuje mnie przez całe południe.

Przypominam sobie wszystkie te miesiące razem. Przez co jeszcze bardziej ogarnia mnie złość. Wiem, że jutro po kolacji muszę jej pokazać, że to ja rządzę. Nie ona. Ona już nie ma nade mną przewagi.

Jest już późno, wiem dobrze, że ona pewnie już śpi. Wchodzę do sypialni i zauważam ją jak śpi w pięknej sukience w kwiaty, na fotelu. Podchodzę do niej bliżej. Staję nad nią i przyglądam jej się uważnie. Ma lekki makijaż, ale mimo to zauważam zmęczenie na jej twarzy. Podnoszę ją, na co ona momentalnie reaguje i przytula się do mojego ciała. Kładę ją na łóżku i ściągam z niej sukienkę oraz buty. Kiedy tak leży w samej bieliźnie, aż wciągam powietrze. Boże, tak bardzo za nią tęsknię. Schylam się i daję jej lekkiego całusa, ona lekko się przebudza i otwiera swoje śliczne oczy. Po czym mruczy.

-Domini Kocham Cię.

Dotykam jej twarzy, ona zamyka oczy i zasypia. Prostuję się ściągam ubranie i kładę się obok niej. Przytulam ją do siebie jak każdej nocy. Po czym szepczę jej w ucho.

-Ja też Cię kocham Faith. Ja też !

Po czym zasypiam wtulony w moją żonę.

Zemsta- ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz