Miesiąc później....
Od miesiąca między mną a Dominikiem, układa się cudownie. Każdej nocy wraca do domu. I każdej nocy udowadnia mi jak bardzo mnie pragnie. Wiem, że to nie jest zdrowe, czuję, że między nami nadal jest parę spraw, które powinniśmy wyjaśnić. Każdego dnia staram się to zrobić, ale obawa, że wszystko ulegnie zmianie, jest zbyt silna. Za bardzo się boję.
Szykuję się właśnie na lunch z Miią, ostatnie tygodnie zaprzyjaźniliśmy się ze sobą. Mia jest zabawną, szaloną piękną młodą kobieta. Widać, że bardzo kocha Tomasa i Dominika. Wychodzę z sypialni i aż cała podskakuję na widok Dominika.
-Co tutaj robisz kochanie?
On uśmiecha się do mnie i podchodzi powoli niczym drapieżnik.
-Myślałem, że tutaj mieszkam.
Przytulam się do niego i śmieję głośno.
-Zabawne kochanie. Mam na myśli, co tutaj robisz o tej godzinie. Dlaczego nie ma cię w biurze?
-Wróciłem po dokumenty, które zostawiłem. Dzwonił Scott, zaprasza nas na weekend na swoje rancho.
Na jego słowa aż cała podskakuję z radości.
-Konie! Ma tam konie!
Dominik uśmiecha się i z zaskoczoną miną pyta.
-A co masz ochotę pojeździć?
-Tak !
-A potrafisz?
-Od dziecka się uczyłam. Kocham jeździć, nie robiłam tego od paru lat, ale kiedyś uwielbiam to.
-A więc postanowione w weekend pojeździsz. -Całuje mnie namiętnie w usta po czym szepcze- A na razie możesz pojeździć na mnie.
Łapię go za marynarkę i przyciągam do siebie, spoglądam na jego twarz i oblizuje usta. Czuję, jak moje serce galopuje a oddech przyśpiesza.
Po chwili Dominik łapie mnie za pośladki i unosi, kieruje nas do łóżka. I kiedy tylko kładzie mnie szybko, pozbywa się moich i swoich ubrań. Kiedy tylko leży już na mnie nagi i uśmiechnięty. Chwytam go za dłonie i siadam na nim okrakiem. Uśmiecham się i mówię słodko.
-To ja miałam jeździć.
Po czym nakierowuje jego twardego penisa na swoją już mokrą i spragnioną kobiecość. Kiedy we mnie wchodzi z moich ust wyrywa się jęk. Zaczynam się poruszać na nim powoli, wchodząc i wychodząc. Opieram swoje dłonie na jego klatce, a on kładzie swoje na moich biodrach. Z każdą chwilą zaczynam się poruszać szybciej i kiedy spoglądam na jego twarz i te iskrzące się oczy dłużej nie mogę wytrzymać. Dochodzę i krzyczę jak bardzo go kocham. Kiedy mój orgazm mija, on przerzuca mnie tak, że teraz on góruje nade mną. Odgarnia mi włosy z twarzy i całuje powoli. Jego pchnięcia są powolne i bardzo głębokie. Spoglądamy na siebie, po chwili on przyśpiesza i wchodzi we mnie brutalniej. Czuję w dole brzucha kolejne fale i wiem, że jestem bliska. Bardzo blisko.
-Dominik! Boże kochanie!
-Tak, skarbie. Dojdź dla mnie teraz kochanie! Teraz!
I po raz drygi wybucham, a zaraz za mną jest też i on.
Wracam z lunchu z Mią oraz zakupów, kiedy parkujemy i wysiadam. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Spoglądam na Adama, który również się uśmiecha.
-No co?
-Nic.
-Mów.
-Jesteś szczęśliwa. Podoba mi się to.
Łapię za torby, w których mam nowe ubrania do jazdy konnej. Spoglądam na niego i mówię pewnie.
-Bo jestem i to bardzo.
Mary wychodzi nas przywitać i pyta się, czy potrzebuję pomocy w pakowaniu. Samochód będzie czekał po kolacji, aby mnie zawieść z Adamem, na rancho. Dominik napisał mi wcześniej wiadomość, że już tam jest. Spoglądam na nią i mówię uprzejmie.
-Nie trzeba, poradzę sobie. Jeśli mogę prosić, to bym chętnie zjadła sałatkę owocową.
Mary uśmiecha się i kiwa do mnie na potwierdzenie, po czym wychodzi. Idę do sypialni, spoglądam na zegarek i zauważam, że mam niecałe cztery godziny, aby się spakować.
Jadę podekscytowana i bardzo szczęśliwa. Kiedy tylko zajeżdżamy pod rancho, wychodzę z samochodu i idę się przywitać z czekającym na nas Dominikiem oraz Paulem Scottem. Kiedy tylko zauważam jego córkę, z mojej twarzy znika uśmiech. Ta cipa stoi blisko mojego męża i trzyma go pod ramię. Kiedy Dominik zauważa moją twarz, natychmiast wyswobadza się z uścisku tej harpii i z lekki uśmiechem podchodzi do mnie. Przytula mnie mocno i całuje namiętnie, po czym szepcze mi do ucha tak abym tylko ja go słyszała.
-Do twarzy ci z zazdrością kochanie.
Oddaje mu pocałunek i spoglądam w jego oczy. Łapię za marynarkę i mówię poważnie.
-Połamie jej ręce, jeśli jeszcze raz cię dotknie. Wiem, jak to zrobić.
On wybucha śmiechem i kieruje nas do gospodarzy.
Następnego dnia Paul pokazuje mi całe rancho. Widać, że jest bardzo z niego dumny. Kocha konie w taki sam sposób albo może i bardziej niż ja. Przedstawia mi cudowną klacz, która nazywa się White. Uśmiecham się na to imię, ponieważ klacz jest cała czarna.
Kiedy dosiadam ją czuję się jak bym nigdy nie przestawała jeździć. Paul zostawia mnie z jednym z jego stajennych i razem z Dominikiem zajmują się interesami. Ale ogóle mi to nie przeszkadza. Od momentu, kiedy tylko dosiadłam White, nie chciałam już z niej schodzić. Po godzinie jazdy po terenie rancha wracamy i kiedy dostrzegam Dominika, który mi się przygląda serce mi aż się rwie do niego. Wygląda tak cudownie. Ma na sobie zwykłe spodnie jeansowe oraz biały T-shirt. Spoglądam na niego i nie zauważam jak pies wyskakuje z zagrody i tracę panowanie nad koniem. White się wystraszyła a ja straciłam równowagę. Czuję, że lecę i słyszę w oddali krzyk Dominika jak woła moje imię.
CZYTASZ
Zemsta- ZAKOŃCZONA
RomanceMoje życie to bajka. Cudowne rezydencje, wspaniałe podróże i ubrania markowych projektantów. Dostaję wszystko czego pragnę. Każdy facet stara się mnie usidlić a każda kobieta mi zazdrości. Gdyby tylko znali prawdę. Szybko by zmienili zdanie... Op...