Pov. Lucy
To ten dzień. Dzień w którym Syriusz Black nareszcie zniknie z mojego życia, a ja wrócę do swojej zwykłej ukochanej rutyny jako puchonka. Chociaż jeśli Black na poważnie mówił o naszej przyjaźni, że się nie podda i będzie o nią walczyć to nie wiem na ile moja rutyna wróci do normy. Szczerze to nawet obawiam się tego co chłopakowi może szczelic do głowy, aby postawić na swoim. Przyglądałam mu się dzisiaj intensywnej niż przez cały okres naszej kary. I zauważyłam, że Black jest nieco przygaszony i smutny, czy może chodzić o nasze rozstanie? Nie to niemożliwe, ja nie znaczę dla niego tak dużo, przecież jestem tylko przyjaciółką. Na pewno chodzi o coś związanego z jego rodziną, przecież nie ma z nimi kolorowo. Postanowiłam go o to zapytać.
- Syriusz coś nie tak wydajesz się przygaszony.
- Co? - zapytał zamyślony, jednak po chwili dotarł do niego sens moich słów odpowiedział- A to nic takiego, zastanawia mnie jak przejdzie kolejna pełnia Remusa- powiedział i znowu się zamyślił. Wiedziałam, że to nie prawda, przez ten miesiąc dosyć dobrze go poznałam i wiem kiedy jest coś z nim nie tak. Tak jak myślałam, to na pewno chodzi o jego rodzinę, no bo jako "przyjaciele" powinniśmy mówić sobie o takich problemach, ale jeśli by chodziło o moją sytuacje rodziną też nie chciałabym o tym nikomu mówić, nawet przyjacielowi. Spojrzałam na niego ze zrozumieniem i zaczęłam czytać niedokończoną wcześniej książkę. Po około pół godzinie do naszych dziwi ktoś zapukał. Otworzyłam i ujrzałam w nich Jamesa.
- O hej Lucy, profesor McGonagal was wzywa.- powiedział z uśmiechem
- Czyli to już?- zapytałam
- Na to wychodzi- odpowiedział
-Ok no to ruszamy. Dalej Black idziemy.
- Tak już idę. - no i ruszyliśmy, nie mogłam się tego doczekać, nie mogę uwierzyć, że moja niespodziewana przygoda z Syriuszem dobiegnie końca.
- O już jesteście?- zdziwiła się profesor- w takim razie wasza kara dobiegła końca- machnęła różdżką i nasze ręce zostały uwolnione- mam nadzieje, że się czegoś nauczyliście- pokaszliwamy tylko głowami- W takim razie dowiedzenia.- wyszliśmy za drzwi.
- To tyle?- zapytałam
- Jak widać- powiedział Syriusz
- No to pa- powiedziałam i szybko się od niego oddaliłam. Wyszłam za zakręt a poczułam jak ktoś na mnie wpada. Czy to nie Sara?
- Sara co się stało?- zapytałam
- Lucy, dlaczego moje życie sobie ze mną pogrywa?- powiedziała ze łzami w oczach.
Jezu co się jej stało?
_______________________
Hejka!! W końcu Lucy i Syriusz pozbyli się kajdan. Jeśli ciekawi was co przydarzyło się Sarze zapraszam do mojego drugiego opowiadania.
Buziaki
Queen_tami
CZYTASZ
Miód Na Serce | Syriusz Black
Fanfiction- Witam piękną panią. Zdradzi mi panienka swoje imię- zaczął lecz mu przerwałam - Daruj sobie Black- i udałam się w kierunku który wcześniej obrałam zostawiając za sobą chłopaka w osłupieniu. ___________________________________ Lucy to spokojna i op...