XXXIII.

3.3K 170 12
                                    

Pov. Mary

- Mów-Powiedział, gdy przy mnie stanął.

- Spokojne nie tutaj, to nie jest sprawa z którą można się afiszować- powiedziałam.

- Przez ciebie zaczynam się niepokoić.

- Spokojnie na razie nie ma czym, ale to tylko kwestia czasu, więc musimy się spieszyć.

- Skoro tak to chodźmy na siódme piętro jest tam miejsce w którym możemy pogadać spokojnie.

- Tak... to miejsce raczej odpada, Lucy może tam jeszcze być.- powiedziałam

- Co? A co Lucy miała by tam robić?- zapytał

 - Rozmawiam z nią chwile przed tobą, dokładnie o tej samej sprawie,ona już wszystko wie, teraz musi to przemyśleć, lepiej jej nie przeszkadzać teraz. Proponuje abyśmy udali się do twojego dormitorium,przy odrobinie szczęścia pozostali Huncwoci też tam będą.

- A od nich co chcesz? Oni nie mają z tym nic wspólnego.

- Poprawka, jeszcze nie mają z tym nic wspólnego, ale żeby rozwiązać ten problem przyda się ich pomoc.-podsumowałam. Po tym zdaniu ruszyliśmy w stronę wierzy Gryfonow.  Gdy weszliśmy do środka widziałam zdziwione spojrzenia, jednak nie przejmowałam się tym, to wszystko dla dobra mojej siostry, o mnie i tak krąży już wiele plotek jedna więcej nie zaszkodzi. Do pokoju chłopaka weszłam zaraz po nim i usłyszałam końcówkę zadania:

- ....gdzie ty się szlajałeś, znalazłeś chociaż Lucy? 

- Nie ale znalazłem kogoś innego?

- Co ona tu robi?- zapytał James- Myślałeś, że lecisz na młodszą Springing.

- Bo tak jest ale Mary twierdzi, że Lucy grozi niebezpieczeństwo.

- Nie obraź się Łapo, ale jakoś nie wierze w dobre chęci Mery.- powiedział Remus

- To raczej nie on powinien się obrażać, a ja.- oburzyłam się

- Och wybacz nie wiedzieliśmy, że takie pustaki jak ty mają uczucia.- powiedział chamsko James. Nie mogłam się na niego gniewać sama wyrobiłam sobie taką opinie. Ale czasem takie słowa mnie ranią, muszę wytrzymać jeszcze dwa lata a potem odetnę się od wszystkiego i wyjadę z Anglii, aby zacząć nowe życie, może zdołam utrzymać kontakt z siostrą, ale od toksycznych rodziców na pewno się odetnę. Tylko dlatego, że wdałam się w matkę byłam faworyzowana, gdy byłam mała bardzo to lubiłam, nie rozumiałam dlaczego Lucy chodzi smutna przecież rodzice byli wspaniali. Wszystko się zmieniło gdy poszłam do Hogwartu. Tu nikt ie stawiał mnie na pierwszym miejscu, boleśnie przekonałam się o tym na pierwszej lekcji eliksirów do teraz mam koszmary.  Ale dzięki tamtemu wydarzeniu zaczęłam patrzeć na świat inaczej, i przekonałam się jacy na prawdę są rodzice, i dlaczego dla Lucy powrót do domu jest dla niej koszmarem.

- Wyobraź sobie Potter, że mam uczucia, ale nie mam ci za złe tego co powiedziałeś wiem,co ludzie o mnie myślą sama wyrobiłam sobie taka opinie i wy możecie myśleć o mnie co chcecie, chodzi mi tylko o szczecie mojej siostry.

- Dlaczego mielibyśmy ci wierzyć, każdy wie, że nie darzycie się sympatią, a Syriusza darzysz jakąś swoją chorą miłością- powiedział James

- Och proszę cię ja to tego tępaka nic nie czuje, bez obrazy Black.

-Hipokrytka się  odezwała.- powiedział Syriusz

- W brew pozorom jestem całkiem niezłą uczennicą Black.

- Tak to prawda, zawsze zastanawiałem się jakim cudem masz tak dobre stopnie, wielokrotnie w bibliotece słyszałem jak rok starsi uczniowie dyskutowali na ten temat.- powiedział Remus. Po tym jak chłopak to powiedział, spojrzeli  na mnie dziwie, a ja zaczęłam opowiadać im to samo co powiedziałam Lucy.

-Czyli chcesz mi powiedzieć, że ta drobna dziewczyna która non stop ciągnie się za Lucy jak cień, kocha się w niej?

- No tak- odpowiedziałam

- Więc co zrobimy?- zapytał Syriusz

- Mam pomył, ale musicie mi zaufać. Wchodzicie w to?

- Tak- odpowiedziały mi trzy męskie głosy.


-----------------------------------------

Hejka! Przepraszam za długą nieobecność, ale e-lekcje trochę mnie przytłoczyły. Czy tylko ja mam już tego dość? Gwiazdki i komentarze miło widziane.

Buziaki

Queen_tami


Miód Na Serce | Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz