- 10 - Blondyn

1.6K 85 18
                                    

W każdą niedzielę o 15:00 nowy rozdział

-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

Po spędzeniu nocy na komisariacie miał mnie ktoś odwiedzić. Na razie tylko tyle wiem. Do tego ten ktoś się spóźnia, nie miłe. Po chwili usłyszałem dźwięk otwierania drzwi i od razu na nie spojrzałem. To jest ten blondynek.
- Hejka Blondynku. - uśmiechnęłam się.

- Cicho Deku. - wymamrotał.

- Jestem Izuku nie Deku. - powiedziałem zirytowany.

- Myślisz że obchodzi mnie jak się nazywasz. - usiadł na przeciwko mnie.

- To po co przyszedłeś? - zapytałem podpierając głowę o ręce.

- Co zrobiłeś Deku? - zapytał.

- Ja nic to on się podał. - uśmiechnąłem się szerzej.

- Nie podał by się nigdy. - wymarotał.

- Właśnie pewnie wiesz coś o Kacchanie. - spojrzał na mnie zszokowany.
- Nie mogę sobie przypomnieć. - dodałem.

- Kacchan. - powtórzył.

- Brzmi jak imię ale chyba takiego nie ma. -

- Powiec co mu zrobiłeś! - wkurzony blondyn wstał z krzesła.

- Za niedługo wróci twój Deku. - powiedziałem a chłopak się uspokoił.

- Kiedy? - zapytał.

- Hm... z tydzień lub kilka dni. - 
- Czemu ci na nim zależy? - spojrzałem z uśmiechem na chłopaka.

- Bo go lubię. - wymamrotał.

- Ha! Lubisz mówisz po tym wszystkim co mu robiłeś. - zacząłem się śmiać.
- Nie wiedziałem że jesteś zabawny. -
- Zrozum byłeś dla niego wzorem do podziwiania. -
- I sam go dręczyłeś. -

- Tsa. - mruknął.

- Ale to nie ważne. - uśmiechnąłem się.

- Jesteś złą stroną Deku prawda? -

- Można tak powiedzieć. - 

- Mógłbyś mówić tak lub nie! - krzyknął.

- Może tak może nie. - powiedziałem i zobaczyłem wkurzonego blondyna, który po chwili wyszedł trzaskając drzwiami.

- Szkoda chciałem pogadać. -
- Ale teraz czas wiać. - wyszedłem otwartymi drzwiami z pomieszczenia.

Dużo tu policji a do tego nie mam nic po za qiurk'iem. Po prostu rozwalę ścianę i ucieknę. Wolałem bym trochę się zabawić. Szkoda. Po chwili rozwaliłem ścianę i wyszedłem.

- Za prostę. - odwróciłem się gdzie zobaczyłem kilku policjantów.
- Nie dziśaj. - uśmiechnałem się i wyskoczyłem w górę przy pomocy qiurka.

Po chwili byłem na dachu. Teraz tylko znaleść ligę i w tym Togę. Ciekawe gdzie się ukryli? Po prostu poszukam jakieś stare budynki i powinienem ich szybko znaleźć. Uśmiechnięty skakałem z dachu na dach szukając jakiegoś starego i zrujnowanego. Jak już taki znalazłem to sprawdzałem środek pierwsze 6 były puste nie licząc pająków. To ostatni jaki mi przychodzi do głowy. Wszedłem do jakiegoś budynku i na powitanie prawię dostałem od czarnowłosego.

- Spokojnie. - uśmiechnałem się i poszedłem do reszty.

- Więc uciekłeś. - wstał z krzesła Tomura.

- Prawda ale przyszedłem tylko po coś i wychodzę. -

- Czego chcesz? - zapytał się wkurzony.

- Potrzebuję tylko kilka rzeczy od Togi. - pokazałem na dziewczynę.

- Nie martw się Tomura. -
- Zajmę się tym. - dodała uśmiechnięta.

- Prowadź. - spojrzałem na blondynkę a ona od razu zaprowadziła mnie do pokoju.

- Chcesz coś konkretnego? - Zapytała otwierając drzwi od szafy pełniej różnicy broni.

- Tsa. - mruknąłem i wziąłem z szafy trzy noże i zwykły pistolet.
- Wystarczy. - włożyłem wszystko do torby.

- Mogę wiedzieć co chcesz zrobić? - zapytała zamykając drzwi od szafy.

- Na razie mam tylko plan. - wziąłem torbę na ramię.
- Żegnam. - wyszedłem z pokoju dziewczyny trzaskając drzwiami.

Wyskoczyłem przez najbliższe okno i wylądowałem na ziemi. Ciekawe kiedy powiadomią innych. Poszukam na razie kogoś w uliczkach. Poszedłem na główną ulicę i zaszedłem do uliczki.
- Może znajdę kogoś ciekawego. - uśmiechnąłem się przeciągając palca po nożu.

Wtedy jakiś dzieciak na mnie wpadł. Miał bursztynowe oczy i blond włosy. Mały upadł na ziemię. Zobaczyłem po chwili że płacze.

- Co się stało malutki? - zapytałem kucając nad maluchem.

- Mam~a nie~żyj~e. - powiedział przez płacz.

- Na pewno ją spotkasz. - uśmiechnąłem się a chłopczyk spojrzał na mnie z szerokimi oczami.

- Co pan t~trzyma? - zapytał przerażony.

- Wiesz jestem złoczyńcą. - chłopczyk zrobił krok do tyłu.
- Chce tylko cię zaprowadzić do mamy. - podszedłem bliżej malucha.
- Pozdrów ją ode mnie dobrze? - uśmiechnięty wbiłem mu nóż w plecy.

- D~Dlaczego? - zapytał skulając się w kulkę.

- Myślałem że docenisz to. - wbiłem mu ponownie nóż w plecy i natychmiast wyciągnąłem.
- Żegnaj przyjacielu~. - uśmiechnięty zostawiłem nóż przy nim. A chłopczyk po chwili przestał się ruszać.
- Czas na mnie bayõ. - wyszedłem z drugiej strony ulicy.

Poszedłem kilka kroków dalej i zobaczyłem dużą szkołę z logiem UA.
- Więc tutaj się uczycie. - mruknąłem pod nosem.

- Deku?! - usłyszałem nad sobą i spojrzałem w stronę tego głosu.

- Witam. - uśmiechnąłem się na widok blondyna.
- Jest jakiś problem? - zapytałem a on się wkurzył.

- A JAK MYŚLISZ DEKU!? - wykrzyczał i podszedł do mnie.
- Jak uciekłeś? - zapytał przytrzymując mnie do muru.

- Czemu jesteś taki nie miły? - zapytałem przybliżając się bliżej jego twarzy.
- Wredny ale słodki co za połączenie. - wyszeptałam mu na ucho. Zobaczyłem jego rumieńce i poszedłem dalej uśmiechając się.

- Deku co tutaj robisz? - zapytał szalikowy bohater.

- Zwiedzam miasto. - odparłem krótko i się zatrzymałem.

- Myślisz że ci uwierzę. - powiedział i związał mnie szalikiem.

- Przepraszam. - wyszeptałam Przecinając szalik.
- Ale nie zamierzam tam wracać. - zrobiłem krok w tył i naładowałem swoją moc.
- Dlatego bayõ. - wyskoczyłem na dach i się odwróciłem.
- All Might. - spojrzałem na cherlaka, który stał obok szkoły.
Wstałem i pobiegłem w inną stronę.

- Zaraz ucieknie! - usłyszałem za sobą kiedy skoczyłem z dachu.

Skoczyłem na jakiś balkon i wszedłem do środka budynku. Był opuszczony ale uporządkowany. Schowałem się w jednym z pokoi i zerkałem czy sobie poszli.

- Poszli dalej. - wyszeptałem i podszedłem bliżej drzwi od balkona.

Wychyliłem się lettko i zobaczyłem kilku bohaterów biegnących dalej. Wróciłem do poprzedniego pokoju i zszedłem z schodów na sam dół. Będąc już na ulicy zacząłem wracać do kryjówki Ligi złoczyńców.
×××××××××××××××××××××

// Depresja // - PorzuconeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz