Pierwsze zetknięcie z Narnią

1.5K 44 4
                                    

To co dobre szybko się kończy. Dziś mamy się rozdzielić i pojechać do różnych akademików. Zawsze byliśmy razem i nie wyobrażam sobie rozdzielenia. Nie chcę zostawiać Edka i Piotra i jestem pewna, że chłopaki nie chcą zostawiać nas.

Razem z Zuzią przeglądałyśmy gazety i czytałyśmy informacje na temat tego co dzieje się na Świecie, w pewnym momencie podszedł do nas pewien chłopak. Na oko rok starszy odemnie. Był ubrany w mundurek, miał ulizane włosy i dosyć duże okulary, które znacząco powiększały gałki oczne. Starał się poderwać Zuzie ale sądząc po jej wyrazie twarzy nie za bardzo miała ochotę na rozmowę z nim.
-Jak się nazywacie?-zapytał
-Wanda- skłamała Zuzia na co ja się mimowolnie uśmiechnęłam
- A ty?-zwrócił się do mnie. Dobra Natalia pierwsze imię jakie przychodzi Ci do głowy
-Amanda- odpowiedziałam pewnym tonem głosu. Wszystko szło dobrze dopóki nie zjawiła się Łusia.
- Zuza, Natalka chodźcie szybko! Piotrek ma kłopoty!- wydyszała. Bez zastanowienia popedziłyśmy za nią.

Wszystkie trzy szybko wbiegłyśmy na dworzec kolejowy, gdzie zdążył się zebrać tłum. Na samym środku zauważyłam Piotrka i jakichś innych chłopaków. Bili się, starałam się jakoś przecisnąć przez tłum żeby pomóc bratu. Przez te lata spędzone w sierocińcu nauczyłam się obezwładniać przeciwnika nie robiąc mu zbyt dużej krzywdy. Jednak było zbyt dużo ludzi.
Edek okazał sie szybszy bez zastanowienia podbiegł i rzucił sie na jednego z napastników Piotra. Starszy z braci "magicznie" odzyskał trochę sił i uderzył swojego przeciwnika z resztek sił w brzuch. Jednak ten obrócił mojego brata i takim sposobem Piotrek był przyciskany do posadzki. Już prawie się przecisnęłam gdy usłyszałam gwizdek, od razu wiedziałam, że to była milicja. Nie przejęłam się za bardzo teraz obchodził mnie stan w, którym znajdowali się moi bracia. Podbiegłam do nich. Edek miał lekko rozciętą wargę za to Piotr był w gorszym stanie miał podbite oko, rozcięty łuk browiowy i rozcięta wargę z, której sączyła się krew. Wyjęłam szybko chusteczkę i przyłożyłam mu do wargi. W tedy zabrzmiał głos najmłodszej. Jednak w jej tonie słychać było zdenerwowanie i wyrzuty
-Dlaczego się z nim biłeś?
- Bo mnie wkurzył- odpowiedział blondyn
- Co ci zrobił?- zapytałam siadając na pobliskiej ławce
-Popchnął mnie
- Więc go walnąłeś?!- krzyknęła Łucja
-Nie. Popchnął mnie a potem kazał się przepraszać. Wtedy go walnąłem-Wyjasnił
-Nie mogłeś sobie darować?- zapytała Zuza ale najstarszy nic nie odpowiedział

Usiedliśmy na ławce czekając na pociąg. Nikt się do siebie nie odzywał bo nikt nie miał na to ochoty. Po jakimś czasie Łusia podskoczyła krzycząc
-Nie wydzieraj się- Upomniała ją Zuzia
-Ale oni się szczypią- broniła się
- Ałła! Edek!-krzyknełam wstając
- O co ci chodzi?- Zapytał z wyrzutem
- Okej koniec tego!-powiedział stanowczo Piotr
Nagle przyjechał nasz pociąg. Ale zamiast zwalniać to on przyspieszył i to dość konkretnie bo kafelki ze ścian zaczęły odpadać.
-Szybko złapmy się za ręce-Poleciła Zuzia

Po chwili peron całkowicie zniknął a my znaleźliśmy się w jakiejś jamie...? W każdym razie to na pewno nie był dworzec. Zuza i Łucja popatrzyły na siebie znacząco. Nie widziałam o co im chodzi ale nie długo po tym zobaczyłam ocean. Nie wiele myśląc pobiegłam w jego stronę, uprzednio zdejmując buty i zrzucając niewygodną marynarkę, wyjełam koszule spod spódnicy i czym prędzej wbiegłam w chłodne fale oceanu. W moje ślady poszła również czwórka rodzeństwa, zaczeliśmy się chlapać wodą. Podbiegł do mnie Piotr i przerzucił przez ramię.
- Nie!!- krzyknęłam przez śmiech
- A może tak!- po tych słowach wyladowałam w oceanie. Wynurzylam się nabrałam powietrze w płuca i zanurkowałam, podpłynęłam do Piotra i podciełam mu nogi. Wszyscy zachodzili się że śmiechu. Tylko Edek był jakiś taki nie obecny
-Edziu zobaczyłeś tam jakąś driadę czy co?- zarzartowała Łucja
- Co? Nie. Zastanawia mnie tylko skąd do licha w Narni znalazły się ruiny-po tych słowach popatrzyliśmy w górę i również to dostrzegliśmy.
-Chodźmy to sprawdzić- powiedział Edek 

Po dziesięcio minutowej wspinaczce byliśmy na szczycie wzniesienia. Wokoło było pełno ruin jakiejś wielkiej zapewne budowli. Podeszłam do jakiejś skały i bacznie się jej przyglądałam gdy reszta rodzeństwa penetrowała okolice.
-To było oblężenie- powiedziałam po pewnym czasie
-Co?- zapytał Edek
-Przecież to nie mogło zawalić się samo z siebie a przynajmniej tak nie wygląda
- Chodźcie tu wszyscy! Szybko!- Nakazała Łucja. Podbiegliśmy do niej.

Łucja podchodziła kolejno do starszego rodzeństwa i ustawiła och na danych pozycjach a ja przyglądałam się temu z zaciekawieniem. Gdy wszyscy stali na miejscu rzekła:
-Wyobraźcie sobie kolumny, i szklany sufit. Niczego wam to nie przypomina?
- Ker-Paravel- powiedział niedowierzając Piotr
Ja wiedząc, że nic tu nie zadziałam postanowiłam się porozgładać po okolicy. Spacerowałam gdy na swojej drodze napotkałam tajemnicze drzwi...?

W tedy jeszcze nie miałam pojęcia jak bardzo niesamowita i nieprzewidywalna przygoda mnie spotka...

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Okej moi drodzy mamy pierwsza część o przygodzie Natalki Pevensie w świecie nadprzyrodzonych istot i pięknym księciu. Kolejna część już nie bawem
Z całego serduszka zapraszam do obserwacji i do dalszego czytania tej książki. 🥰
I tak dla ciekawskich w tej części jest równo 800 słów 😍

Nadzieja Umiera Ostatnia..../Książe Kaspian (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz