- Melodie! - ostry dźwięk rozniósł się po całym sklepie. Siła jego krzyku spowodowała, że momentalnie znieruchomiała. Była przerażona tak ostrym tonem głosu. Stalowe nuty rozbrzmiewały w jej głowie. Ciągle, poznawała je na nowo. Nie spodziewała się tego. Oczywiście, nie raz wybuchał i miewał te dziwne momenty, które zauważała, ale teraz czuła, że naprawdę jest zły. Nie wiedziała jednak, że ten poziom frustracji i tak jest niski w porównaniu z jego prawdziwymi napadami, które skrywał odkąd ją tylko znalazł. Melodie nie wiedziała nawet, jak bardzo nie zna swojego ojca. Nie wiedziała, że to i tak mało. Chroniąc ją i ukrywając prawdziwego siebie cierpiał. Powstrzymywał się i ukrywał. Nie myślał o tym, jak mu ciężko. Zresztą jeśli to rozważał, to nie w takim stopniu, jaki rzeczywiście miało, to miejsce. Nieustannie się powstrzymywał przed sobą i przed swoim gniewem. Jednak zdarzały się takie momenty, taki jak ten na przykład, kiedy nawet jemu puszczały nerwy. Rzadkość tych niezrozumiałych wydarzeń powodowała, że Melodie nie była na nie gotowa. Nie była gotowa na jego gniew. Błahostka taka, jak ta, stawała się powodem jego przerażenia i wewnętrznego zmagania z przeszłością...
- Pięknie wyglądasz Sevciu! Ja nie rozumiem co ci nie pasuje! Wyglądasz mroczniej niż zwykle! - powagę sytuacji zniszczył Hal. Fakt, nie mógł wytrzymać ze śmiechu, ale jego szampański humor miał głębsze znaczenie. Widok Seva w siwych włosach było czymś iście cudownym. W końcu, to Mistrz Eliksirów oberwał, a nie on! Zdawał sobie sprawę, że przyjaciel zaraz go zabije, ale było warto. Oko za oko, włos za włos! Starszy dostrzegł, że właśnie sam sobie wykopał grób. Żyłka na czole Severusa pulsowała tak, że dziwił się, że jeszcze nie pękła. Zagryzł zęby tak mocno, że mało co ich sobie nie połamał. Co dziwniejsze, był wstanie wydrzeć się na kruszynę czego nie robił praktycznie wcale. To było kompletnie dziwne. Czekał na moment, w którym dostanie zaraz w drugie oko albo ewentualnie Sev pozbawi go życia albo zacznie torturować albo napoi go, jakimś okropnym eliksirem albo coś o wiele gorszego.
Jednak ta reakcja ze strony Hala nie była zupełnie normalna. Każdy by pomyślał, że ogromną uciechę sprawia mu naśmiewanie się z przyjaciela. I pewnie w jakimś stopniu miałby rację, ale Severus był dla Hala niesamowicie ważny. Za każdym razem, gdy napady nadchodziły niespodziewanie zachowywał się, jak błazen by gniew spadł na niego, a nie na Melodie. Severus nie wybaczyłby sobie, gdyby to właśnie ona została całkowitą ofiarą tego uporu. W chwilach kompletnego niepokoju nie umiał myśleć racjonalnie.
- Ja może przestanę, nie wychodzi mi! Jestem beznadziejna! Tylko robię wszystkim krzywdę. Nie chcę robić nikomu krzywdy!
Hal pewnie długo by jeszcze rozważał co mu się stanie, ale spojrzał na rozhisteryzowaną Melodie. Wiedział, jak ważne jest dla niej zdanie ojca. Widział też, że Severus mimo szczerych chęci bije się z myślami. Za to Hal był na niego zły. Męczył się dla dobra kruszyny, ale o swoje dobro wcale nie dbał. Był przekonany, że dzisiejszego dnia usłyszy co najmniej tysiąc razy, jakie to Severus ma poczucie winy w związku z tym, że wydarł się na Melodie. Tak go irytowało, że takie bzdury szargały poczuciem stabilności przyjaciela. Jeszcze bardziej go irytowało, to że Melodie nie zna prawdy. Nie ma pojęcia, że ojciec był upokarzany non stop, gnębiony i wykluczany. Ona odbierała jego złość, jako swoją winę. Zawiodła go. Nie jest tak mądra, jak on. Nie umie wybrać głupiej różdżki. Zrobiła krzywdę ojcu i wujowi. Jest złą czarownicą, córką... Hal był wściekły, bo miał rację od samego początku - okłamując ją zrobił jej większą krzywdę niż gdyby poznała prawdziwego Severusa Snape'a.
Z drugiej strony rozumiał tę zaborczość. Przez tyle lat, miał czas by przyjąć decyzję przyjaciela. Nie popierał ich całościowo, ale wspierał go tak, jak Severus sobie tego życzył. Nie było sensu przekonywać go, że jest inaczej. On i tak zrobi po swojemu dopóki nie zda sobie sprawy, co się dzieje. Miał prawo być zły i Hal wiedział o tym. Naprawdę go rozumiał. Naprawdę. Postanowił więc - mimo własnej niemocy - uratować sytuację. Melodie nie wiedziała, co niepokoiło ojca. Widział, że się zdenerwowała i bała. Próbował, więc otoczyć ją opieką w chwili, gdy Sev bił się z demonami przeszłości. Okazać jej czułość, na którą przyjaciel nie miał teraz głowy. Podszedł do niej. Uklęknął by zmierzyć się z nią wzrostem i móc patrzeć prosto w jej ciemne i mokre oczy. Złapał za ręce. Delikatnie potarł je kciukiem. Spojrzał krótko w stronę przyjaciela. Jaki ten stary dziad mógł być czasami uparty! Głupi, stary uparciuch. Sev był zbyt urażony, żeby ją motywować. Kto by pomyślał, że włosy są ważniejsze niż ukochana córeczka? Starszy czarodziej wiedział, jak bardzo ją stresowało, to wszystko. Była nieprzyzwyczajona do takiego zachowania. Musiał działać.
CZYTASZ
Urok Melodie
FanfictionPodczas jednego z nocnych dyżurów, Severus Snape słyszy dziwny szloch. Znajduje małe zawiniątko, a w nim dziecko. Zdenerwowany rusza do gabinetu dyrektora, a jego życie nigdy już nie będzie takie samo... ZALECA SIĘ PRZECZYTANIE OBU FF WYMIENIONYCH...