Sprawdzian wiary

296 19 15
                                    




,,- Gdybym mógł tylko cofnąć czas, jej historia potoczyłaby się inaczej. Nie jest dobrze mi z tym, że jestem panem jej losu, Draco. Ale wiem, że ty rozumiesz o co chodzi w tej grze. Przez lata byłeś dla mnie dzieckiem, za które zostałem zmuszony być odpowiedzialny. Teraz jesteśmy kwita. Dług spłacony. Nie musisz nic robić. Gdy będę cię potrzebował sam się zjawisz. Tak, jak teraz to zrobiłeś. Dbaj o siebie chłopcze, a dla mnie nic nie rób. Zrozum, że piętno twojej przeszłości nigdy cię nie opuści. Nieważne co zrobiłeś, zawsze na tobie pozostanie. Zawsze znajdzie się jeden człowiek, który wytknie ci błąd. Nie twój błąd, ale twoich rodziców... który spowodował, że jesteś w jakiejś części zły. Kochaj Ginny Weasley. Twoją ostoję czystości, bo gdy ona zniknie. Nie tylko twoja tarcza niewinności się skruszy, ale stracisz swoje serce, w które po prostu wierzyłeś.

- Skoro wiesz, jak wyglądało moje cierpienie, gdy ojciec kierował moim życiem... dlaczego zrobisz to jej? Pozostawisz na niej piętno swojej tęsknoty. Nie twierdzę, że masz złe zamiary. Każdy twój plan był majstersztykiem, perfekcją. Obawiam się jednak, że obciążyłeś ją odpowiedzialnością za wielką. Chcesz, żeby ona była twoją nową ostoją. Nikt nie kochał cię, jak Granger, a dopóki nie wyjaśnisz tego Melodie... stłamsisz ją miłością Severusie...

Odszedł od niego. Tak, jak zawsze gdy zadanie było zbyt straszne by je wykonać, ale zbyt ważne by odpuścić. Stanął przed kominkiem sącząc powolnym łykiem Ognistą Whisky.

- Mam mało czasu. Napady się nasilają, a jeśli się poddam i jej powiem, pozwolę sobie na słabość. Nie będę tchórzem i nie pozwolę jej by użalała się nad ojcem. Stąd ten okrutny plan. Raz poskąpiłem dyscypliny. Wiesz, jak to się skończyło. Dlatego nie zapominaj o co walczysz. Więcej od ciebie nie potrzebuję.

- Żałuję tylko, że nie każdy wie dlaczego ją tak traktujesz. Postąpiłbym w swój sposób, ale przy twojej decyzji trzyma mnie tylko szacunek i troska. Będzie mi ciebie brakowało..."

Draco teraz zrozumiał moc tych ciemnych oczu, o których mówili mu inni. Poraziło go wspomnienie ostatniej rozmowy z wujem przed którą dostał propozycję pracowania w Hogwarcie. Doskonale zdawał sobie sprawę, że został dyskretnie poproszony o opiekę nad dzieckiem. Z drugiej strony wiedział, że jego towarzystwo będzie po prostu wsparciem dla Severusa. Jeśli chodziło o prawdziwe tajemnice i obawy - tylko Ślizgon mógł zrozumieć drugiego Ślizgona w ten nieoszczędny w dyskrecję sposób.

Wpatrywał się w Melodie z chorą pasją. Jak ofiara na oprawcę. Nie do końca jednak wiedział, które z nich jest którym. Było to dla niego dziwne uczucie. Tak przerażające. Troska pomieszana z obawą, ze złością, współczuciem i dziwną odrazą. Im bardziej o tym myślał, zdawał sobie sprawę, dlaczego wuj nakazał mu dbać o Ginny. Od chwili zobaczenia dziewczynki w Wielkiej Sali, poczuł odpowiedzialność tragedii, która spotkała jego ojca chrzestnego.

- Zdecydowanie został poprawnie wykonany, profesorze - zmieszał się. Wiedział, że odpowie właśnie w ten sposób. Nienagannie, ale z nutką zadziornej Granger i poważnie kpiącego Snape'a. Przekonania, że ,,przecież wie, że tak właśnie jest". Przerażało go podobieństwo obu z jej rodziców. Spokój i pewność, zuchwałość i pokora, enigma i otwarta księga. Cali oni. Uśmiechnął się delikatnie. Dość czule, jak na siebie i skinął głową. Był zdziwiony, z jaką lekkością obdarowywał tę małą czarownicę swoją ciepłą stroną. Severus nauczył go na pewno jednej rzeczy, że małe gesty są o wiele bardziej doceniane niż gryfońskie rzucanie się w ogień.

- Skoro tak uważasz niech tak będzie. Dziesięć punktów dla Gryffindoru za idealny wywar - odparł, a w klasie ponownie zapanowało poruszenie. Chciał być sprawiedliwy, a Melodie zdecydowanie zasłużyła na to by zostać docenioną. Budziły się w nim kolejne wspomnienia związane z pewną natrętnie, wszechwiedzącą osobą, której często nie doceniał. Aż do teraz, kiedy wiedział, że był to ogromny błąd.

Urok MelodieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz