Podziemne Tresury Psów

140 8 1
                                    

Czemu naszym celem było studio nagraniowe REQUIEM? W dodatku okazało się, że jest to wejście do podziemia. I był tam straszny tłum. Osobiście nie miałam nic do podziemia. Zwłaszcza, że mi ono, jako bogini, nie groziło. A poza tym istniała szansa, że znajdę mojego brata. Podeszliśmy do Charona. Strasznie ponury gość, ale czego się można spodziewać po kimś, kto większość czasu spędza ze zmarłymi? Na początku zgodził się wpuścić tylko Nica. Wzięłam go więc na stronę.

- Posłuchaj mnie uważnie. Nie obchodzi mnie to, że nie spełniamy wymogów bo nie jesteśmy martwi. Mamy się spotkać z pewną boginią a jeśli nas nie przepuścisz narazisz się na jej i mój gniew. A wierz mi nie chcesz tego.

- Jeśli jeszcze tego nie wiesz to ci to wyjaśnię. Ja też jestem tak jakby bogiem. I nie wpuszczam żywych. Nico się do tego nie zalicza ponieważ jest synem Hadesa. A poza tym wygląda jak trup.

- Twierdzisz, że jesteś w stanie przepuścić tylko niego?

- Nie o tym mówię. Gdybym zechciał mógłbym przewieźć was wszystkich.

- Więc problemem jest to, że nie jesteśmy martwi? Jaka szkoda, że nie mogę się zabić. Bo widzisz jestem nieśmiertelna. Ale chętnie sprawdzę czy ty też. Bo nawet jeśli nie to wymazanie pamięci też nie jest przyjemne. Wiem coś o tym. A jeśli nie dam ci wspomnień zastępczych możesz przez wieczność być pogrążony w głębokim śnie. Przy odrobinie szczęścia dwie wieczności.

- Jesteś dzieckiem Lete?

- CO? Jak można być dzieckiem rzeki? Oszalałeś? Bo nie wiem jak na szalonych działają zdolności osób takich jak ja. Ale wiem, że nawet bogom można usunąć pamięć.

- Nie jestem szalony. Wiem za to, że zdarzało się boginią rzek mieć dzieci. I wyczuwam w tobie moc podziemia. Na pewno jesteś córką jednej z rzek podziemia. Ale jest też w tobie coś dziwnego.

- W tej chwili to nie jest istotne. Masz tu sakiewkę z drachmami. A teraz przewieź nas na drugą stronę. 

- Przekupstwo na mnie nie działa. Groźby też. - Westchnęłam zirytowana. Zdążyłam zauważyć. Więc co, mam poprosić? To by miało sens. Ale jakoś miałam serdecznie dość tego gościa. A skoro nie chce tego załatwić jak każdy normalny człowiek, trzeba spróbować czegoś innego. Uśmiechnęłam się na myśl o tym co go czeka. Posłałam nad niego małą chmurkę. Po chwili zaczął wiać silny wiatr. Z już nie takiej małej chmurki zaczął padać deszcz. Małe błyskawice waliły w niego raz po raz. Jego włoski garnitur trochę się zniszczył. Biedaka ten fakt troszeczkę załamał. I tym razem kiedy zaproponowałam mu trochę drachm zgodził się. Pewnie nie chciał ryzykować zniszczenia innych. Jest też opcja, że takowych nie posiadał i potrzebował pieniędzy żeby je kupić.

Będąc po drugiej stronie zobaczyliśmy dwa rzędy. Jeden prowadził do sędziów. Drugi szedł dużo szybciej i prowadził na łąki asfodelowe. Poszlibyśmy tam bez wahania gdyby nie to, że trzeba było przejść pod ogromnym psem z trzema głowami potocznie zwanym Cerberem. Normalnie bez zastanowienia odwróciłabym się i uciekła, ale teraz musiałam uratować braciszka. I żaden przerośnięty pies mnie nie powstrzyma. Mimo wszystko na początku wypróbowaliśmy pokojowe metody. Niestety kiedy ja chciałam pod nim przejść on się na mnie rzucił. Nie zaatakowałam go tylko dlatego, że wiedziałam, że jest pokojowo nastawiony. On się po prostu bawił. Tak jakby znał mnie od dawna. W sumie, kiedyś może bywałam w podziemiu. Może nawet się z nim bawiłam. I mimo, że teraz jest dla mnie kimś obcym ja dla niego nie koniecznie. Zawsze bałam psów, a teraz bawiłam się z ogromnym trzygłowym psiskiem. Jaki paradoks.

Kiedy wreszcie udało mi się uwolnić od Cerbera, nie skierowaliśmy się w stronę pałacu Hadesa tak jak myślałam. Przeszliśmy przez Łąki Asfodelowe. Nie przeszkadzał mi widok tych wszystkich dusz błąkających się bez celu. Prawdę mówiąc czułam się przy nich bardziej wyluzowana niż przy żywych ludziach. Patrząc na Nico czułam, że nie ja jedyna tak mam. Trochę mi ulżyło. Ale tylko trochę. Przeszliśmy drogę w milczeniu. W oddali majaczyły się Pola Elizejskie. Zastanawiałam się czy Patrick tam trafił. Bardzo chciałam tam pobiec i to sprawdzić. Niestety Peter pociągnął mnie w kierunku rzeki Styks. Czy oni (Sofia) chcą nas zabić? Wcale bym się nie zdziwiła. Bo czemu prowadziła nas do rzeki nienawiści? I co, może jeszcze się okaże, że bogini której szukamy tak naprawdę nie istnieje? Albo, że to tylko bardzo długi i zły sen? Naprawdę, prawie uwierzyłam, że to wszystko to tylko głupi kawał. No a przynajmniej do chwili w której tuż przed nami zatrzymała się jakaś surferka.


=====================

Siemka ludzie. Trochę mi zajęło napisanie tego rozdziału ale oto i on. Domyślacie się choć trochę kim jest Ciri/Thyello? No poza tym, że boginią.  Ale jeśli nie to dowiecie się już (mam nadzieję) niedługo. To do napisania!

Selinne

Zbuntowana BoginiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz