11; hug me, kiss me, touch me, love me.

271 17 6
                                    

-Mieszkasz tu?

-Ja, uh, tak...

-Możemy wejść do środka? Nie chce z tobą o tym tutaj rozmawiać.

Pokiwałam głową twierdząco, a kiedy już miałam wstać razem z nim, ten położył rękę na moim ramieniu dając mi znak, żebym dalej siedziała na ziemi. Jahseh wstał, a po chwili podniósł mnie w stylu panny młodej. Uśmiechnęłam się lekko i przymknęłam oczy wtulając się w chłopaka. Ten trzymał mnie mocno i udał się w stronę mojego domu.

-Twój pokój jest na górze?- zapytał, kiedy znaleźliśmy się w środku domu. Pokiwałam lekko głową, a on udał się w stronę schodów, po których po chwili wszedł.

Otworzyłam oczy, kiedy znaleźliśmy się na piętrze. On w kilka sekund znalazł mój pokój. Ja otworzyłam drzwi, oszczędzając chłopakowi wysiłku. Jahseh rozszerzył drzwi nogą, a po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju.

-Kurwa mać, dziewczyno...- mruknął z wyrzutem patrząc na moje łóżko. Chłopak posadził mnie na fotelu i zaczął sprzątać żyletki z mojego łóżka.

Obserwowałam jego każdy ruch. Jego mina pokazywała przejęcie i zmartwienie. Kiedy zebrał wszystkie żyletki z łóżka włożył je do kieszeni swoich dresów i ukucnął przed moim fotelem. Złapał mnie za ręce i spojrzał w moje oczy.

-Co się stało? Czemu się pocięłaś? Czemu siebie do kogoś porównywałaś?

-Słyszałeś to?- szepnęłam, a on pokiwał głową patrząc w moje oczy.

-Słyszałem wszystko co o sobie mówiłaś. Dlaczego?- zapytał cicho, a po policzku poleciała mu pojedyncza łza. Przegryzłam wargę i starłam palcem łzę z jego policzka. Jahseh uśmiechnął się lekko.

-Bo taka jest prawda...- mruknęłam cicho patrząc w dół na moje ręce.

-Prawda? Prawda, że podobno wyglądasz jak dwieście nieszczęść? Jesteś idealna, dziewczyno.- ostatnie zdanie wypowiedział trochę ciszej. Spojrzałam na niego znowu.

-Tak myślisz?

-Tak. Tak myślę. Billie, jesteś naprawdę przepiękna i cudowna, nie powinnaś myśleć o sobie w taki sposób... Tym bardziej nie powinnaś robić sobie... Takiego czegoś...- chłopak spojrzał na moje rany.

-Billie, jak mogę ci pomóc?- zapytał po kilku minutach.

Przytul mnie.

Pocałuj mnie.

Dotykaj mnie.

Kochaj mnie.

-Ja... Nie wiem... Mi się nie da pomóc...- szepnęłam.- Jestem beznadziejna, przepraszam. Na dodatek okropna, brzydka...

Chłopak przegryzł krótko wargę patrząc na mnie.

-Przestań tak mówić, to nie prawda.- powiedział stanowczo.

-Nie wierzę w to.

-Jak mam ci to udowodnić, hm?- westchnął po jakimś czasie i znowu spojrzał mi w oczy. Chłopak zaczął gładzić kciukiem wnętrze mojej prawej dłoni. Uśmiechnęłam się, co nie uszło uwadze chłopaka.

-Podoba ci się mój dotyk?- chłopak uśmiechnął się szerzej, a ja pokiwałam głową.

-Obiecaj mi coś.

Spojrzałam w jego oczy.

-Obiecaj mi, że nigdy więcej nie zranisz siebie, okej? Jestem tu, żeby ci pomóc i żeby być z tobą, pamiętaj o tym.

-Ja...

-Billie. Obiecaj.- chłopak przerwał mi widząc moje zawahanie.

Spojrzałam w bok i przegryzłam wewnętrzną część policzka. Ręka chłopaka od razu wylądowała na moim podbródku. Chłopak przekręcił lekko moją głowę tak, że patrzyłam na niego.

-Obiecuję.- powiedziałam bo chwili myślenia. On uśmiechnął się szerzej i pocałował moją dłoń. Od razu moje policzki oblały się rumieńcem, a ja odwróciłam wzrok.

-A wiesz co teraz zrobię?- zapytał po minucie. Spojrzałam na Jahseh'a.- Udowodnię ci, jak piękna jesteś.

Chłopak przekręcił moją rękę tak, że miał na widoku cięcia na niej. Pochylił głowę w stronę mojej ręki i pocałował jej nadgarstek na którym znajdowało się pierwsze cięcie. Nie czułam bólu. Czułam samą przyjemność.

Kiedy złożył kolejny pocałunek na moim nadgarstku, większy rumienieć pojawił się na moich policzkach, a chłopak uśmiechnął się szerzej.

-Masz cudowne oczy.- powiedział i pocałował początek mojego przedramienia.- Piękny uśmiech.- pocałował dalszą część mojego przedramienia.- Taki uroczy nos.- kolejny pocałunek.- Cudowne włosy.- kolejny pocałunek.- Idealne ciało.- chłopak znowu pocałował moją rękę, patrząc uważnie na moją reakcję. Przegryzłam wargę, kiedy kontynuował składanie pocałunków na moim przedramieniu. Chłopak całował każdy milimetr mojej skóry, nie opuszczając żadnego miejsca na mojej ręce.- Kocham twój śmiech. I uśmiech. I twarz, i włosy, i twoje ręce, i twoje nogi...- składał kolejne pocałunki na moich cięciach, a ja uśmiechnęłam się szerzej.- Już mi wierzysz? Wierzysz mi, że jesteś niesamowicie piękna?

Znowu przegryzłam wargę, uśmiechając się szerzej, a chłopak też się uśmiechnął.

-Zapytałem cię o coś. Wierzysz mi?

-Tak, Jahseh. Wierzę.- powiedziałam cicho po chwili.

-W co mi wierzysz?- podniósł jedną brew do góry z uśmiechem. Przewróciłam oczami, a ten złożył kolejny pocałunek na moim nadgarstku.

-Wierzę, że jestem piękna.

-Hm, nie słyszę cię.- uśmiechnął się szerzej patrząc mi w oczy.

-Wierzę, że jestem piękna.- powiedziałam głośniej, a chłopak położył rękę na moje udo, po czym je pogłaskał.

-Chciałem to usłyszeć. Jesteś piękna i na zewnątrz, i w środku. Pamiętaj o tym, okej?

-Okej.- zaśmiałam się cicho, a chłopak znowu pogłaskał moje udo po czym wstał na równe nogi.

-A teraz zajmijmy się lepiej czymś przyjemniejszym. Co chcesz robić, mała?

-Um...- pomyślałam chwilę i zanim zdążyłam odpowiedzieć ziewnęłam.

-Aw, zmęczona?

-Może troszeczkę.- przeciągnęłam się na fotelu po czym zamknęłam oczy.

-Na fotelu to ty się nie wyśpisz, księżniczko.- usłyszałam śmiech chłopaka, a po chwili ten podniósł mnie. Wtuliłam się w chłopaka nie otwierając oczu. Jahseh usiadł na łóżku, a kiedy chciał mnie położyć na nim jęknęłam z dezaprobatą.

Chłopak znowu zaśmiał się, po czym ułożył mnie na sobie. Zarzuciłam ręce wokół jego bioder, a głowę położyłam na jego klatce. Uśmiechnęłam się lekko, kiedy chłopak położył rękę na moich plecach.

-Jahseh?- mruknęłam sennie.

-Hm?

-Zaśpiewasz mi coś? Masz taki piękny głos.- zapytałam z nadzieją.

-Nie, ja...

-Jahseh nooo!- wtuliłam się w niego bardziej. Chłopak zaczął głaskać mnie po głowie, a ja rozpływałam się wewnętrznie pod wpływem jego dotyku.

-No dobrze...- westchnął i kaszlnął.

-Before I lay me down to sleep, I pray to Lord my soul to keep, I hope it's not too late for me, whoa.- zaśpiewał spokojnie, a ja natychmiast otworzyłam oczy.

-Boże, jak ty cudownie śpiewasz.- spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w czoło.

Uśmiechnęłam się po raz kolejny i znowu bezwładnie położyłam głowę na klatce chłopaka. On znowu zaczął bawić się moimi włosami, śpiewając piosenkę pod nosem. W jego ramionach czułam się cudownie. Chłopak uspokajał mnie, jego dotyk był moją odskocznią od rzeczywistości.

A ja dalej nie wiem, czy się zakochałam, czy nie.

murderer on my mind | xxxtentacion x billie eilish Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz