Stał przed moim pyskiem i cofnął lekko głowę po czym przeraźliwie ryknął mi w twarz , a cały świat wokół mnie zaczął zapadać w ciemność.
Obudziłem się krzycząc na cały głos i objąłem się rękami wokół nóg ustawiając się w embralnei pozycji i zacząłem się kołysać ,słyszałem jak ktoś wali do drzwi i krzyczy moje imię ale byłem bardziej skupiony na liczeniu swoich palców.
-...1...2...3...4...5... jest ich 5- Wiedziałem już że nie śpię ale to dalej nie pomogło z nadciągającym atakiem paniki i zacząłem się dusić brakiem powietrza i nie pomógł mi fakt że nagle drzwi od mojego pokoju zostały wyważone przez Damona. Na jego widok zeskoczyłem szybko z łóżka i schowałem się w koncie coraz mocniej hiperwęntylując , do pokoju wszedł jeszcze Stefan z Eleną i Jeremy. Stefan zaczął powoli do mnie podchodzić a ja miałem coraz bardziej zamazany widok przez moje łzy i brak tlenu , kiedy był wystarczająco blisko złapał mnie za ręce i przyciągnął do siebie owijając mnie rękami.
-Od..dych..aj ze.... m...ną S..tiles- Mówił Stefan a ja go ledwo rozumiałem ale pomimo tego zacząłem się do tego dostosowywać- Dobrze , oddychaj tak dalej ze mną wdech... i wydech- Powiedział co też robiłem dopóki mój oddech się nie uspokoił. Czułem się okropnie zmęczony a Stefan okazał się dosyć wygodny więc już po raz kolejny zasnąłem w jego ramionach , tylko mam nadzieje że Elena nie będzie o to zazdrosna czy coś.
Obudziłem się o 7:05 a szkoła zaczynała się o 8:00 więc miałem czas na spakowanie się , co zrobiłem i od razu przygotowałem sobie jakieś jeans, czarną koszulę i do tego czarną skórzaną kurtkę i z takim zestawem poszedłem do łazienki. Po 5 minutach wyszedłem z łazienki , wziąłem telefon , plecak i zacząłem schodzić na dół po schodach i na moje szczęście okazało się że nikogo nie ma w kuchni więc na spokojnie mogłem podejść sobie do wyspy kuchennej i zrobiłem sobie płatki. Jedząc płatki włączyłem telefon i zacząłem przeglądać Instagrama przez co nie zauważyłem jak do kuchni wchodzi Damon , a zauważyłem go dopiero wtedy gdy odchrząknął przez co omal nie spadłem z krzesła.
-O hej Damon- Powiedziałem lekko speszony faktem że go wcześniej nie widziałem ani nie usłyszałem i wróciłem do jedzenia płatek.
-Tak, hej dzieciaku- Na słowo dzieciak spojrzałem na niego spod byka ale on tylko wzruszył ramionami i się złośliwie uśmiechnął , usiadł obok mnie przez co się trochę odsunąłem ale on tylko się przybliżył- Może chcesz powiedzieć mi co to wczoraj było?- Powiedział a ja go zignorowałem kończąc płatki i wrzucając miskę do zmywarki której wcześniej nie widziałem.Szybko wbiegłem do ,,swojego pokoju'' zgarniając ze sobą wszystkie moje rzeczy i zamknąłem drzwi na zamek po tym jak słyszałem jego kroki na schodach.
-Wiesz że w końcu będzie trzeba o tym porozmawiać dzieciaku, tym razem dam ci spokój- Po tym słyszałem jak odchodzi biorąc głęboki oddech i powoli zjechałem na ziemie opierając się na drzwiach.
Wstałem z ziemi i podszedłem do plecaka wole być dzisiaj w szkole wcześniej niż się spóźnić w końcu to tak jakby dla mnie jest ,,pierwszy dzień'' po wczorajszym incydencie, przez to wszystko zapomniałem że miałem udawać że mam skręcony nadgarstek mam nadzieję ze nikt nie zauważył. Pójdę dziś do pielęgniarki żeby mi ściągnęła ten bandaż i najwyżej powie się że pielęgniarka się pomyliła, póki co nic lepszego nie przychodzi mi do głowy. Wziąłem plecak i otworzyłem drzwi jak najszybciej zbiegając na dół i wychodząc z domu by uniknąć konfrontacji z kimkolwiek. Wsiadłem do samochodu i szybko wyjechałem z podjazdu spiesząc się do szkoły, droga przebiegła mi bez żadnych problemów. Kiedy podjechałem pod szkole zobaczyłem że już niektórzy uczniowie zaczynają się także zbierać, patrząc na zegarek odkryłem że to dlatego że jest już 7:50 a za 10 minut rozpocznie się moja pierwsza lekcja. Wysiadłem z samochodu i pognałem do gabinetu pielęgniarki i kiedy wszedłem wydawało mi się to moim szczęśliwym dniem oprócz sytuacji rano z Damonem ponieważ wystarczyło tylko 5 minut aby pielęgniarka uwierzyła że się pomyliła i mogłem bez problemu chodzić bez bandaża po szkole na pierwszej miałem chemie co mi się niezbyt podobało ze względu na skojarzenie z Harrisem. Patrząc tak na plan zajęć który wyciągnąłem z plecaka wpadłem na kogoś a ta osoba upadła na ziemie.
-Przepraszam- powiedziałem i wtedy zobaczyłem że to Rebekha więc podałem do niej rękę, niestety ona nie zwróciła uwagi jeszcze ze to ja ponieważ mamrotała przekleństwa pod nosem zapewne na mnie.
-Lepiej uważaj jak chodzisz- powiedziała wrednie więc prychnąłem na to i wtedy dopiero spojrzała na mnie, wydawała się zaskoczona i wzięła rękę która wcześniej jej podałem więc pomogłem jej wstać.
-Hej Rebekha, nie spodziewałem się tutaj cie zobaczyć- Powiedziałem kiedy zacząłem iść w kierunku sali chemicznej a ona szła za mną.
-Mogę to samo powiedzieć o tobie Stiles- Powiedziała kiedy dotarliśmy już pod sale chemiczną -Skąd wiedziałeś że mam teraz chemie?- zapytała na co po prostu wzruszyłem ramionami.
-Nie wiedziałem- powiedziałem na co spojrzała się podejrzliwie po czym po prostu skinęła głową akurat w chwili gdy zadzwonił dzwonek na lekcje wiec wszedłem z nią razem do klasy i innymi uczniami kiedy czekaliśmy na nauczyciela. Rebekha postanowiła usiąść obok mnie i się do mnie uśmiechnęła wiec odwzajemniłem mój uśmiech lecz spadł kiedy zrozumiałem jedną rzecz. Nie słyszę bicia jej serca.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Dziękuje za przeczytanie! Ten rozdział był niestety krótki z braku pomysłów Jeżeli są jakieś pytania napiszcie je w kom. A jeżeli się podobało możecie zostawić ⭐!
CZYTASZ
Bez ciemności nie ma światła
FanficTata Stilesa umiera ale przed tym prosi go o to aby wyjechał z ,,Beacon Hills" do swojej rodziny w ,,Mystic Falls". Jakie zmiany przejdzie Stiles przed wyjazdem ? Czy naprawdę oderwie się od świata nadprzyrodzonego ? Zdobędzie nowych sprzymierzeńców...