Sara Noavel była drugim dzieckiem generała Thomasa Noavela i śpiewaczki opery, Anny Deith. Miała wtedy starszą siostrę, Clarisse. Jej młodszy brat, Zaku, urodził się, gdy Sara miała trzy lata, a Clarisse siedem. Rodzina Noavelów była zawsze kochająca i szczęśliwa. Mimo, że ta trójka była rodzeństwem, bardzo się od siebie różnili. Clarisse upodobała sobie walkę i broń, Thomas Noavel przekazał córce wszystko, co wiedział i umiał. Najstarsza z rodzeństwa planowała pójść do wojska. Młodsza siostra, Sara, też radziła sobie z bronią, ale nie przywiązywała do tego swojej przyszłości. Planowała w dorosłości wykorzystać swoje nadzwyczajnie spostrzegawcze oczy i iść do szkoły lotniczej. Prócz latania, lubiła śpiewanie. Najmłodszy z rodzeństwa, Zaku, chciał podążyć drogą lekarza. Nigdy nie okazywał zdolności do walki, ale był inteligentny i szybko się uczył. Nic się nie zmieniło. Gdy Clrisse dobiła siedemnastki, wyjechała z miasta rozpocząć ćwiczebny staż w wojsku, a trzynastoletnia Sara zaczęła uczyć się w upragnionej szkole lotniczej. Thomas i Anna Noavelowie nie chcieli, aby ich dzieciaki były w przyszłości kimkolwiek powiązanymi z wojskiem i walką, ale nie zniechęcali swoich córek. W każdym razie, wszystkim żyło się dobrze.
Dzień promieniowania. Nastąpił on, kiedy Sara miała 15 lat. Była w tedy na łyżwach z koleżankami i jednym chłopakiem. Zawsze chodzili jeździć nad zamarznięte jezioro. A była to ostatnia pora na łyżwy, bo zbliżała się wiosna. Sara pierwsza weszła na lód, bo każdy się bał. Skrzypiał pod jej stopami. Gdy Sara była w połowie drogi do ulubionego miejsca, lód pękł. Sara wpadła do lodowatej wody. Czuła na sobie tysiące małych igiełek. Szok spowodował, że gdy wpadała, chciała krzyknąć. To był błąd. Przez jej otwarte usta wlała się lodowata woda i Sara zaczęła się dusić. Przez niemalże przezroczystą taflę zobaczyła, jak jej przyjaciele uciekli ze strachu. Nawet chłopak, który jej się podobał... Obudziła się w szpitalu z zapaleniem płuc. Ktoś obcy ją wyłowił. Nic nie wskazywało na to, że Sara nigdy nie będzie już taka sama...
Minęło bite pół roku. Nic się nie zmieniło w ich rodzinie, a przynajmniej nic na to nie wskazywało. Jedyną zmienioną rzeczą było odejście Clarisse do armii ich państwa. W końcu to nadeszło. Po szesnastce Sara zauważyła, że pod jej skórą przepływa tajemniczy prąd. Przez to czuła się dziwnie. Była nawet u kilku lekarzy, ale nic nie zdiagnozowali. Potem było jeszcze gorzej. Sara zauważyła, że gdy się denerwuje, albo się czegoś boi, ma bardzo lodowate dłonie. Wyglądało to tak, jakby tam w ogóle nie miała krążenia. Kolejnym etapem przejawu dziwactwa było lodowate uczucie, które przeszło z rąk na całe jej ciało i zamrażanie rękami przedmiotów. Takie dziwne rzeczy następowały, kiedy Sara odczuwała silne emocje. Rok po promieniowaniu dało się słyszeć w telewizji i z gazet o dziwnych ludziach. Sara i jej rodzina od razu odkryli, że dziewczyna jest jedną z tych dziwadeł. Nie byli na nią źli. Nie krzyczeli. Tylko ją przytulili. Kolejnym krokiem jej dziwactwa było to, że potem prawie zamroziła krew w żyłach koledze, który ją zdenerwował. Po tej wpadce postanowiła okiełznać moc i zapanować nad emocjami. Udało jej się to. Zyskała nad tym kontrolę, mimo, że od czasu tej wpadki jej moc rozwinęła się prawie czterokrotnie. Nauczyła się też starannie ją ukrywać. Jednak pewnego dnia o jej mocach dowiedziała się koleżanka z klasy.
Sprawa zyskała rozgłośnienie bardzo szybko. Rodzina Noavel musiała przeprowadzić się do innego miasta, ale nikt nie oskarżał o to Sary. Ale się nie udało. Pod koniec lata, rodzinę Noaveków znalazł Szpon. Wyważyli drzwi. Zastrzelili mamę, która upadła martwa, nadal nieświadoma tego, co przed chwilą zaszło. Weszli dalej. Thomas Noavel z synem ukryli się w pokoju z bronią, a Sarara schowała się pod łóżko. Jej ojciec chwycił jakąś broń palną i strzelił do żołnierza, który pojawił się w drzwiach i celował do Zaku. Kolejny strzał nadszedł od strony okna. Ktoś postrzelił ojca Sary w ramię. Thomas rzucił się na żołnierza, który torował przejście w korytarzu i krzyknął do syna, żeby uciekał. Kolejny strzał go powalił na dobre. W tym czasie przerażona Sara wyszła z pod łóżka i otworzyła drzwi. To było bardzo głupie. Od razu przykuła uwagę żołnierzy. Przez włosy i porcelanową cerę. Jeden z żołnierzy pchnął jej brata, który upadł, otwierając drzwi do pokoju rodziców.
- Zawadzasz! - krzyknął do leżącego już trzynastolatka i strzelił do niego. Ten odgłos... Ta broń... Ten malutki pocisk, który zakończył życie jej malutkiego braciszka... Do oczu oniemiałej Sary napłynęły łzy. Poczuła pocisk o sekundę za późno, aby zareagować. Upadła na podłogę. Potem co chwilę traciła i odzyskiwała przytomność. Poczuła, że ktoś ją nosi na rękach. Przed domem zobaczyła rozmazane kolejne ciało. Boże. Clarisse też zabili! Jej myśli zaczęły się plątać wokół słów, które wpiły jej się na dobre w pamięć; zawadzasz, zawadzasz... Potem wszystko spowiła ciemność.Sara, teraz Sarara, trafia zaraz potem do strefy. Mija siedem miesięcy.
Oto teren strefy zamkniętej.
A to bunkier dzienny i nocny:
YOU ARE READING
Closed Zone
FantasyDzień zrzucenia niewidzialnej ,,bomby", niespodziewanego ataku na niewinne istoty, od dawna planowany przez jednostkę J.D.S.O. . Przez dotkniętych działaniem tajnej broni ludzi zwana Szponem. Owa ,,bomba" wysłała niewyczuwalne promieniowanie, które...