Rozdział 11

61 3 0
                                    

O 6 poszliśmy do dystryktu 5. Tam również Katniss była widziana. Możliwe, że za niedługo ją znajdziemy. Jak zwykle od tych 4 dni była widziana, lecz jej nie ma. Nie rozumiem jak ją widzą to czemu jej nie zatrzymają. Po kilku godzinach doszliśmy do 4. Szliśmy przez plażę aż nagle w piasku znalazłem medalion który dałem Katniss na naszych drugich igrzyskach. Zawsze Katniss go nosi przy sobie. W środku jest zdjęcie moje i dzieci. Mogę się założyć, że na tej plaży miała pewnie atak i podczas tego wyleciał jej ten medalion. To znaczy, że możemy być już blisko.

Byłam prawdopodobnie w dystrykcie 7. Szłam przez las, ale nagle poczułam się zrozpaczona. To był kolejny atak. Usłyszałam od tyłu jakieś wołania, ale nie panowałam nad sobą podczas ataku.
- Katniss, Katniss!!!
Słyszałam od tyłu. Nagle ta osoba złapała mnie za ramię i zaczęłam do mnie coś mówić.
- Katniss to ja Joanna. Już spokojnie jesteś bezpieczna. Wiem, że masz atak, całe Panem zostało powiadomione o twoim zaginięciu.
- Zostawcie mnie!!! - powiedziałam z płaczem.
Nagle Joanna mnie zaciągnęła do swojego domu. Atak się już zmniejszał, lecz nadal nie panowałam nad sobą.

Gdy znalazłam Katniss od razu zabrałam ja do domu. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Peety.
- Peeta!?
- Joanna? Co się stało!
- Znalazłam Katniss w lesie w dystrykcie 7. Jest cała brudna, wychudzona i w histerii. Jak ja znalazłam miała atak. Teraz jest już lepiej. Uspokaja się powoli.
- Dobra dziękuję ci. Za kilka godzin będziemy. - powiedział Peeta.
Zaprowadziłam Katniss do pokoju, a ona po chwili zasnęła.

Kolejne lata miłości Katniss i Peety część 7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz