Rozdział 13

56 4 0
                                    

Wstaliśmy z Peetą o 8. O 9 miał być poduszkowiec który zabierze nas do Kapitolu. Zjedliśmy śniadanie i akurat przyleciał poduszkowiec. Po godzinie byliśmy na miejscu. Czułam się już lepiej, lecz ataki jeszcze się pojawiały. Od razu poszliśmy do apartamentu. Gdy weszliśmy wszyscy siedzieli w salonie i czekali na nas.
- Mama! - wykrzyczał Rye i pobiegł do mnie z Willow.
- Cześć synku. Powiedziałam i przytuliłam ich oboje. Bardzo za nimi wszystkimi tęskniłam. Wzięłam Sophie na ręce i ja przytuliłam. Później poszliśmy z wszystkimi do salonu. Unikaliśmy rozmów o tym co się stało ponieważ mogło się to skończyć atakiem. Przypomniało mi się o Igrzyskach. Właśnie przecież nie było z nami Haymitcha i Effie.
- A jak igrzyska? - spytałam
- Effie wczoraj wygrała. Haymitch i Lucy są w szpitalu przy niej. - Powiedziała Annie.
Po kilku godzinach postanowiliśmy z Peetą, że pójdziemy do nich do szpitala. Gdy byliśmy spotkaliśmy na korytarzu Haymitcha.
- Witajcie, już wszytko dobrze u Katniss? - spytał Haymch.
- Tak, miewa jescze ataki ale słabsze. - powiedział Peeta.
Nie mogliśmy wejść do Effie więc posiedzieliśmy z Haymitchem i poszliśmy do apartamentu. Zjedliśmy kolację i położyliśmy się spać.

Kolejne lata miłości Katniss i Peety część 7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz