VII

313 24 0
                                    

Wraz z Sarą dotarłyśmy do klubu. Pierwszym co mnie uderzyło, była gigantyczna kolejka ciągnącą się od wejścia do lokalu. Spojrzałam na Sarę jakbym chciała spytać co dalej. A ona kompletnie mnie olała. Po prostu ruszyła omijając ludzi ustawionych w kolejce. Ja niewiele myśląc ruszyłam za nią. 

- Hej Chedwick. - zwróciła się do ochroniarza. - To jest Rebe, moja przyjaciółka. Jak nikt rozkręcała swego czasu najlepsze imprezy. Musi wrócić do formy. 

- Jasne. - rzucił obojętnie jakby nudziło go słuchanie historii jej życia. - Wchodźcie. - otworzył drzwi prowadzące do lokalu.

- Dzięki. - Sara złapała moją dłoń i wprowadziła mnie do środka.

Niemal od razu uderzył mnie intensywny zapach. Papierosy, alkohol i najróżniejsze perfumy. Skrzywiłam się lekko. Już dawno odzwyczaiłam się od takich zapachów. Do tego głośna muzyka i ostre oświetlenie i ból głowy murowany. Przez chwilę kręciło mi się w głowie, a przed oczami miałam ciemne plamy. Gdyby nie dziewczyna ciągnącą mnie do przodu pewnie bym stanęła o ile nie wyglebałabym się. Po chwili dotarłyśmy do baru, gdzie w końcu dane mi było usiąść. Sara posłała barmanowi miły uśmiech i zamówiła jakieś dwa drinki. 

- Zaczęłaś ćwiczyć? - spytałam po chwili przyglądania się jej sylwetce. Dopiero teraz w obcisłej sukience mogłam zobaczyć, że jej ciało nieco się zmieniło. 

- Tylko trochę. - oświadczyła z dumą odgarniając płynnym ruchem włosy do tyłu. - A ty chyba przestałaś. - stwierdziła siadając obok mnie. - Chyba jesteśmy już wystarczająco pijane na szczerą rozmowę. Co się dzieje? 

- Praca i studia. To wszystko mnie dobija. - złapałam szklankę z alkoholem. - Nie mam czasu na ćwiczenia, a nawet jak mam to jestem na to zbyt zmęczona. - złapałam za słomkę i zamieszałam alkohol. 

Widziałam jak na jej twarzy pojawia się wyraźny grymas. Ona kompletnie nie rozumiała mojego stylu życia. Twierdziła, że głupotą jest robienie czegoś nudnego, zamiast robienie tego, co się lubi. I poniekąd ją rozumiałam.  

- Daruj sobie tę firmę, dobrze ci radzę. - przerwała na chwilę, by wziąć łyka swojego drinka. - wykończysz się i pozbawisz bardzo szybko chęci do życia. Już studia to duże obciążenie, a co dopiero łączenie tego z pracą.

- Wiesz, że nie mogę. - rzuciłam zrezygnowana odwracając od niej wzrok. - Ta firma jest dla mnie ważna.

- Posłuchaj mnie. - złapała moją dłoń, czym zwróciła na siebie moją uwagę. - Ona jest ważna, bo to kochasz czy dlatego, że należała do twojego ojca?

- To nie jest takie proste. - starałam się znaleźć cokolwiek co odwróci uwagę blondynki od tematu mojego ojca. 

- Jest. - wtrąciła się, nie dając mi zbyt wiele czasu do namysłu. - Ty po prostu nie umiesz pogodzić się z przeszłością i to jest twój problem. 

- Może i nie umiem. - burknęłam niezadowolona z przebiegu tej rozmowy. - I mi z tym dobrze. 

- Wątpię. - rzuciła zakładając nogę na nogę. - Pamiętasz jak Chuck mnie zdradził?

- Jak mogłabym zapomnieć. - wróciłam wspomnieniami do zdrady chłopaka. Chyba Sara w życiu tyle nie ryczała. - Tylko dlaczego o tym mówisz? 

Czarna Wilczyca II ・Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz