Poprawiono: 09.05.20
OKEY misie!
Jak pisałam wcześniej, o to przybył rozdział 25^^
Zapraszam do czytania!❤️
🦎🦎🦎
– Zrób im zdjęcie. Kei w to nie uwierzy. – zachichotała Washi, a Yamaguchi szybko wyjął telefon i cyknął parę fotek.
– Gotowe. – oznajmił. – Ale nie wiem, jak ich teraz obudzimy. – mruknął. – Kei nie lubi, gdy zbudzi go ktoś inny niż jego budzik. – wyznał, kiedy dziewczyna zaczęła szturchać ramieniem brunetki.
– Maki to raczej obojętne. – oznajmiła. – Jak ona się obudzi, to później sama będzie budzić Tsukishime. – powiedziała z uśmiechem, ale nagle została popchana przez zielonooką w bok.– Myślę, że ja mogę obudzić Kei-chana. – stwierdziła z uśmiechem oraz rumianymi polikami, po czym zaczęła się zbliżać do okularnika.
– Ej, co ty chcesz zro... – zaczęła czarnooka, ale nim się zorientowała, usta dziewczyny przylegały do tych brązowookiego. Nastolatków wmurowało w podłogę i wtedy oczy Tsukishimy się otworzyły, widząc i czując, że coś jest nie tak. Po momencie, gdy zorientował się, co robi różowowłosa, od razu ją odepchnął i wytarł usta w rękaw.– Czy ciebie popierdoliło?! – warknął i wstał, ale uderzył się głową o półkę nad nim i syknął, łapiąc się dłonią za obolałe miejsce.
– Co się tu dzieje? – mruknęła Ushijima, która przetarła oczy i ziewnęła.
– Jak to co? – prychnął Kei, zaciskając usta w wąską kreskę. – Ta idiotka mnie pocałowała! – Maki otworzyła szerzej oczy i skierowała wzrok na zielonooką. Wiedziała, że dopiero teraz zaczną się problemy, ale... Tak od razu? Wakade uśmiechała się jak głupia do sera. Gdyby Tsukki był dziewczyną, na pewno teraz miałaby jego ślad dłoni na poliku.– Kei, uspokój się. – złapała go za rękę. – Na pewno cię pocałowała? – zapytała podnosząc się na nogi. W autokarze nie było już nikogo oprócz nich.
– Sądzisz, że zwariowałem? – prychnął unosząc brwi. Więcej nie było jej trzeba. Jeśli Kei nie mógł tego zrobić, bo jest facetem i nie wypada, to ona z miłą chęcią mogła zrobić to za niego. Nie minęła ani sekunda, a po autokarze rozległ się dźwięk uderzającej ręki o policzek. Zdziwiona Hidemi złapała się za piekące miejsce i skierowała wściekłe spojrzenie na brunetkę, która z wyraźnym zdenerwowaniem obserwowała jej każdy ruch.– Spróbuj zrobić to jeszcze raz, a nie ręczę za siebie. Nie skończy się to tylko głupim uderzeniem. – warknęła. Washi patrzyła się z dumą na koleżankę, za to obaj chłopcy wlepiali wzrok raz w zielonooką, raz w zadowoloną z siebie Maki. Tsukishima uśmiechnął się półgębkiem i złapał ją za dłoń. Obejrzał się za siebie, by zobaczyć za oknem drużynę rozpakowującą z walizek, schowek autokaru.
– Chodźmy już, oni za nas nie wyjmą naszych rzeczy. – mruknął i wyminął nastolatków, ciągnąc za sobą dziewczynę. Kiedy schodzili po kilku schodkach Tsukki wręcz parsknął krótkim śmiechem.
– Nie pomyślałbym, że jesteś do tego zdolna. – oznajmił wciąż się uśmiechając.
– W końcu jako twoja dziewczyna musiałam jakoś zareagować. I nie powiem, mam nadzieję, że ją to odstraszy od ciebie na dobre. – wzruszyła ramionami. Podeszli do schowka i Tsukishima wyjął dwie torby. Po czym jedną założył na ramię, a drugą podał dziewczynie. Zaczęli odchodzić, by dołączyć do reszty swojej grupy, lecz powstrzymał ich wesoły okrzyk.– Tsukishima! – doszedł ich głos z lewej strony i zaraz Kei został objęty mocnym ramieniem. Blondyn prychnął, a z jego ust od razu zniknął uśmiech.
– Czego? – burknął. Ushijima wpatrywała się w nich z zaciekawieniem. Dziwiła się, że Kei go jeszcze nie odepchnął.
– Nie chwaliłeś się, że masz dziewczynę. – czarnowłosy poruszył dwuznacznie brwiami, patrząc się na splecione dłonie nastolatków. Blondyn przekręcił oczami, a bruneta westchnęła. – I chyba ma bardzo podobny do twojego, charakter. – zaśmiał się, poklepując go po ramieniu. Maki zmarszczyła brwi. – No, nie przedstawisz jej?
– Mam język. Ushijima Maki. – mruknęła sama, a powieki czarnowłosego się zmrużyły.
– Ushijima? Wakatoshi ma siostrę? – zapytał zdziwiony, a brunetka przytaknęła ruchem głowy.
– Ma. Dobrze by było, gdybyś się także przedstawił. – powiedziała, a kruczowłosy położył dłonie na biodrach.
– Kuroo Tetsurou! – przedstawił się dumnie wypinając pierś do przodu. Maki kiwnęła głową.– Kei-chan! – usłyszeli zaraz za sobą krzyk. Ich twarze skrzywiły się, a Kuroo zmarszczył brwi, widząc biegnącą ku nich zielonooką z autokaru.
– Jesteś w trójkącie? – zapytał zerkając na zdegustowanego blondyna. – Nie... Twoja mina wyraża więcej niż tysiąc słów. W takim razie jakaś twoja fanka? – uśmiechnął się półgębkiem. Jeśli to by było możliwe, twarz Keia wykrzywiłaby się w jeszcze większym grymasie niż była przedtem. – Zgadłem. – syknął zadowolony z siebie.– Kei-chan! Słyszysz mnie w ogóle? – zapytała podchodząc do nich. Tsukishima ignorował ją, patrząc się gdzieś w dal. – No odpowiedz? Jak ci się podobało? Jestem lepsza niż ta...
– Ani słowa więcej. – prychnął. Tetsurou zagwizdał z podziwem dla blondyna.
– Przecież to oczywiste, że całuję lepiej niż ona! Jeszcze nigdy nie widziałam, żebyś się z nią całował, Kei-chan! A to oznacza, że wcale jej nie kochasz! Czyli mamy szansę jeszcze ze sobą być. – wypowiedziała szybko cała rumiana na twarzy i ze splecionymi dłońmi przed sobą. Cała trójka patrzyła się na nią z konsternacją.– Zdradziłeś Ushijimie? – szepnął mu na ucho czarnowłosy, na co brązowooki prychnął.
– Nie rozśmieszaj mnie. Nawet nie byłem świadomy tego co robisz. – skrzywił się. – Nie dopuściłbym do takiej sytuacji, gdybym nie spał. Odczep się w końcu ode mnie. Daj mi święty spokój. – warknął i zaczął odchodzić, nieświadomie zaciskając coraz mocniej dłoń na odpowiedniczce Maki.– Tsukishima. – mruknęła, niezbyt pewna, czy cokolwiek ma teraz powiedzieć. – Kei, rozluźnij się. Zaraz połamiesz mi palce. – oznajmiła lekko się krzywiąc. Kiedy ten jej posłuchał, zerkając na ich splecione dłonie, brunetka westchnęła. – Gdzie chcesz w ogóle iść? Zobacz, że nikogo już tu nie ma, oprócz grupek z innych liceów. – zatrzymała go.
– Zaprowadzę was na salę. Tam poszło Karasuno. – dogonił ich Tetsurou.
– A kto zaprowadzi...
– Menadżerka Fukorodani będzie miała z nią pokój, właśnie się sobie przedstawiają. – oznajmił czarnowłosy, a Maki przytaknęła z lekkim uśmiechem.
– Więc prowadź.
– A ty Tsukishima, powiedz o co chodzi tej landrynie. Uwzięła się na ciebie, nawet jak masz dziewczynę? – zapytał, wkładając dłonie do kieszeni bluzy.
– Można tak powiedzieć. – burknął niechętnie.
– Pocałowała go w autokarze, gdy spał. – dodała piwnooka, na co Kuroo zmarszczył brwi.– Czyli to o to jej chodziło. – kiwnął lekko głową. – Nie przeszkadza ci to, Ushijima? – zapytał ponownie. Maki już miała powiedzieć, że jej to obojętne, ale ugryzła się w język.
– Dostała to na co zasłużyła. – wzruszyła ramionami, a nastolatek uśmiechnął się półgębkiem domyślając się o co chodziło nastolatce.
– Tak w ogóle... Po co Karasuno aż cztery menadżerki? – mruknął, robiąc dzióbek z ust. – Nekoma nie ma ani jednej.
– Ja będę grać. Tylko dwie są menadżerami z prawdziwego zdarzenia. Ta wata cukrowa jest jak przybłęda. – burknęła, a Tetsu uniósł jedną brew w górę.
– W takim razie muszę powiedzieć chłopakom, żeby nie dawali ci torped do odbioru. – podrapał się po karku. – To może być trochę problematyczne, jeśli któryś z nas zrobi ci krzyw...
– Lepiej ostrzeż ich przed nią. – mruknął Kei. – Bo nawet od ciebie nie przyjmowałem takiego serwu, jak od niej. A jest dziewczyną. – uśmiechnął się cynicznie w stronę kruczowłosego, który z pobłażliwym wyszczeżem patrzył się w dal.– W takim razie nic im nie powiem. Ale jeśli coś będzie nie tak, jak być powinno, od razu o tym powiedz. – puścił do niej oczko, a Maki przekręciła oczyma. Znów poczuła, jak kciuk Tsukishimy rysuje kółka po wierzchu jej dłoni i musiała się powstrzymać, by się nie uśmiechnąć.
Zapowiadał się naprawdę ciekawy tydzień...
Do zoba!🍂
CZYTASZ
Kilka Słów || TSUKISHIMA KEI
Fanfiction𝕂𝕚𝕝𝕜𝕒 𝕤𝕝𝕠𝕨, 𝕒 𝕡𝕠𝕥𝕠𝕔𝕫𝕪 𝕤𝕚𝕖 𝕔𝕒𝕝𝕒 𝕙𝕚𝕤𝕥𝕠𝕣𝕚𝕒 𝕟𝕚𝕖𝕡𝕣𝕫𝕖𝕨𝕚𝕕𝕫𝕚𝕒𝕟𝕪𝕔𝕙 𝕫𝕕𝕒𝕣𝕫𝕖𝕟... *** Czas wydarzeń w tym opowiadaniu, nie jest taki sam, jak w mandze, czy anime!!! ^^ Część pierwsza (Kilka słów): Zakończon...