𝒫𝒾ℯ𝓉𝓃𝒶𝓈𝒸𝒾ℯ💬

1.8K 149 28
                                    

Poprawiono: 09.05.20

DOBRY misie!

Oto kolejny, taki bonusowy, rozdzialik ^^

Życzę miłego czytania! ❤️


𓆈𓆈𓆈


– Skończyłaś już? – burknął Kei, wylegując się na kanapie, jak u siebie w domu. Nic w tym dziwnego, w końcu znudziło mu się ciągłe siedzenie prosto i czekanie, aż piwnooka skończy tą swoją biologię.
– Jakbyś nie gadał do mnie co pięć minut, to skończyłabym to już dawno. – burknęła niezadowolona i zaczęła przepisywać z książki kolejne zdania, zmieniając je trochę na własne słowa. Zajęło jej to nie więcej jak trzy minuty, po czym westchnęła i zamknęła podręcznik oraz zeszyt z cichym trzaskiem. – Teraz już skończyłam. – oświadczyła i wstała z fotela, by usiąść obok okularnika, który podniósł się do siadu i wyjął z plecaka książkę oraz zeszyt od matematyki. Przewertował kartki i zatrzymał się na rozdziale pod tytułem: równanie prostej na płaszczyźnie.

– Od tego zaczynają się problemy. – mruknął niechętnie. Nie lubił się przyznawać przed kimś, że czegoś nie umie.
– Dobra... – szepnęła do siebie zmęczona nastolatka i przejęła od niego książkę, zaczynając czytać wyjaśnienia. – Podstawowe pytanie, umiesz w ogóle rozwiązywać układ równań? – zagadnęła, nawet nie patrząc się na blondyna.
– Miałem to w gimnazjum. – przewrócił oczyma, a nastolatka zmarszczyła brwi.
– Nie pytałam się o to, czy miałeś w gimnazjum układy równań, tylko o to, czy je umiesz. – westchnęła, przypatrując się przykładom.
– Umiem. – skrzywił się. Jeśli tak miała wyglądać jej nauczanie, to on się na to nie pisał.
– W takim razie, na początku zrobisz sobie rozgrzewkę. – wzięła w swoje dłonie długopis i zeszyt Tsukishimy. – Mogę pisać na ostatniej stronie? – zapytała, po raz pierwszy zerkając na niego.
– Rób co chcesz. – przejechał dłonią po twarzy. Nie pomyślał wcześniej o zakupieniu brudnopisu.
– Dobra. – powiedziała i zabrała się za pisanie przykładu. Moment później przekazała Keiowi długopis oraz jego zeszyt, po czym zaczęła się przyglądać, jak rozwiązuje zadanie, które mu dała. Po momencie wróciła znów wzrokiem do książki i przewróciła kartkę na następną stronę.

– Skończyłem. – oświadczył nagle, a brunetka wzięła do ręki zeszyt i zaczęła sprawdzać.
– Umiesz. – mruknęła, widząc, że wszystko jest w porządku. – Więc przejdźmy do sedna. – nabrała sporo powietrza w płuca i wypuściła je ze świstem. Położyła książkę na stole i otworzyła zeszyt blondyna, lecz nie na końcu, a na ostatnio skończonej lekcji. Czterooki zmarszczył brwi, lecz nic nie powiedział. Ze swojego piórnika wyjęła trzy kolory cienkopisów: pomarańczowy, różowy i zielony, po czym zaczęła coś pisać. Każde pierwsze słowo zapisywała kolorem, a później zmieniała cienkopis na zwykły długopis. Tsukishima stwierdził, że ma przejrzyste pismo i na szczęście da radę się z tego rozczytać.

– Tu masz regułkę o układach: nieoznaczonych, oznaczonych i sprzecznych. Układy równań masz w małym palcu, więc problem zaczyna się o drobinę później, czyli od interpretacji geometrycznej układu równań liniowych. – przygryzła wargę i pokazała mu stronę książki, gdzie zaczyna się ten temat. – Przeczytaj kilka razy te wyjaśnienie i powiedz mi, ile z tego zrozumiałeś. – poleciła, a Kei niechętnie wziął książkę do rąk i zaczął czytać. Nie ważne było to, że czytał to już miliony razy. Wolał zastosować się do rad piwnookiej i cokolwiek zrozumieć, niż wyśmiewać się z jej podejścia do nauczania go. Pierwszy raz wolał kogoś nie obrazić i posłuchać jego zaleceń.

W tym samym czasie, Maki wstała i poszła do kuchni. Wyjęła dwa kubki i dwa rodzaje herbat z szafki, po czym wsypała je do naczyń. Wstawiła wodę na herbatę i sięgnęła jeszcze po ciastka, leżące trochę wyżej na półce i ułożyła je na talerzu, wziętym z szafki na dole. Westchnęła i zerknęła w stronę salonu. Coś jej mówiło, że blondyn tak łatwo tego nie pojmie.

~°~

Kiedy dziewczyna zaczęła przechodzić do następnego tematu, na zewnątrz zagrzmiało i błysnęło, a w jej domu zgasły wszystkie światła.
– Cholera. – syknęła cicho, a Kei nie mógł powstrzymać parsknięcia.
– Nawet z elektryką u ciebie słabo. – skomentował, a dziewczyna przekręciła oczami i wstała, żeby sięgnąć po torbę, z której wyjęła telefon i włączyła w nim latarkę.
– Pójdę sprawdzić co się stało, do piwnicy. Nic nie ruszaj, bo jeszcze coś zepsujesz z twoim rozumowaniem, jak wiewiórka. – dogryzła i zaraz nie było jej w salonie. Kei wyjrzał na zewnątrz i uśmiechnął się pod nosem.

– To nie tylko u ciebie! – krzyknął, a Maki z powrotem zaczęła kierować się do salonu. – I kto tutaj jest idiotą? – prychnął i sam wziął telefon do ręki, by włączyć latarkę i położyć go wyświetlaczem do dołu, na stole. Brunetka skrzywiła się na to określenie.
– Nadal ty. – burknęła i usiadła z powrotem obok niego, biorąc w dłonie jego książkę. Nagle jednak ją oświeciło. – Kiedy oddasz mi moje książki? – zapytała skanując go wzrokiem. Blondyn zmarszczył brwi i przypomniał sobie o kryminałach leżących u niego na biurku.
– Jutro. – westchnął i przetarł oczy, zdejmując najpierw okulary. Na dworze znów zagrzmiało, a zaraz później ciemne niebo rozjaśniła błyskawica. Maki spojrzała się w stronę okna, jakby samym wzrokiem chciała odgonić to, na co się zapowiadało. Jednak na nic się to zdało. Zaraz usłyszała krople deszczu uderzające raz po raz w parapety. Westchnęła ciężko i przystąpiła do dalszego tłumaczenia matematyki, okularnikowi.

– Kolejny rozdział to... zagadnienia uzupełniające. – zatrzymała się na moment i skierowała wzrok na brązowookiego. – Miałam ci wytłumaczyć tylko jeden rozdział? – prychnęła. – Przecież mogłeś to na spokojnie wziąć z internetu. – zmarszczyła brwi. Tsukki za to lekko się zmieszał i poprawił okulary.
– Nikt nie umiał mi tego dobrze wytłumaczyć. – wzruszył ramionami.
– A szukałeś na angielskich stronach? – westchnęła, przykładając sobie dłoń do czoła.
– Tak, ale tym bardziej nic z tego nie rozumiałem, chociaż jestem z angielskiego całkiem dobry. – burknął. Z krótkiej, słownej przepychanki, wyrwał ich telefon Tsukishimy, który zawibrował na stole, a następnie dźwięk przysłanej wiadomości na numer Maki. Zmarszczyli brwi i oboje zaczęli czytać.

– Alert. – prychnęła piwnooka.
– Proszą o nieopuszczanie domów. – zawtórował jej Kei. – Jakby nie mogli poinformować nas wcześniej. – skrzywił się.
– Jest dopiero za piętnaście ósma. Może do ósmej trzydzieści ustanie i wrócisz do domu. – powiedziała Maki, pełna nadziei, że tak właśnie będzie.


Do zoba! ❤️

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz