Część Druga

1.6K 144 16
                                    

Prolog

- Po co dzwonisz? - mruknęła przecierając dłonią zmęczoną twarz, a drugą trzymając telefon przy uchu.
- Jak to po co? Miałyśmy iść się trochę wyluzować! - burknęła wchodząc do szpitala i rozglądając się za brązowowłosą.
- Zapomniałam. Poczekaj na mnie w poczekalni. Dopiero skończyłam operacje i muszę się przebrać. - westchnęła przekręcając ślepiami.
- Poczekam, poczekam. - uśmiechnęła się i usiadła na krześle, zakładając nogę na nogę. Rozłączyła się i westchnęła, obserwując pielęgniarki oraz pacjentów. Naprawdę, w liceum nie pomyślałaby, że Maki będzie lekarzem, w końcu chemia u niej leżała na łopatkach. Nie czekała strasznie długo. Po około dziesięciu minutach widziała przed sobą brunetke i skrzywiła się.

- Wyglądasz jak trup. - skomentowała i wstała na równe nogi. - Ale nie powstrzyma nas to od wybrania się w pewne miejsce. - dodała od razu z dziecięcym uśmiechem.
- Super. Gdzie chcesz iść? - zapytała bez ani grama zainteresowania.
- Masz jutro wolne, prawda? - puściła jej pytanie mimo uszu i razem wyszły ze szpitala.
- Nie wiem, co do tego ma moje wolne. - prychnęła, poprawiając torebkę na swoim ramieniu. Była zmęczona.
- Czyli masz wolne. - mruknęła ciemnooka. - Jedziemy taksówką, czy twoim samochodem? - zagadnęła znowu i usłyszała dźwięk otwieranego pojazdu. - Czyli twoim samochodem. - odpowiedziała za piwnooką i zaraz wsiadły do bordowej Toyoty. Rudowłosa od razu dopadła się do nawigacji, a kiedy ta już miała ustawiony cel, wskazała na nią ręką z wyczekiwaniem i dumą.
- Jedziemy, moja lekarko! - zaśmiała się.
- Zamknij się, bo spowoduje wypadek. - bąknęła w odpowiedzi i przekręciła kluczyk w stacyjce, zaraz ruszając drogą, wskazaną przez GPS.

~°~

- Żartujesz? - przeniosła na nią swoje zirytowane spojrzenie, a ciemnooka zachichotała, jak niewiniątko.
- Nie! Wysiadaj, wysiadaj! Od dawna nic razem nie piłyśmy. - ponagliła ją rękoma. Ushijima z wielkim oporem wyszła z auta, trzaskając drzwiami. Poczekała, aż Koise wygramoli się z jej samochodu i zamknęła go, chowając kluczyki do kieszeni.
- Jestem tobą rozczarowana. - westchnęła wchodząc do baru. Washi podążyła za nią.
- A jednak tu weszłaś. Mam zamiar cię upić! - oświadczyła pewna swoich słów, a Ushijima obdarzyła ją wściekłym spojrzeniem. - No co? W końcu jutro nie idziesz do pracy. - poruszyła dwa razy brwią w górę i szturchnęła ją w bark. - Zabawmy się trochę, Maki.

Usiadła przy barze i odetchnęła ciężko, wyjmując komórkę i sprawdzając godzinę.
- Ona jest niemożliwa. - burknęła i zaraz zamówiła jednego drinka. Rozglądnęła się po sali i wróciła wzrokiem na telefon. Tak dawno nie była w takim miejscu, że głośna muzyka zaczęła naprawdę mocno jej przeszkadzać. Kiedy dostała swoje zamówienie, wzięła je w dłoń i zaczęła kierować się przed bar. Kiedy już stała obok drzwi i poczuła zimny powiew wiatru, uśmiechnęła się. Napiła się i rozejrzała dookoła. W jej stronę szedł mężczyzna. Na jej oko był jeszcze przed trzydziestką. Blond włosy były delikatnie zmierzwione przez wiatr, a brązowe oczy kryły się za szkłami kontaktowymi okularów. I wtedy w Maki trafił piorun. Od razu jakby wytrzeźwiała i wróciła do środka, żeby znaleźć Koise i jak najszybciej stąd wyjść. Kiedy była wewnątrz, upewniła się jeszcze, czy aby nie wchodzi on do baru. Wszedł, a ona sprzedała sobie mentalnego policzka i pomodliła się duchu za duszę rudowłosej.

Dlaczego on tu przyszedł?

Odetchnęła głęboko, odstawiając drinka na pierwszy lepszy stół, po czym zaczęła szukać ciemnookiej. Kiedy już ją dojrzała, przekręciła oczami. Podeszła do niej i szturchnęła w bok.
- Zaplanowałaś to? - burknęła zirytowana, a rudowłosa odwróciła od niej wzrok. - Boże... Jesteś niemożliwa. - prychnęła puszczając ją i robiąc krok w tył. Założyła rękę na rękę.
- Oj tam, Maki! Nie przesadzaj. Rozmawiałam o nim z Tadashim. Powiedział, że Tsukishima chciałby się z tobą spotkać. - poruszyła sugestywnie brwiami, a brunetka złapała się za czoło. - Na dodatek nadal go nie ma.
- Ucisz się Koise, bo zamiast cię ratować jako lekarz, to stanę się gangsterką i cie zabije. - odetchnęła i dyskretnie rozejrzała się po sali. Zmarszczyła brwi, nie widząc nigdzie blond kosmyków.
- Nie powinnaś mówić takich rzeczy przy mnie. - usłyszała obok siebie i już wiedziała, że Koise może pożegnać się z życiem. Po jej plecach przeszły ciarki.
- Wymsknęło mi się. Co tutaj robisz? - zapytała i zaraz przeklęła się w myślach. Nie widzieli się tak długo, a ona się pyta, co on tutaj robi, jakby nigdy nic. Kei prychnął i westchnął.
- Nie widzieliśmy się tak długo, a ty zadajesz tak głupie pytanie. Miałem się tu spotkać z Yamaguchim. Nie widziałaś go?
- Nie. - zmarszczyła brwi i skierowała spojrzenie na rudowłosą, która szeroko się uśmiechała. - Washi... Zrobiłaś to specjalnie. - burknęła załamana, tak by nikt inny nie słyszał.
- Ja z nim przyszłam. - powiedziała nagle czarnooka, a Ushijima przymknęła oczy czując jak ruda zaczyna kopać sobie dół na trumnę. - Jak chcecie, to możecie się dosiąść.

~°~

Uśmiechała się lekko i westchnęła.
- Naprawdę... Kiedyś nie pomyślałbym, że tak byś się schlała. - burknął pomagając wchodzić jej po schodach. - Jesteś lekarzem, a robisz takie rzeczy. To nie jest odpowiedzialne. Masz szczęście, że nic nie piłem i mogłem cię odwieźć. - przekręcił oczami i poprawił rękę, którą podtrzymywał brunetkę.
- Mam. - zaśmiała się. Była kompletnie pijana, co było spowodowane spotkaniem blondyna. Wymienili się wszyscy numerami i wtedy się zaczęło. Cała jej głupota z czasów liceum przypomniała jej się tak nagle, że gula stanęła w jej gardle i nie mogła się odezwać ani słowem. A tak bardzo próbowała sobie o tym przez ten czas nie przypominać...

- Ale... Nie jesteś zły? - zapytała zataczając się. Brązowooki sapnął, przytrzymując się barierki.
- To zależy o co. O to, że się tak schlałaś? Oczywiście. Jestem wściekły, że to ja mam cię odprowadzać. - oświadczył, a piwnooka zaśmiała się głośno.
- Kei, jesteś taki... Głupiutki. - wytknęła go palcem. Tsukishima prychnął. - Chodziło mi o ten listtt. - czknęła. - Naprawdę! Nie wiem, dlaczego ja byłam tak głupia. - zachichotała. Blondyn zmieszał się i poprawił szybko okulary na nosie.
- Nie jestem o to zły. - burknął odwracając od niej wzrok. - Jaki był numer tego mieszkania? - zapytał.
- Dwa. - zatkała usta dłonią, śmiejąc się głośno. Tsukishima zatrzymał się, a jego usta zacisnęły się w wąską kreskę. Uśmiechnął się fałszywie.
- Teraz ja mam ochotę, by Ci strzelić w łeb.
- O nie! Tylko nie to! - parsknęła śmiechem, a zirytowany okularnik po prostu zaczął schodzić z nią z powrotem na dół. Kiedy był już w połowie, Ushijima się zatrzymała.

- A może to jednak była ta dziewiątka? Nie wiem.. Nie pamiętam. - przekrzywiła głowę w bok. - A, wiem! - wybełkotała nagle, tak szybko, że Kei prawie nic nie zrozumiał. - Mam napisane na kluczu. - uśmiechnęła się leniwie i wyciągnęła go z kieszeni. Zabrzęczała nimi przed twarzą jasnowłosego, który wyrwał jej klucze i znalazł brylok z numerem jej mieszkania.
- Jak ty zostałaś lekarzem? - prychnął patrząc się na nią pobłażliwie. - To jest dziesięć. Dziesięć do cholery!

Do zoba!🦕

Kilka Słów || TSUKISHIMA KEIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz