1

7.5K 186 107
                                    

Ułamek sekundy... tylko tyle trzeba, aby twoje życie zmieniło się diametralnie.
Od pełni szczęścia, umożliwiającej ci przenoszenie gór, aż do paraliżującego strachu o życie...

Czy wiesz jak to jest kiedy nie masz żadnego nawet najmniejszego powodu by rano wstać i funkcjonować przez następne 12 godzin?

Czy wiesz jak jest wymuszać uśmiech by nie było zbędnych pytań?

Czy wiesz jak to jest brać oddech z bólem, kiedy przypomina ci o wszystkim co minęło...

Ja wiem... bo tak właśnie się czułem od dobrych kilku lat...

O tym, że życie to nieustanna karuzela emocji, przekonałem się nie raz.
Przeszedłem chyba wszystkie możliwe etapy.

Chociaż starałem się jakoś to wszystko pozbierać do kupy i wziąć się w garść, z każdym dniem coraz mniej mi się chciało.

Nie miałem po prostu sił ciągnąc tego dalej... i jakoś niespecjalnie chciałem się do tego zmuszać.

Każdy dzień tak naprawdę nie różnił się nic od tego poprzedniego i raczej kolejny też nie przyniesie niczego nowego.

Mój świat rozpadł się i raczej nie był do odbudowania, nawet słowa, które każdy odkąd pamiętam kładł mi do głowy, że muszę być silny, zupełnie nie miały teraz znaczenia. Nie miały żadnej mocy, choć jako mały chłopiec naiwnie wierzyłem, że tak.

Zacisnąłem mocno ręce na barierce, nabrałem głęboko powietrza do płuc i omiotłem spojrzeniem wszystko wokół.

Właśnie zmierzchało, ludzie w pośpiechu zaczęli znikać z ulic, bo zaczynało padać. Mnie natomiast to nie przeszkadzało, raczej pasowało, bo im mniej świadków tym lepiej.
Bo to co chciałem zrobić dla innych było złe i niedopuszczalne, dla mnie natomiast doskonałym i jedynym rozwiązaniem.

Dawno już powinienem to zrobić... nie wiem dlaczego zwlekałem, bo na to, że coś zmieni się w moim życiu raczej nie liczyłem.

Kiedyś przez chwilę byłem szczęśliwy, ale jak wiadomo w życiu nie ma nic na stałe, to i w moim przypadku nie mogło być inaczej.

Może gdyby ktoś położył rękę na moim ramieniu i powiedział, że wszystko będzie dobrze, to cień nadziei tliłby się w sercu, może jeszcze miałbym siłę coś zrobić, zmienić, powalczyć.

Gdyby komuś na mnie zależało...

Spojrzałem w dół na krople deszczu, które odbijały się od tafli wody.
Wystarczyło przełożyć nogi przez barierki i skoczyć...
Poddać się, pozwolić, żeby ciągnęła mnie w dół, wypełniała dokładnie moje płuca...
Niby to było takie proste...

Mogłem skończyć ze sobą na tyle różnych sposobów, a i tak nikogo by to nie obeszło...

No może napisaliby w gazetach, że kolejnemu dzieciakowi odbiło, że pewnie się naćpał czegoś, albo postanowił zrobić na złość światu, nie myśląc o rodzinie...

A ja naprawdę chciałem zapomnieć, nie czuć nic, żadnego bólu, strachu, nie ronić już łez. I dziwne było to, że jeszcze przez te wszystkie lata nie uodporniłem się na to. Chyba siedziało we mnie zbyt głęboko zakorzenione, nie dając się wyplenić, choć bardzo się starałem.

Znów poczułem się jak mały chłopiec, któremu każdy jak mantrę powtarzał "musisz być silny i nie płakać".

Nie wiem czy kiedykolwiek mi się to udało, czy tylko tak dobrze umiałem udawać.

Dziś, jak co roku, był najgorszy dzień w moim życiu, choć i inne nie były szczęśliwe, to ten szczególnie był najboleśniejszy. Dzień który przypominał mi o cierpieniu, dzień w którym straciłem kogoś bardzo ważnego...

Nie wszystko na sprzedaż/yaoi18+/mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz