Naciskam klamkę, a tu... zaskoczenie! Zamknięte?!
Zamknął się? Dlaczego? Boi się mnie? No pięknie, jeszcze tego mi brakowało!
- Alex? Otwórz, musimy pogadać -staram się, żeby mój głos brzmiał naturalnie, jednak znów wściekam się na smarkacza, chociaż przecież to ja jestem tu winny!
- Nie chcę z tobą gadać. Zostaw mnie! -słyszę, że jest zły.
- Otwórz te pieprzone drzwi! -warknąłem, szarpiąc mocniej za klamkę i w tej chwili mam gdzieś, że wystraszę go bardziej.
Obiecałem sobie być opanowany, ale co poradzę na to, że on mnie doprowadza do takiego stanu.
- I znów zaczniesz się do mnie dobierać? Nie ma mowy! Odejdź.
- Cholera! -wołam przez ściśnięte zęby -to nie tak! Nawet cię nie dotknę, tamto... tamto, to było pod wpływem alkoholu, ja nawet do końca nie wiedziałem co robię. Chcę to naprawić...
- Naprawić? Tego nie da się naprawić! -szybko pozbawia mnie nadziei na zgodę.
- Pogadajmy...
- Jutro odwieziesz mnie do mieszkania i nie będziesz więcej przyjeżdżał. Kontakt tylko telefoniczny! -słyszę i od razu się irytuję.
Od kiedy to on stawia warunki?
- Nie ma mowy! Tego zrobić nie możesz!
- A właśnie, że mogę! Inaczej nie będzie! Więc jak? -uparty małolat nie chce ustąpić.
- Podpisałeś papiery, mam prawo być przy moim dziecku i tego nie możesz mi zabronić! -opieram czoło o drzwi i walę w nie ręką -cholera...
- Biedne maleństwo, będzie mieć ojca zboczeńca... -prychnął dzieciak i mam wrażenie, że chce dopiec mi jeszcze bardziej.
- Nie jestem żadnym zboczeńcem!!! -unoszę się gwałtownie, broniąc przed takim bezpodstawnym oskarżeniem.
- Nie? A kto wymusił na mnie... pocałunek?!
- Jakoś specjalnie się przed tym nie broniłeś! -wypaliłem szybciej niż pomyślałem.
- Chcesz powiedzieć -otworzył gwałtownie drzwi -że może to jeszcze moja wina, tak?! Chyba teraz sobie żartujesz!
Popycham go delikatnie do tyłu i zatrzaskuje drzwi. Jak już otworzył, to nie mogłem nie skorzystać.
- Co robisz?! -patrzy na mnie zaskoczony, od razu cofając się do tyłu -wyjdź i to już!
- Możemy porozmawiać spokojnie?
- Nie bądź śmieszny! Spokojnie, po tym co zrobiłeś? Ja zdania nie zmienię -uparciuch brnie dalej.
- Dlaczego musisz mnie tak wkurzać? -zacisnąłem pięści, patrząc w jego błękitne oczy.
- Nie będziemy rozmawiać i koniec!
- A właśnie, że będziemy! -też nie odpuszczam -masz robić co ci każę, rozumiesz?!
Chłopak otwiera szeroko oczy.
- Czyli jak będziesz miał ochotę na więcej, to mam...
- Posuwasz się za daleko -ostrzegam go, nie dając dokończyć.
- Ja?! -zawołał ze złością -o ile wiem, to ty to zrobiłeś!
- Przecież powiedziałem, że przepraszam...
- I myślisz, że to wystarczy?
- To co mam jeszcze zrobić? -ledwo panuję nad sobą, bo drażni mnie coraz bardziej.
CZYTASZ
Nie wszystko na sprzedaż/yaoi18+/mpreg
RomancePatrick zrobi dosłownie wszystko, żeby zostać ojcem. Zapłaci każdą cenę, posunie się do każdego kroku. Nawet jest gotowy kupić sobie dziecko, byle ziścić swoje marzenie. Jednak nie spodziewa się, że jego perfekcyjny plan ulegnie całkowitej zmianie p...