W drodze do domku Dereka, chłopak niewiele się odzywa, wygląda jakby nie spał całą noc...
Na moje pytanie czy wszystko w porządku, zbywa mnie tylko skromną odpowiedzią, że nie mógł zasnąć. I tyle.
Gdy próbuję dowiedzieć się więcej, nakrywa się kocem i przymyka oczy, mrucząc, że spróbuje się trochę przespać.
Znów czuję jak rośnie mur między nami, jeszcze większy niż poprzednio, chociaż jeszcze dwa dni temu rozmawialiśmy w miarę normalnie...
A już naiwnie myślałem, że znów mam wszystko pod kontrolą...
Przed południem dojeżdżamy na miejsce, a gdy parkuję z domku wychodzi uśmiechnięty Derek.
Odkąd go kupił kilka lat temu, spędza tu z Annabelle każdą wolną chwilę, a i ja czasami tu przyjeżdżam. Wśród drzew i tylu zieleni wokół, naprawdę można było odpocząć i podładować siły.
Gaszę silnik i spoglądam na ciężarnego, który śpi wtulony w fotel i jakoś nie mam serca budzić go.
Wysiadam z auta i od razu witam się z przyjacielem.
- Alex zasnął po drodze... -tłumaczę, wskazując na śpiącego nastolatka.
- To może położysz go w pokoju gościnnym, żeby było mu wygodnie? -od razu proponuje, a ja kiwam głową i podchodzę do drzwi od jego strony, otwieram, wypinam go z pasów i ostrożnie biorę na ręce, żeby nie zbudzić. Widać, musiał być naprawdę zmęczony, bo nawet nie reaguje.
Derek otwiera drzwi od pokoju i zostawia nas samych.
Kładę nastolatka na łóżku, ściągam mu buty i dokładnie okrywam, a wtedy bardziej wtula się w poduszkę.
Chociaż powinien wyjść, nie mogę przestać się na niego patrzeć.
Mam dziwne przeczucie, że coś go dręczy, coś co bardzo próbuje ukryć, ale wiem też doskonale, że choćbym nie wiem jak chciał to z niego wyciągnąć, dzieciak będzie milczał jak zaklęty.
Nie do końca rozumiem jego zachowanie i być może długo nie zrozumiem...Wzdycham cicho i wychodzę z pomieszczenia, wpadając na korytarzu na Annabelle z którą serdecznie się witam.
- Cieszę się, że przyjechaliście -uśmiecha się szeroko -i obiecuję postarać się, żeby Alex czuł się tu naprawdę dobrze.
- Dziękuję -odwzajemniam uśmiech, ale w tym momencie przyjaciel odciąga mnie.
- Choć usiądziemy na werandzie i pogadamy -a gdy zajmujemy miejsce, spogląda na mnie -coś cię dręczy, prawda? Pokłóciliście się przez drogę?
- Właśnie nie... po prostu nie mogę go rozszyfrować... raz jest niby dobrze, a po chwili wszystko się sypie... nie wiem jak do niego dotrzeć -przeczesuję ręką włosy.
- A ja myślę, że on cię lubi...
- Lubi? -unoszę zaskoczony brwi i patrzę na niego jak na wariata -skąd ten wniosek? Bo ja tak tego nie odczuwam.
- Sam mówiłeś, że jest bardzo skryty, więc na pewno nie przyznałby się do tego. Poza tym, kłócicie się, złościcie na siebie, trzyma cię na dystans, jak tylko może, a popatrz z jaką łatwością zasypia obok ciebie... -uśmiecha się delikatnie.
- Był zmęczony... -tłumaczę od razu.
- Możliwe... -upija łyk mrożonej herbaty -musisz dać szansę sobie i jemu. Znacie się krótko, ale gdy poznacie lepiej, będzie dobrze...
- Jeśli wcześniej się nie pozabijamy -wchodzę mu w słowo, a ten zaśmiał się w odpowiedzi.
Godzinę później słyszę głosy dobiegające z kuchni. Zważywszy, że Derek jest ze mną, wnioskuję, że to ciężarny się obudził.
CZYTASZ
Nie wszystko na sprzedaż/yaoi18+/mpreg
RomancePatrick zrobi dosłownie wszystko, żeby zostać ojcem. Zapłaci każdą cenę, posunie się do każdego kroku. Nawet jest gotowy kupić sobie dziecko, byle ziścić swoje marzenie. Jednak nie spodziewa się, że jego perfekcyjny plan ulegnie całkowitej zmianie p...