16

1.8K 110 17
                                    

Przecieram zmęczone oczy i upijam spory łyk zimnej już kawy.

Omiatam wzrokiem dokumenty leżące na biurku i dociera do mnie, że ostatnimi czasy, a ściśle mówiąc, odkąd nie widuję się z Alexem, coraz więcej "pracy" zabieram do domu. Ale czymś muszę zająć rozbiegane myśli, żeby nie zwariować, bo ostatnie wydarzenia, a nawet kilka tygodni wstecz, to istna huśtawka emocjonalna.

Chodzę sflustrowany, zmęczony i za cholerę nie wiem jak to rozwiązać. Mało tego, niewiele śpię, a to tylko pogłębia moją irytację.

Przeczesuję włosy i wzdycham ciężko.

Nie minął nawet pierwszy trymestr ciąży, a zdążyliśmy pokłócić się już z milion razy. To co miało być cudownym czasem oczekiwania, zmieniło się w wybuchową mieszankę. I mam wrażenie, że sytuacja w jakiej się obecnie znajduję, nie jest przejściowa... że może być jeszcze gorzej...

I jakby tego było mało, powoli zaczyna przygniatać mnie poczucie winy, dające do zrozumienia, że niepotrzebnie się wtedy uniosłem, zraniłem go, wyładowałem na nim swój gniew. Zdaję sobie sprawę, że z moich ust padło kilka zdań, których nie powinno, chociaż on też dołożył do tego swoje trzy grosze...
Mimo to, jestem starszy, a on jest w ciąży, więc powinienem chyba ugryźć się w język i to dość mocno.

Pocieram czoło, zły na siebie, że nie przemyślałem swoich słów. Byłem wściekły i to cholernie, ale czy to mnie usprawiedliwia? Wiem, że zachowuję się okropnie i nie mam pojęcia skąd bierze się ta niechęć. Czy jest spowodowana tym, że mój idealny plan legł w gruzach? A może myśl o moim dziecku, odebrała mi jasność trzeźwego myślenia? Cokolwiek to jest, nie powinno aż tak brać nade mną górę.

Odchylam się do tyłu, opierając wygodnie plecami o oparcie fotela i przymykam oczy.

Może Derek ma rację, że powinienem przestać go tak naciskać i spróbować obrać inną taktykę? Może powinienem go trochę poznać, spróbować się czegoś dowiedzieć, bo to na pewno by wiele ułatwiło. Wiedziałbym jak postępować, bo w obecnej sytuacji, to jak walenie głową w mur.

Uważa też, że zdążyłem wyrobić sobie zdanie na jego temat, już zanim zaszedł w ciążę. W tym akurat ma rację. Ale czy to dziwne, że tak jest, skoro nie dał się poznać od najlepszej strony, chociażby biorąc pod uwagę, nasze pierwsze spotkanie.

Prawdą jest, że przewidywałem, że będzie ciężko, że początki nie będą łatwe, ale na pewno nie spodziewałem się tego.

Otwieram oczy, pochylam się zgarniając stos papierów, walające się na biurku i wlepiam wzrok w zegar na ścianie. Za parę godzin mam samolot do Denver, czeka mnie kilka dni spotkań, umów i rozmów z dwoma klientami. Może i dobrze, bo oderwę niewesołe myśli od tego wszystkiego co dzieje się teraz w moim życiu, a zwłaszcza w relacji z nastolatkiem.

Podnoszę i idę pod prysznic, rozprostowując po drodze lekko sztywne mięśnie. Następnie robię sobie mocnej kawy i wiążę krawat pod szyją, jednocześnie przeglądając się w lustrze w korytarzu. I gdy dopakowałem ostatnie papiery, upychając je w skórzanej teczce, spojrzałem na zegarek.
Za pięć minut podjedzie taksówka. Idealnie...

Gdy słyszę dzwonek do drzwi, zakładam garnitur, biorę płaszcz, torbę i wychodzę.

W drodze na lotnisko, napisałem do Dereka, że przelałem mu na konto pieniądze, zastrzegając jednocześnie, że ma ciężarnemu nie kupować żadnych słodyczy. Jednak nie do końca wierzyłem, że to coś da, wiedząc, że dzieciak ma rzadki dar przekonywania i na Dereka to raczej zadziała.

Nie wszystko na sprzedaż/yaoi18+/mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz