Rozdział 10

180 19 5
                                    

Nawet nie zauważyłam kiedy razem z chłopakiem odpłynęliśmy do krainy snów. Co mogę powiedzieć? Ten dzień był bardzo trudny i wyczerpujący.

NASTĘPNY DZIEŃ

Gdy się obudziłam Maksa jak zawsze nie było obok.
Rozejrzałam się po pokoju po czym wzięłam w dłoń swój telefon w celu ogarnięcia sobie social medii.
W pierwszej kolejności oczywiście weszłam na Instagrama no i zobaczyłam relacje Maksa. Wygląda na to, że chłopak jest w restauracji z jakąś dziewczyną.
No trudno, wiadomo było, że nasz mały Maksio znajdzie sobie jakąś księżniczkę.

Odłożyłam telefon na stolik, nałożyłam swoje klapencje i  zeszłam na dół do kuchni.

-Wstała nasza dama! - Kuba jednym ruchem podsunął mi pod nos naleśniki - Proszę bardzo, i smacznego życzę.

- Co z nimi nie tak? - zapytałam przyglądając się daniu z każdej strony.

-Ojj no od razu nie tak, zrobiłem bo chciałem być miły! - chłopak posłał mi ciepły uśmiech i zaczął ogarniać po sobie syf. - A te są dla Maksa. - chłopak położył obok mnie porcje kolejnych naleśników.

-Maksa nie ma, jest w restauracji z jakąś dziewczyną.

-SEERIO?! NASZ MALY NAPOLEON? A to pies na baby!

-Wiesz, cicha woda brzegi rwie czy jakoś tak.

Po zjedzonym posiłku pobiegłam szybko do swojego pokoju oczywiście mijając na schodach kogo? Mateusza. Wydaje mi się, że zrozumiał to, że MY to nie zaczęty, skończony rozdział ale to dobrze. Znajdzie kogoś 1000 razy bardziej odpowiedniego dla siebie.

Postanowiłam wyjść na balkon i chłonąć to przepiękne słoneczko! Tu jest tak ciepło i jeszcze ta turkusowa woda dookoła robi naprawdę wrażenie!
Wyjęłam leżak i rozłożyłam delikatnie kładąc się na niego niepewnie. No sorry ale zawsze boje się, że to się zawali i cała konstrukcja runie.
Wziąłem w swoją łapkę wodę która przygotowałam wcześniej a na nos nasunęłam okulary.
I teraz totalny chillout, zero zmartwień...

Po jakimś czasie do domu powrócił nasz mały podrywacz a ja wróciłam do środka.

- I jak było na randce? - widać było , że to pytanie zbiło trochę chłopaka z tropu

-d-dobrze - odpowiedział szybko po czym zdjął buty i szybkim krokiem poszedł do swojego pokoju.

Co jest z nimi wszystkimi nie tak?
Zaczęłam spoglądać na Kube, któremu mina momentalnie zrzedła

-Ty też będziesz się obrażał albo mnie unikal? Czy u was to do cholery normalne?!

Wybiegłam z salonu na ulicę gdzie było już totalnie pusto. Usiadłam na pobliskiej ławce i nawet nie wiem w którym momencie do moich oczu napłynęły łzy.
Czułam się tak beznadziejnie, samotnie i bezsilnie... bardzo chciałam się wtedy do kogoś przytulić no ale niestety to chyba nie było mi dane.

Nagle poczułam na moim ramieniu czyjąś ciepłą dłoń, odwróciłam się jednym płynnym ruchem i nie mogłam uwierzyć swoim oczom. Co on tu robi?!







Needy ||4Dreamers||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz