1871 słów
na nic więcej nie mogę się zmusić. Ten rozdział jest jednym z tych zapchaj-dziurę rozdziałów. Nic tu się nie dzieje. Mam tylko nadzieję, że będzie się podobać chociaż dalej mnie boli ta mała aktywność <3
____________________________________________________________________________
Czarnowłosa dziewczyna siedziała na miejscu pasażera słuchając radia i wpatrując się w fioletowe niebo za oknem. Liczyła pojawiające się co chwila na niebie gwiazdy podparta o rękę. W tedy spojrzała się na kierownicę, która sama się ruszała prowadząc pojazd. Uśmiechnęła się słabo i poprawiła na miejscu. Chrząknęła głośno by zwrócić uwagę bota.
— O co chodzi? — zapytał, a nastolatka założyła kosmyk włosów za ucho.
— Czy jak już zawiedziesz mnie do domu, czy... Czy mógłbyś zostać? — zasłoniła usta dłonią pod koniec speszona. Głupio jej było prosić o taką rzecz. Czerwony Aston Martin prychnął.
— Oczywiście, jeśli mojej tymczasowej podopiecznej to pomoże to nie widzę sensu się nie zgodzić — mruknął — Ale nie będę siedział w garażu.
— A gdzie? — nie zrozumiała na początku po czym zapaliła jej się czerwona lampka — Oh, no nie wiem. Starscream zazwyczaj przebywał w środku pod postacią holoformy.
— O ile dobrze pamiętam, twoja matka wie o naszym istnieniu i nie jest to dla niej żaden problem.
— No nie — mruknęła przyznając mu rację — A nie mówiłeś, że zmniejszona wersja wymaga dużo energii?
— Nie, dużej energii wymaga holoforma i utrzymanie jej względnie długo. Nie mam pojęcia jak Screamer to robił, ale w takim razie mocna sztuka z niego.
Czarnowłosa o nic więcej nie pytała, wróciła do obserwowania nieba za szybą pojazdu. W pewnej chwili głośno westchnęła i zjechała plecami po oparciu i przeczesała palcami włosy. Czuła się wręcz wyczerpana, wciąż miała przed oczami kopie ukochanego cona. Obawiała się, że skoro Megatron wciąż się trzyma i ma się dobrze to misja, którą poprowadził seeker nie wypadła im najlepiej. Najważniejsze jednak, że oryginalnemu Starscream'owi nic nie jest. W pewniej chwili widok za oknem gruntownie się zmienił i z fioletowego czystego nieba i wysokich pomarańczowych skał, pojawiły się lampy uliczne i budynki pogrążone w głównej mierze we śnie. Alex oparła się obiema rękoma na drzwiach samochodu i obserwowała otoczenie. Po dłuższej chwili trwającej kilka minut auto zaparkowało przed domem dziewczyny.
— No już młoda, wychodź — mruknął mech otwierając jej drzwi na zachętę. Brązowooka kiwnęła głową i wyszła powoli z samochodu zamykając za sobą. Spojrzała na dom, w którym działo się tyle rzeczy, każda po kolei przeleciała jej przed oczami jak przyśpieszony film.
— Idziesz czy zostajesz? — zapytał co wyrwało ją z transu. Spojrzała zdziwiona na kierownicę.
— Coś mi się po prostu przypomniało — uśmiechnęła się pod nosem i koniec końcu odeszła od auta by udać się na krużganek własnego domu. Weszła po schodkach i szybko i rytmicznie nacisnęła dzwonek do drzwi po czym dodatkowo zapukała w drewnianą powierzchnię. Odeszła na dwa kroki do tyłu i złączyła dłonie na plecach czekając aż ktoś otworzy. Po chwili mogła usłyszeć jak coś szura po korytarzu, a chwilę potem zamek w drzwiach powoli się przekręca.
— Kto to? – Usłyszała cichy głos rodzicielki. Westchnęła głośno i przysunęła się bliżej drzwi.
— Mamo to ja ale — kobieta od razu urwała jej i nie pozwalając dokończyć, otworzyła w końcu drzwi i przytuliła najmocniej jak tylko potrafiła. Czarnowłosa w pewnej chwili zaczęła się zastanawiać czy kobieta chce ją udusić bo tak się stęskniła czy to dlatego, że jest zła na nią. W końcu puściła i mogła poczuć nieco świeżego powietrza w płucach. Uśmiechnęła się do blondynki słabo, ale nim zaczęła ponownie jej przerwano.
YOU ARE READING
Black and Blue // Transformers Prime
FanfictionStarscream x OC Początki nie są napisane najpiękniej, proszę mi wybaczyć dozgonnie, jak skończę to poprawie chłopaki Alex mimo młodego wieku swoje przeszła. Pewnego gburowego jak zawsze dnia napotyka coś co zmieni jej życie dosyć poważnie. Miłość i...