Uchylił powieki, bo czuł, że powinien to zrobić właśnie w tej chwili.
Znajdował się na szerokiej, wręcz bezkresnej polanie, pośród niewysokiej trawy i pojedynczych krzewów. Na ciemnym nieboskłonie świeciły niezliczone ilości błyszczących gwiazd i ciał niebieskich, które tworzyły przepiękną, nierozerwalną całość. Delikatny wiatr rozwiewał jego blond włosy i głaskał go po zaróżowionych policzkach.
W końcu wiatr zniknął, a on poczuł na swojej talii ciepłe dłonie, a na ramieniu podbródek ukochanego. Jego oddech drażnił go w szyję, ale nie miał zamiaru się od niego odsuwać.
Złapał jedną dłoń chłopaka.
- Jesteś moją najpiękniejszą gwiazdą.
Taehyung nie odpowiedział, jedynie odwrócił ukochanego przodem do siebie. Jimin spokojnie przeskanował oblicze chłopaka wzrokiem. Od jego rozczochranych, szarych włosów przez głębokie, ciemne oczy, w których zawsze tonął; prosty noc; delikatne kości policzkowe; drobne usta, które wręcz ubóstwiał całować, a które często układały się w najpiękniejszy, kwadratowy uśmiech, będący wizytówką właściciela; ramiona; duże dłonie, zawsze obejmujące go z czułością; uda i kolana, aż po stopy. Kochał go całego, bez żadnego wyjątku.
Nachylił się i go pocałował. Bez pośpiechu, bez ograniczeń, bez żadnego strachu.
- Ja ciebie też.
wiem, że możecie nie ogarniać, co się dzieje w tych rozdziałach, ale jeszcze chwila i wszystko się wyjaśni :')
YOU ARE READING
sunset and moonrise || vmin
Fanfictiongdzie jimin jest słońcem, a taehyung księżycem, którzy poszukują odpowiedniej chwili na spotkanie vmin, microkosmos + real au, angst, fluff prologue - 190417 epilogue - 200318 @HeroHorrendous, 190416