Dziwny nastrój i zbyteczna uwaga Taehyunga i Jimina na to, co mówią i robią, wydawały się niepokojące nie tylko dla Namjoona i Yoongiego.
Cała reszta zespołu również miała oczy i doskonale widzieli, że coś jest nie tak. Nie wiedzieli tylko, o co poszło tym razem. Bo przecież o coś musiało im pójść.
Siedzieli wszyscy razem przy stole, jedząc i zachowując względną ciszę, która tak bardzo do nich nie pasowała. Min i Kim wymieniali porozumiewawcze spojrzenia, raz po raz rzucając wzrokiem na siedzących po przeciwnych końcach stołu, Parka i najmłodszego Kima. Ci za to unikali swojego wzroku, zajęci miskami, które mieli przed sobą.
Lider westchnął sugestywnie, a najstarszy z zespołu po prostu już nie wytrzymał i wstał gwałtownie, uderzając pięścią w blat, tak że wszystkie naczynia zadrżały.
- Dosyć tego! Gadać, co jest grane?! - wyrzucił z siebie i przebiegł wzrokiem, w którym czaił się ogień, kolejno od Namjoona, przez Jimina, Yoongiego, na Taehyungu kończąc - No, słucham.
Nie był liderem, ale jako najstarszy czuł, że również powinien bardziej interesować się problemami w zespole, gdyż nosił w sobie przekonanie, że ponosi odpowiedzialność za swoich młodszych braci, nawet jeśli wszyscy z nich byli już dorośli.
Przez kilka sekund nikt się nie odzywał. Wspomniana czwórka siedziała jak zaklęta, a tylko Hoseok i Jungkook pałaszowali ramen w ciszy, z zaciekawieniem przyglądając się sytuacji, jaka rozgrywała się przy stole.
Seokjin wbił ponaglający wzrok w blondyna.
- Namjoon?
To nie była nawet prośba czy pytanie, a wyraźna sugestia, że jeśli kiedykolwiek zechcą jeszcze zjeść coś ugotowane przez najstarszego, niech lepiej zacznie gadać. Dla dobra całej szóstki.
Lider roześmiał się lekko, patrząc na rapera z Daegu błagalnym spojrzeniem. Yoongi jednak pochylił się nad śniadaniem, pakując do buzi makaron, żeby się czymś zająć.
Zawsze można na ciebie liczyć, pomyślał Joon, zaciskając usta w wąską kreskę. Rzucił jeszcze wzrokiem na 95. line, ale oni w ogóle się nie ruszali, wpatrując się w powoli stygnące jedzenie.
Westchnął po raz kolejny.
- Chyba najwyższy czas, żeby o tym powiedzieć - zaczął, patrząc na członków zespołu - Chodzi o to, że...
- Wy jeszcze tutaj?! - dobiegł ich potężny głos Sejina, dochodzący z małego korytarza. Wszyscy zamilkli, a już po chwili zobaczyli rosłego Koreańczyka w drzwiach - Cholera, Namjoon, mówiłem ci, że dzisiaj macie być wcześniej w studio, bo nagrywamy urodzinowe BTS.FM!
Kim najpierw zrobił zdezorientowaną minę, która po sekundzie zmieniła się w zupełnie przerażoną. Złapał się za głowę.
- Przepraszam! Na śmierć zapomniałem, hyung - mówił gorączkowo, drapiąc się po karku. Gdzieś przy końcu stołu Yoongi wraz z Jungkookiem zachichotali - Dobra zbierajcie się chłopaki. Za 10 minut wychodzimy.
- Tak jest! - wrzasnęli wszyscy i w jednym momencie wstali z krzeseł, biegnąc w kierunku swoich pokoi, szczęśliwie odkładając tę trudną rozmowę na później.
Namjoon podszedł do menadżera, wyglądając jakby szedł na ścięcie. Sejin westchnął cierpiętniczo, przykładając palce u nasady nosa, marszcząc przy tym brwi i przymykając oczy.
- Masz szczęście, że ARMY są powodem, dla których jeszcze cię nie zabiłem.
Kim zaśmiał się, po czym sam udał się do swojego pokoju, żeby nałożyć jakieś lepsze spodnie i świeższy podkoszulek, niż to, co miał na sobie. Czarnowłosy poraz kolejny westchnął, potem mimo wszystko, uśmiechnął się pod nosem i kręcąc głową, wyszedł z dormu, żeby poczekać na tych ułomów w vanie.
Każdy zbierał się w ekspresowym tempie, żeby bardziej nie denerwować Sejina.
Jimin, jak i Taehyung, nie wiedząc o tym, razem odetchnęli z ulgą, że rozmowa o nich samych z resztą zespołu, nie tylko Namjoonem i Yoongim, zdecydowanie przesunęła się w czasie. Byli pewni, że po nagrywaniu wszyscy będą zbyt zmęczeni, żeby rozmawiać, a do czasu następnego wspólnego posiłku, Seokjin powinien o tym zapomnieć.
Dlatego tak bardzo byli zdziwieni, gdy wróciwszy przed północą z nagrywania i dodatkowych prób tańca, najstarszy zarządził, tak jak wszyscy stali w przepoconych ciuchach, wspólne spotkanie w salonie, twierdząc, że ma coś ważnego do przekazania.
Kiedy każdy zajął swoje miejsce, będąc zbyt zmęczonym, żeby myśleć nad tematem zebrania Jina, głos zabrał najstarszy z nich.
- Okej - powiedział spokojnie - A teraz dokończymy rozmowę z rana.
Jimin i Taehyung popatrzyli po sobie ze strachem.
- Namjoon? - Brunet uśmiechnął się szeroko i zwrócił się do lidera, który niechętnie wstał - Chciałbyś nam coś powiedzieć?
przepraszam, że aż tak późnym wieczorem, ale wyleciało mi z głowy i mimo, że szłam już spać, to nie mogłam was tak zostawić bez rozdziału ❤
no a tu mamy poważna prawie rozmowę bangtanów o vminach - czy tym razem na pewno nikt im nie przerwie? xd
przesyłam dużo energii i siły na ten nowy rok szkolny, fairybears! hwaiting!!! ❤
YOU ARE READING
sunset and moonrise || vmin
Fanfictiongdzie jimin jest słońcem, a taehyung księżycem, którzy poszukują odpowiedniej chwili na spotkanie vmin, microkosmos + real au, angst, fluff prologue - 190417 epilogue - 200318 @HeroHorrendous, 190416