1

73 3 2
                                    

- Ta sukienka Ci nie pasuje - powiedziała Agatha kiedy Emma przymierzała już czwartą rzecz. - Naprawdę źle w tym wyglądasz, pogrubia Cię. 
     - Nie wygląda tak źle - odparła przyjaciółka patrząc na siebie w lustrze. - Gil? Co myślisz?
     Chłopak się zawachał, bo nie chciał urazić dziewczyny, ale jak miał pozwolić żeby wyglądała jak baleron. Zdecydował się na szczerość.
     - Agatha ma rację.
     Emma przewróciła oczami, ale zasłoniła przymierzalnię przed wścibskimi oczami Agathy. Ubrała się w sprane dżinsy i koszulkę, zabrała swoje rzeczy i wyszła do przyjaciół. 
     - Którą bierzesz? - koleżanka nawet nie próbowała ukryć zaciekawienia.
Emma wyciągnęła w jej stronę lawendową sukienkę sięgającą do połowy łydki. 
     - W tej wyglądałaś najlepiej - odezwał się Gilbert.
     Emma się uśmiechnęła i stanęła w długiej kolejce do kasy.

- Przymierz ją i nam się pokaż - powiedział Zack kiedy po zakupach całą paczką spotkali się w domu Emmy.
     - Dopiero się ubrałam.
     - Oj, idź i nie marudź - powiedziała Maggie, babcia dziewczyny.
     Po dziesięciu minutach wróciła do salonu, gdzie czekali jej przyjaciele i babcia. Założyła do sukienki czarne szpilki i wzięła kopertówkę w tym samym kolorze. Sama wiedziała, że wygląda w tym dobrze, ale była ciekawa jak zareagują znajomi. Szczególnie Harry, z całej ich paczki był najstarszy i zawsze wszystko wywierało na nim inne wrażenie niż na reszcie grupy. To właśnie on odezwał się pierwszy.
     - Jest za długa.
     - Nieprawda, jest idealna - skomentowała babcia. - Nikt nie będzie Ci się gapił na tyłek.
     - Ale kiedyś będzie musiała go pokazać - Harry bezwstydnie oblizał wargi.
     Emma się roześmiała i zwróciła do reszty.
     - Twoja babcia ma rację - to była Agatha, zawsze zgadzała się z Maggie. Mimo dużej różnicy wieku były jak najlepsze przyjaciółki. Chwilę później dziewczyna odwróciła się do Maggie i zaczęła opowiadać jak źle Emma wyglądała w zielonej sukience. Gilbert włączył się do rozmowy i dodał coś o baleronie.
     - Jak możecie tak przy mnie mówić? - Emma udała, że jest smutna. 
    - Żałuję, że mnie tam nie było - powiedział Zack śmiejąc się.
    Emma zrobiła wielkie oczy, ale też się zaśmiała i poszła się przebrać. Harry odczekał kilka minut żeby nie przyłapać przyjaciółki nago - nawet jeśli jemu podobałby się widok, ona na pewno nie byłaby zachwycona - i poszedł do jej sypialni. Najpierw zapukał, bo przecież nie był chamem.
    - Wejdź Harry - usłyszał zza drzwi. Nawet nie chciał pytać skąd wiedziała. Po prostu wszedł i usiadł na krześle obok biurka.
    - Nudzi mi się. Wyjdźmy gdzieś z Zackiem, Gilem i Agathą.
    - Gdzie? 
    - Do tej fajnej kawiarni, której nazwy nie pamiętam.
    - Okej, powiedz im, a ja poszukam butów.
    Kiedy Emma zeszła znajomi czekali na nią pod drzwiami.
    - Ile ty się przebierasz!? Chcesz żebyśmy umarli z nudów? - Zack jak zwykle musiał narzekać. Agatha i Emma przewróciły oczmi i się roześmiały. 
    - Idziemy - zarządził Gil. 
    Wyszli z domu żegnając Maggie i skierowali się do pobliskiej kawiarni. Zajęli stolik i od razu podeszła do nich znajoma kelnerka. 
    - To co zawsze? 
    - Tak - odpowiedzieli chórem.
    Dziewczyna odeszła od ich stolika, więc Agatha zabrała głos podekscytowana:
    - Słyszeliście, że od jutra będzie nowy nauczyciel?
    - Ten od chemii? - zapytała Emma.
    - Tak, podobno to niezłe ciacho.
    - I to ma być jego pierwsza praca po studiach - dodał Gilbert. - Czyli jest młody i mogę mieć u niego szanse. - Wszyscy się roześmiali. Od dnia, w którym Gil powiedział im, że jest gejem atmosfera była dużo lepsza, a jemu było łatwiej. Tylko Harry miał z tym na początku problem, był zagorzałym homofobem, ale jego przyjaźń z Gilem była silniejsza i pozbył się wszelkich uprzedzeń. 
     - Spokojnie. On wcale może nie być gejem. Nie rób sobie nadziei.
     - Zack, mi wystarczy, że będzie bi i jakoś skradnę jego sercę. - Na ten komentarz wybuchli głośnym śmiechem, przez który ludzie patrzyli się na nich jak na wariatów.
     Kelnerka przyniosła ich kawy i rogale.
     - Przynieść wam rachunek teraz?
     - Nie musisz - powiedział Harry podając jej wyliczone pieniądze. W odpowiedzi się uśmiechnęła, ale wiedziała, że nie chcą żeby wracała.
     - Zack, może ty jesteś zazdrosny, że nowy chemik zabuja się w Gilu, a nie tobie? - zgryźliwie skomentowała Agatha.
    - Nieee, niech Gil go sobie bierze. Byle się nie migdalili na moich oczach - udał, że się wzdryga. 
    - Agi nie dokuczaj Zackowi - powiedziała Emma przez co zarobiła kuksańca w ramię. 
    Gilbert pod nosem śmiał się z całej sytuacji dopijając kawę. Zaczął się nawet zastanawiać czy Zack może być zazdrosny, ale szybko z tego zrezygnował. 
    Harry spojrzał na zegarek wiszący na ścianie: 20:50.
    - Zaraz zamykają, może powinniśmy się zbierać.
    Pokiwali głowami i dopili napoje. 

MrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz