7

37 4 2
                                    

Emma stała obok wejścia do szkoły zastanawiając się czemu na parkingu stoi policja i pogotowie. Weszła do budynku i niemal od razu dobiegły ją szepty. Zaczęła podsłuchiwać grupkę dziewczyn. To były chyba przyjaciółki Melanie.
     - Nie wierzę - powiedziała jedna.
     - Ja też - dodała druga. - Ona nie może być martwa - załkała.
     - Może wcale nie jest. Przecież przyjechało też pogotowie. Po co miałoby przyjeżdżać do martwej osoby? - blondynka była nastawiona najbardziej optymistycznie.
     - Musieli je wezwać.
     Emma otworzyła szeroko oczy. Melanie. Zaginiona dziewczyna. Już nie była zaginiona - pomyślała. Coś musiało się stać. Ciekowość zjadała Emmę od środka. Chciała podejść do grupki dziewczyn i zapytać, co wiedzą. Z zamyślenia wyrwał ją Gilbert.
     - Nad czym tak myślisz? - zapytał wesoły, to znaczyło, że jeszcze nic nie wiedział.
     - Nic nie słyszałeś?
     - O czym?
     Emma popatrzyła na niego z niedowierzaniem. Odciągnęła go na drugi koniec korytarza, nie chciała żeby koleżanki Melanie dowiedziały się, że je podsłuchiwała. 
     - Melanie - powiedziała tylko to.
     - Co Melanie? - zapytał chłopak zdezorientowany.
     - Podobno ją znależli, dlatego jest tu pogotowie i policja.
     - Jeju, co się jej stało? Coś wiadomo? Jak się czuje? - Gilbert nie przejawiał wcześniej dużego zainteresowania zaginioną dziewczyną, ale wiadomość o odnalezieniu jej coś w nim obudziła. Trochę się o nią martwił i jej współczuł. Z tyłu głowy dręczyła go wczorajsza rozmowa z Zackiem. Jeśli została porwana to cud, że się znalazła.
     Emma widząc minę przyjaciela nie chciała mu mówić o tym, że prawdopodobnie Melanie nie żyła.
     - Nic nie wiadomo.

Lekcje mijały spokojnie. Wszyscy udawali, że nic nie wiedzą. Nauczyciele nie poruszali tematu. Naprawdę każdy wiedział, że wybuch bomby plotek o Melanie to tylko kwestia czasu.
     Bomba wybuchła na stołówce. Nie było osoby, która nie myślałaby o odnalezieniu dziewczyny.
     - Pojawiło się ogłoszenie na stronie szkoły, - powiedział Zack.
     - Czytaj.
     - To o Melanie.
     - Czytaj - popędziła go Agatha.
     - No dobra, już - stuknął kilka razy w ekran telefonu i przybliżył tekst. - Drodzy uczniowie, na pewno wiecie już, co spotkało waszą koleżankę Melanie Brooks. Zostaliśmy poinformowani, że nie żyje. - Zack urwał. Nawet jeśli dobrze nie znał dziewczyny czuł się źle z tym, co się stało. Wydawało się to nieprawdopodobne, że ktokolwiek ze szkoły nie żyje. Spojrzał na przyjaciół.
     - Dalej - powiedział Gilbert.
     - Dalej jest napisane kiedy odbędzie się pogrzeb, uczniowie, którzy będą chcieli iść zostaną zwolnieni z lekcji. 
     - Wiadomo, co się z nią działo? - zapytała zaciekawiona Emma.
     - Nic tutaj o tym nie ma.
     - Potwierdzili tylko, że nie żyje. Ale tak naprawdę nie wiemy nic. - Agatha była delikatnie zbulwersowana. Przemawiały przez nią emocje, jak przez resztę grupy.
     - Sami też pewnie nic nie wiedzą  - odparł Zack uspokajającym tonem.
     - Coś muszą wiedzieć. Przecież policja była pod szkołą, a nie domem Brooks'ów.
     - Tam też na pewno była - powiedział Gil.
     - Oj, wiesz, o co mi chodzi. 
     - Słyszałam, że znaleźli ją w szkole - odezwała się Emma.

- Kiedy umieścimy uniwersalny papierek wskaźnikowy w... - pan Davis przestał mówić kiedy zauważył, że klasa go nie słucha. 
     Emma podniosła głowę na tablicę i spojrzała na nauczyciela. Nie jest już tematem numer jeden - pomyślała. Nawet dziewczyny, które plotkowały tylko o nim jeszcze w piątek wyglądały jakby zapomniały o jego istnieniu. 
     Nauczyciel wrócił do prowadzenia lekcji dopiero kiedy pozostali uczniowie też spojrzeli na tablicę. 
     Dziewczyna wcale nie uważała, jedna rzecz nie dawała jej spokoju. Melanie zniknęła, kiedy on się tu pojawił.
 

MrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz