8

36 4 1
                                    

Kiedy przyszedł drugi raz nie bałam się już tak bardzo. Myślałam, że znowu będzie chciał mnie nakarmić lub tym razem dać mi pić, bo miałam bardzo sucho w ustach. Słyszałam jego ciężkie kroki i brzęk kluczy. Stanął przede mną, nie miał ze sobą nic, to sprawiło, że wszelka nadzieja jaką w sobie miałam momentalnie się ulotniła. Został tylko strach. 
      Nachylił się nade mną i zaczął mnie rozbierać. Domyślałam się co zrobi. Zaczęłam się wyrywać, uderzałam rękami i nogami w co się dało. Nie powstrzymałam go. Na szyi zacisnął mi swój pasek i ciągnął za niego kiedy pozbywał się resztek mojej godności. Modliłam się o to żeby umrzeć jak najszybciej.

- To co zawsze? - do Zacka, Harry'ego, Gilberta, Agathy i Emmy podeszła ta sama kelnerka.
     - Tak.
     Harry upewnił się, że kelnerka ich nie usłyszy, zapytał:
     - Więc ta dziewczyna nie żyje, a wy zastanawiacie się kto ją zabił?
     Reszta pokiwała głowami.
     - Nie uważacie, że to trochę zbyt pochopne? Może to było samobójstwo lub wypadek.
     - Nie-e. To było morderstwo, jestem pewna - powiedziała Agatha.
Harry przewrócił oczami.
     - Uznajmy, że tak było. To co chcecie teraz zrobić? Wszcząć śledztwo? Już widzę te nagłówki gazet o młodej grupce uczniów próbujących rozwiązać zagadkę śmierci ich koleżanki. Na pewno wam się uda - powiedział ironicznie. - Pomyślcie realnie, to nie jest film. Za takie coś możecie pójść siedzieć.
     - Kto mówił, że chcemy szukać winnego? - zapytał Zack ze zdziwieniem.
     Wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę. 
     - Oj nie, nie będziemy go szukać. Coś może się stać. To niebezpieczne. - chłopak spojrzał na Harry'ego w poszukiwaniu pomocy, ale ten tylko wzruszył ramionami.
     - Zostawmy na razie ten temat. Przecież nie zwrócimy jej życia - powiedziała Emma mając nadzieję na uwolnienie myśli od Melanie na chociaż pół godziny.
     - No dobra. Harry co to za róg? - zapytał Gilbert próbując powstrzymać śmiech.
     Chłopak zrobił urażoną minę.
     - Przecież tak się teraz chodzi. Za tydzień każdy będzie taki miał - uśmiechnął się szeroko.
     Agatha wybuchła piskliwym śmiechem, przypominającym bardziej jazgot i zaczęła opowiadać o  nieszczęśliwym wypadku Harry'ego. Spojrzał na nią spod byka, ale i tak zaczął się śmiać jak reszta przyjaciół.


MrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz